 |
Biuletyn informacyjny
Nowej Solidarności
17.07.2000, nr 29
Epidemia AIDS a neo-maltuzjanizm
Większość polskich gazet opublikowało krótkie raporty na temat
konferencji poświęconej AIDS, która odbyła się niedawno w Durbanie w Afryce
Południowej. Warto powtórzyć przytoczone na niej fakty, ale jednocześnie
spojrzeć na plagę AIDS z punktu widzenia wieloletniej kampanii neo-maltuzjanistów*
o redukcję liczby ludności Ziemi.
Jeśli chodzi o fakty, to nie wymagają one komentarza, nietrudno wyobrazić
sobie przerażający obraz sytuacji na podstawie choćby danych
statystycznych. Po raz pierwszy od czasów plagi w Europie w drugiej
połowie XIV w. choroba ta powoduje negatywny przyrost naturalny, tym razem
w krajach afrykańskich. Zakażenie wirusem HIV obejmuje w takich krajach
jak Lesoto, Namibia, Afryka Południowa, Suazi, Zambia i Zimbabwe aż 20%
dorosłej części społeczeństwa. Średnia długość życia w niektórych krajach
spadła do 30 lat, szacuje się, np., że w 2010 r. w
Zimbabwe 80% zgonów wśród dzieci do piątego roku życia spowodowanych
będzie przez AIDS, a już teraz 12 mln dzieci w Afryce zostało osieroconych
przez rodziców, którzy zmarli na AIDS.
Prezydent Botswany, Festus Mogae, uprzedził, że jego naród stoi w obliczu
całkowitego wymarcia, już obecnie 36% dorosłych jest nosicielami HIV/AIDS,
a średnia długość życia spadła z 62 lat w 1990 r. do niewiele ponad 30
lat.
Ożywioną debatę sprowokował na konferencji prezydent RPA, Thabo Mbeki,
który w przemówieniu otwierającym spotkanie podkreślił, że najczęstszym
powodem zgonów i poważnych chorób, w tym rozprzestrzeniającego się wirusa
HIV, jest skrajne ubóstwo, na co zwracają też od wielu lat uwagę raporty
Światowej Organizacji Zdrowia. Przedstawicielka USA, Sandra Thurman, dyrektor
ds. AIDS przy Białym Domu, zgodziła się z analizą prezydenta Mbeki i podkreśliła,
że wygranie wojny z AIDS uzależnione jest od wyeliminowania ubóstwa.
Staje się też oczywiste, że Afryka nie jest jedynym kontynentem zagrożonym
AIDS. Wirus HIV sieje spustoszenie również w Indii, a rząd tego kraju zaczyna
mówić o afrykanizacji z powodu wymykającej się spod kontroli epidemii.
Szybko rośnie liczba zakażeń w Rosji i innych krajach Europy Wschodniej.
Kilka miesięcy temu Rada Bezpieczeństwa Narodowego USA ogłosiła epidemię
AIDS zagrożeniem dla bezpieczeństwa narodowego.
Apokaliptyczne rozmiary epidemii AIDS nie były trudne do przewidzenia
dla osób, które od początku pojawienia się wirusa HIV apelowały o potraktowanie
nowej choroby tak samo, jak każdej innej epidemii i zwalczanie jej za pomocą
powszechnego przetestowania społeczeństwa, tymczasowej kwarantanny dla
osób zakażonych i poważnych inwestycji w badania naukowe w celu szybkiego
znalezienia remedium. Do tych osób należał amerykański ekonomista, Lyndon
LaRouche, który już w 1984 r.,
w czasie swojej kampanii prezydenckiej, zażądał wprowadzenia środków
specjalnych w celu zwalczenia epidemii. Został wtedy określony przez środowisko
homoseksualistów w Kalifornii mianem „politycznego ekstremisty”, który
chce ograniczyć „prawa obywatelskie” i „wolność osobistą” wprowadzając
obowiązkowe testy i kwarantannę. Paradoksem jest, że jedynym krajem, który
zrealizował program podobny do planu proponowanego przez LaRouche’a, jest
Kuba. Według relacji dr Alima
Muhammada z waszyngtońskiej kliniki Abundant Life, który przedstawił
sytuację w tym kraju 22 czerwca br. w czasie debaty programowej skupionej
wokół LaRouche’a frakcji Partii Demokratycznej, od początku epidemii 10
mln mieszkańców wyspy zostało poddanych 18 mln testom, osoby zakażone przeszły
przez okres kuracji, kiedy m.in. ich dietę wzbogacono o dodatkowe 50% kalorii,
zostały również uświadomione, jak nie rozprzestrzeniać wirusa. Kiedy dr
Muhammad odwiedził Kubę ostatni
raz 2 lata temu, według dostępnych danych w ciągu 2 lat przed jego wizytą
nie zanotowano na wyspie nowych przypadków zakażeń. W swoim wystąpieniu
dr Muhammad zauważył, że AIDS staje się poważną plagą również w Stanach
Zjednoczonych. Dodał też, że powinniśmy patrzeć na AIDS jak na „broń biologiczną,
wyprodukowaną przez autorów takich dokumentów jak Global 2000 i National
Security Study Memorandum 200
(NSSM 200), które uczyniły z kampanii o redukcję ludności Ziemi oficjalną
politykę rządu Stanów Zjednoczonych począwszy od lat 1974-75, a ten okres
pokrywa się z pojawieniem się HIV i AIDS na świecie”. Dr Muhammad utrzymuje,
iż istnieją dowody wskazujące na wykorzystanie programów szczepień przeciwko
zapaleniu wątroby i ospie jako parawanu do świadomego rozprzestrzeniania
wirusa HIV zarówno w USA jak i w innych krajach.
Neo-maltuzjanizm w ofensywie
Oskarżenia dr Muhammada są jak najbardziej uzasadnione w świetle wieloletniej
kampanii mającej przekonać społeczeństwa świata o rzekomym przeludnieniu
i konieczności redukcji liczby ludność Ziemi. Kwestię tę poruszono publicznie
po raz pierwszy w Bukareszcie w 1974 r. na pierwszej konferencji poświęconej
tzw. „bombie ludnościowej”. Wtedy też Helga Zepp, dzisiaj żona LaRouche’a,
otwarcie oskarżyła Davida Rockefellera, jednego z adwokatów redukcji ludności,
o proponowanie ludobójstwa na skalę o wiele większą, niż to, co uczynił
Hitler. Fiasko
konferencji w Bukareszcie sprowokowało neo-maltuzjanistów w
administracji amerykańskiej (m.in. Henry Kissingera) do sformułowania
NSSM 200, który stwierdza otwarcie, że wzrost ludności w krajach rozwijających
się (wymienionych jest 13 państw) stanowi zagrożenie dla interesów USA.
Dokument ten proponuje różne środki redukcji ludności pod pozorem edukacji
seksualnej, programów planowania rodziny itp. Kolejne konferencje ONZ na
temat ekologii i ludności, w Rio de Janeiro 1992 r. czy w Kairze 1994 r.
utrzymywały, że konieczna jest redukcja ludności Ziemi.
Jak czują się dziś ci, którzy zignorowali zagrożenie AIDS 20 lat
temu? Czy usatysfakcjonowani są horrorem w Afryce?
W rezultacie rozkładu gospodarki następuje nawrót wielu innych
chorób epidemiologicznych, a brak dostępu do dobrze funkcjonującej służby
zdrowia powoduje spadek średniej długości życia i pogarszający się stan
zdrowia społeczeństwa. Dzieje się tak nie tylko w krajach Trzeciego Świata,
ale również w Stanach Zjednoczonych. W czasie zorganizowanej
przez Komitet Wyborczy LaRouche’a debaty programowej Partii Demokratycznej
22 czerwca obok dr Muhammada na temat służby zdrowia mówił też Joseph Jones,
członek rady miejskiej Cleveland, LeAnna Washington, członek rządu lokalnego
stanu Pennsylwania, dr Kildare Clarke, członek rady lekarskiej w Nowym
Jorku, dr Ray Terry, dyrektor wydziału medycyny na Uniwersytecie stanu
Maryland i in. Wszyscy oni zwrócili uwagę na dramatyczny rozkład służby
zdrowia w Stanach
Zjednoczonych, szczególnie destrukcyjną politykę tzw. organizacji
zarządzania służbą zdrowia (HMO), których głównym celem jest osiągnięcie
wysokich zysków przez obcinanie wydatków na opiekę zdrowotną, kadry, lekarstwa,
badania itp. w celu usatysfakcjonowania akcjonariuszy. Np. według J.Jonesa
HMO odpowiedzialne są za bankructwo trzech szpitali w Cleveland, a w samym
tylko jednym okręgu wyborczym Jonesa znane jest 300 przypadków z ostatniego
okresu komplikacji zdrowotnych i niepotrzebnych zgonów w rezultacie polityki
HMO. Obcinanie wydatków na kadry prowadzi do tego, że w wielu
szpitalach amerykańskich panuje chroniczny brak pielęgniarek. Tygodnik
„Hospitals and Health Networks” przedstawił w czerwcowym numerze dramatyczny
stan zatrudnienia w przychodniach i szpitalach: średni wiek pielęgniarek
wynosi 44 lat, liczba studentów w szkołach pielęgniarskich spadła o 20%
w latach 1995-99, a w takich miastach jak Detroit i St.Louis wiele pielęgniarek
i pracowników służby zdrowia znalazło lepiej płatną pracę w nowych kasynach
i odeszło ze szpitali.
Samo reformowanie służby zdrowia bez radykalnej zmiany polityki
gospodarczej mija się jednak z celem. Organizacje HMO powstały w USA na
początku lat 70. i od samego początku ich zadaniem było „oszczędzanie”
na kosztach leczenia oraz generowanie zysku! W tym samym czasie zaczęto
proces deregulacji całej gospodarki, czego rezultatem jest dzisiejszy balon
spekulacyjny na Wall Street i rozkład produkcyjnej części gospodarki.
To samo można powiedzieć o Polsce. Reformowanie służby zdrowia
przy jednoczesnym kontynuowaniu reform wolnorynkowych z góry skazane było
na klęskę. Przy braku środków w budżecie państwa i kasach samorządów ubożejące
społeczeństwo ma coraz więcej trudności z uzyskaniem przyzwoitego dostępu
do lekarzy i szpitali. Ostatnie problemy kas chorych są tego najlepszym
przykładem. Neo-maltuzjański Klub Rzymski proponował dla Polski w latach
70. optymalną liczbę ludności 15 mln osób. Spadek przyrostu naturalnego
w naszym kraju w ostatnich latach może w końcu zbliżyć nas do tego poziomu.
*Pojęcie neo-maltuzjanizm pochodzi od nazwiska angielskiego
pastora, Thomasa Malthusa (1766-1834), autora teorii, według której liczba
ludności rośnie geometrycznie, natomiast żywność i inne środki konieczne
do jej utrzymania – arytmetycznie, stąd okresowo następuje „przeludnienie”.
Według Malthusa klęski żywiołowe, głód, epidemie, wojny etc. należy traktować
jako naturalny i pożądany sposób ograniczenia liczby ludności. Teo-ria
Malthusa sięga korzeniami do wcześniejszych poglądów tego rodzaju, m.in.
włoskiego mnicha, Giammaria Orteza
Węgierski sprzeciw wobec prywatyzacji
Wielki niepokój wśród zagranicznych inwestorów spowodowała niedawna
wypowiedź premiera rządu Węgier, Wiktora Orbana, atakująca politykę prywatyzacji
poprzedniego rządu, kierowanego przez socjalistów. W przemówieniu 12 czerwca
powiedział on, że prywatyzacja okazała się wielkim oszustwem i okradaniem
państwa z podatków, dlatego jego rząd bierze pod uwagę renacjonalizację
niektórych sprywatyzowanych państwowych przedsiębiorstw. Jednym z nich
jest przedsiębiorstwo wydobycia ropy naftowej i gazu, MOL. Według europejskiego
wydania dziennika „The Wall Street Journal” zagraniczni inwestorzy przyjęli
wypowiedź Orbana ze zdenerwowaniem, tym bardziej, że był on dotychczas
uważany za członka obozu neo-liberalnego.
początek strony
wróć do spisu treści
|
|