Friedrich Schiller

Nowa Solidarność

 Wydanie Specjalne, listopad 1995

“Miarą intelektu człowieka

jest potęga jego dzieł” 


 W jaki sposób dokonana przez Mikołaja z Kuzy rewolucja w pojęciu prawa naturalnego w platońskim chrześci-jaństwie stworzyła w okresie Renesansu podstawy dla idei nowoczesnego państwa narodowego.

William F. Wertz, jun.
 

 W eseju zatytułowanym “Prawda o doczesnej wieczności”, Lyndon LaRouche opisuje pewien “subiektywny” element, który stał się iskrą dla piętnastowiecznego Renesansu włoskiego, zapoczątkowanego dzięki ekumenicznemu Soborowi we Florencji. LaRouche pisze: 

 “Najważniejszą cechą bezprecedensowego rozwoju uwolnionego dzięki wpływowi Złotego  Wieku stanowią utworzone w tym okresie instytucje polityczne, charakterystyczne dla systemu suwerennych narodowych państw republikańskich, opartych na literackiej formie powszechnego języka oraz uznających w swych sprawach wewnętrzych oraz stosunkach z innymi państwami formę prawa naturalnego, którego koncepcja pojawia się historycznie  w dziełach św. Augustyna i Gottfrieda Leibniza. Dogłębne rozumienie tego prawa naturalnego przez ludzi Renesansu umożliwiło również określenie w nowy sposób pojęcia nauki.

 “Gdziekolwiek powstawała ta nowa forma instytucji politycznej, stawiała ona sobie za cel obok innych zadań popieranie osiąganych dzięki postępowi naukowemu zmian zachodzących w sposobie postępowania poszczególnych jednostek całego narodu. Właśnie to połączenie prawa naturalnego zarówno z nowym pojęciem suwerennego narodowego państwa republikańskiego, jak i ze spójnym pojęciem nauk ścisłych, stało się przyczyną wzrostu liczby ludności z kilkuset milionów, osiągniętych na przestrzeni wieków do roku 1400, do ponad 5 miliardów osób żyjących dzisiaj, przy czym rosnący potencjał zdeterminowany przez technologię wynosi ponad 25 miliardów ludzi”.

 W eseju “Jak Bertrand Russell stał się złym człowiekiem”, LaRouche wskazuje na charakteryzujące Renesans współuzależnione od siebie trzy instytucje, które Wenecja i jej sprzymierzeńcy z kół oligarchicznych starali się zniszczyć: 

“(1) formę suwerennych narodowych państw republikańskich opartych na platońskiej i chrześcijańskiej idei poznawalności prawa naturalnego; powstała ona w okresie Renesansu włoskiego i zastąpiła system przymierzy i lennictwa (imperialną formę społeczeństwa);

(2) nową zasadę funkcjonowania państwa jako czynnika stymulującego ogólny rozwój w nauce i związany z nią postęp wiedzy oraz coraz lepsze formy praktyki; 

(3) uznanie idei poznawalności praw Wszechświata przez ludzi dzięki pełnemu rozwojowi iskry bożej w ludzkim umyśle, która jest cechą człowieka stworzonego na podobieństwo Boga (imago Dei), a także mającego zdolność działania na podobieństwo Boga (capax Dei)”.

 Cel niniejszej pracy polega na pokazaniu wagi odtworzenia zasad prawa naturalnego dla określenia podstawy przetrwania rodzaju ludzkiego w obecnej sytuacji globalnego kryzysu. Autor przedstawi pracę piętnastowiecznego kardynała i naukowca, Mikołaja z Kuzy (1401-64), który rozwinął koncepcję niezawisłości narodowej oraz rządu przedstawicielskiego opartego na rewolucji w tradycyjnym pojęciu prawa naturalnego, odziedziczonym po św. Augustynie i św. Tomaszu z Akwinu.

Rewolucja ta nastąpiła dzięki temu, iż Kuzańczyk zwrócił uwagę na twórczy umysł ludzki jako wyjątkową i specyficzną cechę sprawiającą, iż człowiek jest “żywym zwierciadłem Boga” (imago viva Dei) oraz posiada zdolność bycia “ludzkim bogiem” i “drugim stwórcą” (capax Dei).
 Św.Tomasz z Akwinu, rozwijając za św. Augustynem pojęcie prawa naturalnego, kładł nacisk na wyprowadzenie reguł moralnych z dziesięciu przykazań, natomiast Mikołaj z Kuzy rozwinął i podkreślał poznawalne 

konsekwencje ludzkiej zdolności do tworzenia, działalności intelektualnej, która pozostaje w zgodzie z uczuciem miłości - agape. To właśnie stanowiło punkt wyjściowy, z którego Kuzańczyk rozwinął następnie nowoczesną naukę w swych pracach poświęconych matematyce i filozofii. W okresie włoskiego Renesansu dały one podstawę postępowi ludzkości, osiągniętemu w ciągu ostatnich 550 lat.

 Ta koncepcja prawa naturalnego jest zgodna z pojęciem nie-entropii, rozwiniętym w dziedzinie fizyki przez Lyndona LaRouche. Pojęcie to zakłada konieczność postępu naukowego i technologicznego, wyrażoną w słowach Biblii “zaludniajcie Ziemię i czyńcie ją sobie poddaną”. Słowa te same w sobie wyrażają przykazanie miłości Boga i bliźnich.

 Autor niniejszej pracy dla osiągnięcia zamierzonego celu skoncentruje się początkowo na koncepcji prawa naturalnego, tak jak została ona przedstawiona przez św.Augustyna i dalej rozwinięta przez św.Tomasza z Akwinu. Najlepsze określenie dla tej szkoły prawa naturalnego stanowi termin platońskie chrześcijaństwo, ponieważ, idąc śladami Platona, wyprowadza pojęcie prawa naturalnego z prawa wiecznego, opierając się

na idei, iż człowiek stworzony na podobieństwo Boga dzięki odpowiedniemu wykorzystaniu swego umysłu może sprawić, by jego działanie pozostawało w harmonii z Boskim prawem wiecznym. W dalszej części tekstu dyskusja zostanie poszerzona o idee zawarte w pracach Kuzańczyka i Gottfrieda Wilhelma Leibniza (1646-1716).

 Platońska i chrześcijańska koncepcja prawa naturalnego, tak jak została ona przedstawiona przez św.Augustyna, św. Tomasza, Kuzańczyka i Leibniza, stanowi ostry kontrast z arystoteliańskim pojęciem prawa naturalnego, propagowanym przez współpracujących z Wenecją pisarzy Oświecenia, wypowiadających się na temat społeczeństwa ludzkiego, rządu, niezawisłości narodowej i prawa międzynarodowego. Wymienić tu

należy Johna Locke’a (1632-1704) i Thomasa Hobbesa (1588-1679) z Anglii, Samuela Pufendorfa (1632-94) z Niemiec i Hugo Grotiusa (1583-1645) z Niderlandów. Często członkom tej szkoły przypisuje się rolę inicjatorów rozwinięcia zasad republikańskich, które odegrały fundamentalną rolę w wojnie o niepodległość Stanów Zjednoczonych. Takie twierdzenie mija się z prawdą, gdyż opierali się oni na aksjomatach,

według których człowiek jest jedynie zwierzęciem, a jego stan naturalny polega na nieustannej walce wszystkich przeciwko wszystkim - są to dokładnie te zasady oligarchiczne, które zostały odrzucone przez założycieli Stanów Zjednoczonych Ameryki, kiedy ustanawiali oni pierwszy reprezentacyjny samorząd w historii rodzaju ludzkiego.
 
 


Św. Augustyn, św. Tomasz z Akwinu i koncepcja prawa naturalnego

 
 

 Jak stwierdza św. Tomasz w swym “Traktacie o prawie”, chrześcijańska koncepcja prawa naturalnego została po raz pierwszy rozwinięta przez św. Augustyna w dialogu “O wolnej woli”. W dialogu tym św.Augustyn, który studiował Platona, idzie jego śladami, odróżniając niezmienne Boskie prawo wieczne od ulegających zmianie praw tworzonych przez człowieka, które jednak podporządkowane są prawu wiecznemu. Św. Augustyn pisze: “To z prawa wiecznego człowiek wyprowadza to, co jest sprawiedliwe i zasadne według prawa doczesnego”. 

 W dziele zatytułowanym “Osiemdziesiąt trzy różne pytania” św. Augustyn pisze: “Idee są pierwotnymi formami czy też stałymi i niezmiennymi powodami realnych rzeczy i nie są one same formowane; tak więc są one w konsekwencji wiecznymi i zawsze takimi samymi w sobie, i zawarte są w Boskim intelekcie”. W utworze “Suma teologiczna” św. Tomasz powtarza: “Idee są obiektami istniejącymi w umyśle Boskim, jak to jasno wynika ze św. Augustyna”.

 Ponieważ człowiek stworzony jest na podobieństwo Boga i całe stworzenie czerpie swe istnienie z uczestniczenia w wiecznych ideach Stwórcy, sam człowiek jest w stanie stworzyć doczesne, czyli wypracowane przez siebie prawa harmonizujące z prawem wiecznym, a to dzięki wykorzystaniu wiecznego prawa wyrytego w umyśle człowieka.
 

 Zgodnie z tym, co pisze św. Augustyn w piśmie “O wolnej woli” prawo wieczne “jest wyryte na naszej naturze”. Z tego zaś wynika, iż “... kiedy rozum, czy umysł, czy duch, kieruje irracjonalnymi poczynaniami duszy, wtedy człowiek kontrolowany jest przez to, co powinno go kontrolować, na mocy tego prawa, które uznajemy za wieczne”. Stąd to, co Augustyn określa prawem naturalnym, jest wiecznym prawem odciśniętym na naturze stworzeń obdarzonych rozumem. Człowiek działa w harmonii z prawem naturalnym, jeśli obdarza miłością rzeczy wieczne raczej niż doczesne. Tak więc prawo naturalne pochodzi z prawa wiecznego i odkrywane jest poprzez prawidłowe wykorzystanie umysłu.

 Ukochanie rzeczy efemerycznych, tzn. stworzonych, a nie samego Stwórcy, w sprzeczności z prawidłowym wykorzystaniem rozumu, jest naruszeniem prawa naturalnego i dlatego w sposób konieczny prowadzi do nieszczęścia, zarówno w przypadku jednostki jak i społeczeństwa, które żyje według takiego porządku. Jeśliby wszyscy ludzie kochali to, co jest wieczne w oparciu o prawidłowe wykorzystanie rozumu, niepotrzebne byłoby prawo doczesne (utworzone przez człowieka) - to znaczy prawo rządzące codziennym życiem społeczeństwa - ponieważ jest ono wymagane tylko dla powstrzymania działań tych ludzi, którzy w sprzeczności z prawidłowym użyciem rozumu, kochają rzeczy doczesne. 

Tak więc prawo doczesne:
 “narzuca ograniczenia poprzez strach i osiąga swój cel przez ciągłe prześladowanie dusz nieszczęśliwych ludzi, dla których kontrolowania prawo to zostało ustanowione. Tak długo jak boją się stracić te dobra (doczesne), praktykują w ich użyciu rodzaj powściągliwości  zdolnej do utrzymania razem społeczeństwa, które może składać się z ludzi takiego pokroju. Prawo nie karze za grzech umiłowania tych rzeczy, lecz za przestępstwo polegające na niesprawiedliwym odbieraniu ich innym”. 
 Ta augustynowska koncepcja prawa rozwinięta jest przez św. Tomasza z Akwinu w Traktacie o Prawie w “Sumie Teologicznej”. Tak samo jak św.Augustyn, św. Tomasz twierdzi, iż prawo wieczne jest rodzajem Boskiej Mądrości. 

 “Ponieważ wszystko, co podlega opatrzności Boskiej, jest normowane i mierzone przez prawo wieczne, dlatego jasne jest, że wszystko w jakimś stopniu ma udział w prawie wiecznym, w tym znaczeniu że na skutek wrażenia (tego prawa w każdą rzecz), rzecz ta ma w sobie skłonność do właściwych jej czynności i do celu. Wśród zaś wszystkich rzeczy, w najdoskonalszy sposób opatrzności Boskiej podlega stworzenie rozumne. Ma bowiem udział w tej opatrzności poprzez to, że samo siebie opatruje, a także i innych. Stąd też i ono ma w sobie udziałowo prawo wieczne. Dzięki niemu jest w nim skłonność do należytego działania i do celu. I właśnie to udziałowo istniejące w stworzeniu rozumnym prawo wieczne zwie się prawem naturalnym”.

 Na tej podstawie św. Tomasz dowodzi, że światło naturalnego rozumu jest “wrażeniem w nas Boskiego Światła” i że “prawo naturalne jest niczym innym jak uczestnictwem stworzenia rozumnego w prawie wiecznym.”
 Tak więc zarówno dla św. Augustyna jak i dla św. Tomasza, pojęcie prawa naturalnego wyprowadzone zostaje z faktu, że człowiek jest stworzony na podobieństwo Boga, czego świadectwem jest jego umysł czy rozum. Według św. Tomasza “człowiek połączony jest z Bogiem przez jego rozum, lub umysł, w którym znajduje się obraz Boga”. Co więcej, prawo naturalne, które jest umieszczone w umyśle człowieka za sprawą 

Boga, tak aby było ono poznawalne przez niego w sposób naturalny, jest wyprowadzane z uczestnictwa w prawie wiecznym, które jest Słowem Boskiej Mądrości. Fakt, iż św. Tomasz definiuje prawo naturalne w taki sposób dowodzi, że jego koncepcja prawa naturalnego, tak samo jak koncepcja św. Augustyna, jest oparta na metodzie Platona, a nie Arystotelesa, który odrzucił platońskie wieczne idee oraz platońską koncepcję uczestniczenia stworzonej natury w tych ideach. 

 Św. Tomasz uznaje istnienie innych niż rozum drogowskazów prawa naturalnego. Człowiek ma naturalne skłonności, zgodne z naturą, która posiada takie cechy jak natura  wszystkich innych substancji, a także zwierząt. Wszystkie substancje dążą do  zachowania ich własnego istnienia i wszystkie zwierzęta mają naturalny popęd płciowy i instynkt każący im wychowywać potomstwo i.t.p.  Jednakże ponieważ rozumna dusza jest charakter-ystyczna dla człowieka, te naturalne skłonności podporządkowane są w człowieku jego racjonalnej skłonności, aby poznawać prawdę o Bogu i żyć w społeczeństwie:

 “Wszystkie skłonności jakichkolwiek bądź części natury ludzkiej, na przykład, siły pożądliwej i gniewliwej, o ile podlegają kierownictwu rozumu, należą do prawa naturalnego; i jak powiedziano, sprowadzają się do  jednego pierwszego przykazania. W myśl tego, jeśli brać każde prawo z osobna, wiele jest przykazań prawa natury. Wszystkie jednak wyrastają z jednego korzenia”. 

 Podobnie jak św. Augustyn, Tomasz z Akwinu także rozróżnia prawo wieczne, które nie ulega zmianie, oraz zmieniające się prawo doczesne czyli ludzkie. Według św. Tomasza “Nikt nie jest w stanie poznać prawa wiecznego jakim naprawdę jest, z wyjątkiem samego Boga i błogosławionych, którzy widzą Boga w Jego Istocie. Lecz wszystkie rozumne stworzenia znają je z jego odbicia, w mniejszym lub większym 

stopniu”.  Oznacza to, iż doczesne czyli ludzkie prawa pochodzą od prawa wiecznego dzięki naturalnemu rozumowi. Jednakże ponieważ prawo wieczne nie jest znane człowiekowi dokładnie takim, jakim jest, prawa ustanowione przez ludzi nie mogą być całkowicie pozbawione błędów. “Ludzki rozum nie jest w stanie w pełni uczestniczyć w prawie Boskiego Rozumu, lecz jedynie zgodnie z jego własnym sposobem i niedoskonałością”.

 Wynika stąd, że ta różnica pomiędzy prawem wiecznym i Boskim Rozumem z jednej strony, a prawem doczesnym i rozumem ludzkim z drugiej, oddaje określoną przez Platona różnicę między Bogiem, który jest Bytem Absolutnym, czy też Dobrem per se, a z drugiej strony stworzoną przez Boga naturą pozostającą w sferze Stawania się, której charakter polega na zbliżaniu się do Boga bez możliwości osiągnięcia kiedykolwiek absolutnej perfekcji. 

 Ponieważ wszystkie formy prawa wywodzą się z prawa wiecznego, prawo doczesne musi również podlegać regułom Boskiego Rozumu. Zgodnie z tym co św. Augustyn napisał w rozprawie “O wolnej woli”: “W prawie doczesnym tylko to jest usprawiedliwione i prawomocne, co człowiek wyprowadził z prawa wiecznego”. Natomiast św. Tomasz stwierdził: “Prawo ludzkie jest prawem tylko w stopniu, w jakim zgodne jest ze słusznym rozumowaniem; jest też oczywiste, że pod tym względem

pochodzi od prawa wiecznego. Lecz jeśli rozmija się z rozumem, należy je uznać za prawo niesprawiedliwe, które nie ma istoty prawa lecz gwałtu”. Co więcej, niemal powtarzając słowa św. Augustyna z eseju “ O wolnej woli” - “Nie wydaje się, żeby prawo niesprawiedliwe było prawem” - Akwinata pisze: “Prawo tyrana, ponieważ nie jest w zgodzie z rozumem,  nie jest prawem, ściśle mówiąc, lecz raczej perwersją prawa”.

 Następnie św. Tomasz stwierdza: “Toteż prawo tyle ma z ważności, ile ma ze sprawiedliwości. Jeśli zaś chodzi o sprawy ludzkie, to wtedy mówimy, że coś jest sprawiedliwe, gdy stosuje się do normy rozumu. Otóż z tego co wyżej ustalono, jest jasne, że pierwszą normą rozumu jest prawo naturalne. Stąd też wszelkie prawo uchwalone przez ludzi o tyle jest istotnie prawem, o ile wywodzi się z prawa natury. Jeżeli natomiast nie zgadza się w czymś z prawem naturalnym, nie będzie już prawem, ale burzeniem prawa”.

 W taki sposób nawet kiedy św.Tomasz zgadza się, że pewne drugorzędne zasady prawa naturalnego są czasem pominięte w rezultacie jego zagłuszenia przez złe zwyczaje i skorumpowane przyzwyczajenia, utrzymuje jednak, że “prawo naturalne, w jego uniwersalnym charakterze, nie może być w żaden sposób usunięte z ludzkiego serca”. Św. Tomasz posuwa się nawet tak daleko, iż twierdzi (jak to jest w pełni wyjaśnione w przypisach [2]), że zasady moralne Dziesięciu Przykazań są obowiązujące tylko dlatego i tak dalece jak należą do prawa naturalnego.

 Wynikająca z historycznych uwarunkowań skaza widoczna w pojęciu prawa naturalnego według św. Tomasza jest rezultatem głównie wyprowadzania zasad moralnych z Najwyższego Rozumu Boga, tzn. wychodząc od formy Dekalogu, św. Tomasz kładzie nacisk przede wszystkim na to, czego nie należy robić, by uzyskać harmonię z Dobrem (przypis II przedstawia przykłady tej metody wyprowadzania zasad moralnych z prawa naturalnego). Jednakże św.Tomasz pomija pewne prawo, które później za sprawą Mikołaja z Kuzy prowadzi do 

rewolucyjnej zmiany, mianowicie prawo miłości i jego pozytywne implikacje. Ponieważ w celu osiągnięcia dobra, w przeciwieństwie do jedynie unikania czynienia zła, należy uczynić coś więcej niż tylko określić zasady moralne oparte na Wiecznym Rozumie z myślą o bezpośrednim imitowaniu Boga jako Stwórcy; należy ponadto wyrazić miłość wobec innych ludzi poprzez tworzenie warunków, w których mogliby oni sami wykorzystać swoją zdolność twórczą do czynienia dobra.

 Zarówno św.Augustyn jak i św. Tomasz świadomy jest różnicy, jaką Platon czyni między dedukcyjną logiką a twórczym intelektem. W rozważaniach poświęconych Inkarnacji św. Tomasz dowodzi, że jedynie ludzki intelekt posiada zdolność uzyskania łaski naśladowania Boga, czyli capax Dei:
 “(...) dusza przyjęta jest w od-powiedni sposób tylko dzięki temu, że ma zdolność poznawać Boga, będąc jego odzwierciedleniem, ze względu na rozum, nazywany duchem, zgodnie z Ef. 4,23  “trzeba odnawiać się duchem w waszym myśleniu”.

 Chociaż św. Tomasz uznaje fakt, że to właśnie intelekt, a nie inne części ludzkiej duszy, ma zdolność rozpoznania Boga, nie opisuje on rygorystycznie różnicy między podrzędną “racjonalnością” lub dedukcyjnym rozumem, a nadrzędnym “intelektem” czyli zdolnością umożliwiającą twórcze rozumowanie.

 Kuzańczyk rozumiał, iż to wyłącznie twórczy intelekt człowieka sprawia, że jest on istotą stworzoną na podobieństwo Boga (imago viva Dei). Wychodząc z tego założenia, udało mu się przejść na wyższy poziom hipotezy, wymaganej dla rozwiązania politycznego problemu współoddziaływania między takimi elementami jak forma rządów i prawo a umiejętności prostych obywateli. Jednakże warto najpierw przyjrzeć się, jak problem ten potraktował św.Augustyn, szczególnie w Księdze I dialogu “O wolnej woli”.

 Według św. Augustyna,  w narodzie, w którym prywatne interesy odgrywają mniejszą rolę od dobra publicznego, jest rzeczą prawidłową ustanowić prawa pozwalające obywatelom zakładać magistraty zajmujące się zapewnieniem dobra publicznego. Jednakże jeśli ci sami obywatele ulegną korupcji i postawią swój prywatny dobrobyt ponad dobrem społecznym, wystawią swój głos na sprzedaż i  oddadzą rządy w ręce ludzi o złych intencjach, to grupa uczciwych obywateli postąpi słusznie, pozbawiając ich prawa do wybierania urzędników państwowych i poddając ich rządom kilku dobrych ludzi czy nawet jednego człowieka.

 Św.Augustyn pisze, że te dwa prawa ustanowione przez ludzi mogą wydać się sprzeczne ze sobą, lecz tak naprawdę nie są; ponieważ prawa doczesne mogą być ze zrozumiałych powodów zmieniane, pomimo tego że w sposób konieczny czerpią zasady sprawiedliwości z niezmiennego i wiecznego prawa zwanego nadrzędnym rozumem. Dlatego więc “jeśli ludzie wybierają swoich przedstawicieli w pewnym okresie, w pewnym zaś nie, a w każdym wypadku ich motywy są usprawiedliwione, taka zmiana prawa doczesnego czerpie swój sprawiedliwy charakter z prawa wiecznego, a to dlatego, że jest zawsze rzeczą sprawiedliwą, by odpowiedzialni ludzie wybierali swoich przedstawicieli, lecz nie jest to sprawiedliwe w przypadku nieodpowiedzialnych ludzi”.

 Jeśli doczesny samorząd może być uznany za sprawiedliwy, tylko jeśli został wybrany przez odpowiedzialnych ludzi, powstaje pytanie: jak można zagwarantować, że ludzie będą zachowywać się w odpowiedzialny sposób? To znaczy, jak można zagwarantować, że ludzie obrócą swoją miłość ku rzeczom wiecznym, dzięki wykorzystaniu rozumu? Na to pytanie tak często zadawane w dialogach Platona odpowiada Mikołaj z Kuzy w sposób, który umożliwił w Europie okresu Renesansu stworzenie nowej instytucji politycznej, a mianowicie państwa narodowego.
 
 


Mikołaja z Kuzy rewolucja w pojęciu prawa naturalnego

 Klucz do zrozumienia rewolucji dokonanej przez Mikołaja z Kuzy w tradycyjnym pojęciu prawa naturalnego, które Kuzańczyk odziedziczył po św. Augustynie i św. Tomaszu, ma dwa aspekty. Po pierwsze, jest to  szczególna waga jaką przywiązuje on do potencjału twórczego człowieka jako cechy charakterystycznej dla imago Dei i capax Dei, po drugie, nacisk na moralny stosunek człowieka jako mikrokosmosu wobec Wszechświata, czyli makrokosmosu, który dla Kuzańczyka jest nie-entropiczny. 

 Dla Mikołaja z Kuzy, stwierdzenie, że człowiek jest w pełni obrazem Boga nie oznacza jedynie, że ma on rozumną duszę zdolną do wydedukowania poprzez odpowiednie wykorzystanie rozumu zasad moralnych określających to, czego nie powinien czynić, jak w przypadku Dekalogu i podobnych dokumentów. Kuzańczyk rozwija ideę, według której człowiek może stać się prawdziwym synem Bożym, tylko jeśli wzniesie się ponad wrażenia zmysłowe i formalno-logiczne rozumowanie, by działać w oparciu o twórczy intelekt z myślą o dalszym rozwoju makrokosmosu z miłości do Boga i rodzaju ludzkiego.

 W pracy “O Beryllusie” Kuzańczyk pisze: “Ponieważ tak jak Bóg jest stwórcą rzeczywistych bytów i form naturalnych, człowiek jest twórcą bytów myślowych i sztucznych form. Nie są one niczym innym jak tylko odbiciami jego intelektu, tak jak twory Boskie są odbiciami Boskiego Intelektu. Stąd też wynika, że człowiek posiada intelekt, który jest ze względu na swój twórczy element odbiciem Boskiego Intelektu. Dlatego też człowiek tworzy odbicia odbić Boskiego Intelektu, w taki sposób że zewnętrzne sztuczne figury są podobieństwami wewnętrznych form natural-nych. Tak więc miarą jego intelektu jest potęga jego dzieł, na podstawie których człowiek może zmierzyć Boski Intelekt, jako że prawda mierzona jest poprzez jej obraz”.

 W pracy “O domniemaniach” Kuzańczyk wyraża podobny pogląd: “Domniemania muszą emanować z naszych umysłów, tak jak rzeczywisty świat emanuje z nieskończonego Boskiego Umysłu. Jako że ludzki umysł, wzniosły obraz Boga, uczestniczy w stopniu w jakim jest to możliwe w twórczej płodności natury, wyprowadza to co racjonalne z samgo siebie, jako odzwierciedlenie formy wszechmocnej - w obrazie rzeczywistych bytów”. 

 W tych dwóch cytatach Kuzańczyk rozwija ideę, według której fakt, że człowiek jest sam twórcą, czyni go istotą będącą obrazem Boga. W jego naturze leży tworzenie “rozumowych bytów” czy “domniemań” czy też jak nazywa je Lyndon LaRouche “obiektów myślowych” lub hipotez. Tworząc “rozumowe byty” lub “domniemania” człowiek według Kuzańczyka zdolny jest do wynalezienia czegoś nowego.

 W utworze “Gra Planet” Kuzańczyk pisze, że “moc duszy to zdolność rozumowania, tak więc zdolność rozumowania jest duszą. (...) Wynika z tego że, dusza jest siłą inwencyjną sztuki i nowych dziedzin nauki”.  W procesie odkrywania czegoś nowego człowiek najpierw tworzy “byty rozumowe”, a następnie decyduje się stworzyć w rzeczywistości zewnętrznej to, co stworzył najpierw w swoim umyśle poprzez przetworzenie swych obiek-tów myślowych w “formy sztuczne”, lub nowe technologie, czy to w sztuce czy w nauce. Zdolność, aby to uczynić, jest tym co odróżnia człowieka od zwierzęcia, ponieważ żadne zwierzę nie ma takiej zdolności twórczej, stwierdza Kuzańczyk.

 Co więcej, mówiąc że “miarą intelektu człowieka jest potęga jego dzieł” Kuzańczyk twierdzi, że prawda o obiektach myślowych mierzona jest poprzez powodowany przez nie widoczny wzrost wpływu ludzkich działań na naturę.
 W wielu swoich utworach Kuzańczyk podkreśla, że zdolność do takich działań nie pochodzi od dedukcyjnych czy sylogistycznych zdolności racjonalnej duszy, lecz raczej od twórczego intelektu, będącego tą częścią duszy, która posiada capax Dei.

 Koncepcja człowieka jako twórcy połączona jest z poglądem o nie-entropicznej naturze Wszechświata, który jedynie w sposób pośredni pojawia się u św. Augustyna, natomiast Kuzańczyk świadomie rozwija ten pogląd w kilku swoich pracach. Uważał on, że fizyczny Wszechświat zdolny jest do dalszego rozwoju dzięki twórczemu potencjałowi człowieka. Chociaż Wszechświat nie jest wieczny w taki sam sposób jak Bóg, ponieważ został stworzony przez Boga z niczego, jest jednak pomimo tego czymś nieustannym. Toteż Kuzańczyk pisze w pracy “O uczonej niewiedzy”, że “maszyna Wszechświata nie może ulec unicestwieniu”.

 W tym samym utworze pisze on również, że “Bóg jest zespoleniem i rozwinięciem wszystkich rzeczy.” Tak dalece jak człowiek imituje Chrystusa, który jako Najwyższy Rozum jest twórcą świata, wykorzystując samemu swój twórczy intelekt, człowiek zdolny jest do spełniania funkcji instrumentu w procesie dalszego rozwijania wszystkich rzeczy zespolonych w Bogu.

 Następnie Kuzańczyk wyjaśnia, że rozwijanie Wszechświata jest “jak szereg liczbowy postępujący  sekwencjonalnie (...) Czy odliczamy w górę czy też w dół, zawsze bierzemy nasz początek od Absolutnej Jedności (którą jest Bóg) - tzn. od początku wszystkich rzeczy. Tak więc byty są jak liczby, które zbliżają się do siebie z dwóch przeciwnych kierunków - (jak liczby) które postępują od minimum, które jest maksimum, i od maksimum, które nie jest przeciwne minimum”. 

 W późniejszej pracy pt. “Kwadratura koła” Kuzańczyk wykazuje, udowadniając, że koło jest ontologicznie wyższą formą niż prostokąt, iż szeregi liczbowe charakteryzują się coraz wyższymi poziomami mocy i liczby kardynalnej. Odkrycie Kuzańczyka, iż stosunek koła do prostokątu nie jest bynajmniej irracjonalny, jak myśleli Grecy, lecz raczej transcendentalny, doprowadziło w konsekwencji do rozwoju nowoczesnej nauki, również ekonomii fizycznej.

 W utworze “O domniemaniach” Kuzańczyk rozważa implikacje tego odkrycia dla człowieka: “Człowiek jest rzeczywiście bogiem, lecz nie w sposób absolutny, ponieważ jest człowiekiem; dlatego też jest człowieczym bogiem. Człowiek jest też światem, lecz nie wszystkim w zupełności, gdyż jest człowiekiem. Człowiek jest więc mikrokosmosem lub człowieczym światem. Tak więc sfera ludzka obejmuje Boga i cały świat w swoim ludzkim potencjale”. 

 Z takiego podejścia do człowieka jako mikrokosmosu wywodzi się bardziej zaawansowane pojęcie prawa naturalnego. Według prawa naturalnego w rozumieniu Kuzańczyka człowiek musi zorganizować ludzką społeczność nie tylko w celu zachowania pewnych zasad moralnych. Ludzkość jako  całość musi w coraz większym stopniu przypominać Chrystusa, co oznacza, że musi zwiększyć  swoją władzę nad naturą przez odkrywanie nowych sposobów wyrażania sztuki i nowych dziedzin nauki zdolnych do transformacji makrokosmosu z myślą o poszerzeniu ludzkiego potencjału. 

 Zaniedbanie obowiązku zorgnizowania ludzkiego społeczeństwa w taki sposób, by możliwy był “wzrost intelektualny” całej ludzkości wyrażony przez transformację natury, jest samo w sobie naruszeniem prawa naturalnego. I chociaż Wszechświat jako całość nie może ulec unicestwieniu, to  odmówienie podjęcia odpowiedzialności za makrokosmos przez ludzkie społeczeństwo niechybnie doprowadzi do pogrążenia się ludzkości w otchłanie piekielne i równoczesnego odwrócenia nie-entropii w tej części fizycznego Wszechświata, która w sposób najbardziej bezpośredni odczuje fakt, iż człowiek odrzucił obowiązek realizowania swego capax Dei.

 Stwierdzenie, że z prawa naturalnego wynikała konieczność “intelektualnego wzrostu” ludzkości, stało się dla Kuzańczyka pierwszym krokiem w kierunku ukształtowania koncepcji samorządu w społeczeństwie ludzkim. Opisał on ją w traktacie politycznym “Concordantia catholica”.
 
 


Koncepcja Państwa Narodowego

 Koncepcja państwa narodowego, która pojawiła się u Dante Aligieri w jego utworze “O rządzie światowym” (1310-13), a następnie została rozwinięta w “Concordantia catholica” Mikołaja z Kuzy, pomyślana była jako najodpowiedniejszy aparat , z pomocą którego ludzie mogliby zorganizować się tak, by wykorzystać w pełni swój boski potencjał, tak jak został on stworzony na podobieństwo Boga Stwórcy w celu osiągnięcia tego, co Dante nazwał “wzrostem intelektualnym”.

 Pierwszym takim państwem narodowym była Francja z czasów Ludwika XI (1423-83); w późniejszym okresie, za czasów Jeana Colberta (1619-83) po wojnie trzydziestoletniej, świat zobaczył we Francji rozwój nowoczesnej formy narodowej ekonomii politycznej. Amerykańska forma rządu, wyrażona w Deklaracji Niepodległości i Konstytucji Stanów Zjednoczonych oraz amerykański system ekonomii politycznej rozwinięty za sprawą Sekretarza Skarbu, Aleksandra Hamiltona, wywodzą się pośrednio z rewolucji w pojęciu prawa naturalnego, dokonanej przez Dantego, a następnie Mikołaja z Kuzy, i wprowadzonej w życie początkowo we Francji za czasów Ludwika XI.

 Ponieważ Deklaracja Niepodległości Stanów Zjednoczonych stanowi najprawdopodobniej najbardziej zwięzłe historyczne wyrażenie zawartych w prawie naturalnym podstaw zasad suwerenności narodowej, możemy przedstawić interesujące nas aksjomatyczne pryncypia, analizując cztery pierwsze paragrafy tego dokumentu.
 

A.  Prawa Natury i wola Boga

Pierwszą rzeczą, która uderza współczesnego czytelnika Deklaracji Niepodległości, jest zawarte w niej stwierdzenie Ojców Założycieli, że mają prawo zająć “miejsce oddzielne i równe” między potęgami świata w oparciu o “Prawa Natury i wolę Boga”. W taki sposób już w pierwszym zdaniu Deklaracji opierają oni prawo “narodu” do “zerwania więzów politycznych, które związały je z innym ?narodem, czyli Wielką Brytanią - przyp. tłum.?” oraz do przedstawienia siebie jako niezależnego narodu, mającego  między innymi suwerennymi państwami narodowymi “równe miejsce”, pochodzące bezpośrednio od Boga Stwórcy oraz prawa naturalnego, które rządzi Jego stworzeniem.

 Choć prawdą jest, że Ojcowie Założyciele sprzeciwiali się stworzeniu teokracji pod rządami jednej dominującej religii, nie wynika z tego, że koncepcja Boga może być wymazana z fundamentów republiki amerykańskiej, jak twierdził były przewodniczący Sądu Najwyższego, Hugo Black (członek Ku Klux Klanu i mason 33-go stopnia Szkockiego Rytu), a dziś nalegają członkowie Amerykańskiego Związku Wolności Obywatelskich i Ligi Przeciwko Zniesławieniom.

Co Ojcowie Założyciele rozumieli pod Prawem Natury?
 Z punktu widzenia historii, wyróżnić można dwie całkowicie sprzeczne koncepcje prawa naturalnego. Z jednej strony koncepcę platońską i chrześcijańską, przedstawioną powyżej, która oparta jest na założeniu, że człowiek stworzony jest na podobieństwo Boga (imago Dei), i dzięki odpowiedniemu wykorzystaniu swego wrodzonego rozumu, człowiek zdolny jest do osiągnięcia harmonii między swą postawą moralną a uporządkowanym ładem Wszechświata stworzonego przez Boga.

 Przeciwna temu poglądowi jest koncepcja prawa naturalnego według Arystotelesa, który widzi człowieka nie jako istotę stworzoną na podobieństwo Boga, lecz raczej jako zdeprawowane zwierzę, którego umysł jest jak pusta karta, czyli tabula rasa. Zredukowane do takiego stanu zwierzęcej natury, społeczeństwo charakteryzuje się ciągłą walką wszystkich przeciwko wszystkim. Tak więc zgodnie z tym poglądem, 
ludzie  formują rządy poprzez wyrażanie zgody na podporządkowanie się 

arbitralnej dyktaturze w celu uzyskania ochrony przed innymi ludźmi. Taki pogląd propagowany był, na przykład, przez osiemnastowiecznych rzeczników Oświecenia: Thomasa Hobbesa, Johna Locke´a, Samuela Pufendorfa i Hugo Grotiusa. W obszarze  teologii idea ta często identyfikowana jest z radykalnymi ideami protestantyzmu, negującymi element boski w człowieku po jego upadku.

 Z drugiego paragrafu Deklaracji Niepodległości wynika bezsprzecznie, że pojęcie prawa naturalnego, na podstawie którego zbudowany został naród, jest pojęciem platońsko-chrześcijańskim.
 

B.  Imago Dei

 Według Deklaracji Niepodległości oczywistą prawdą jest stwierdzenie, że  “wszyscy ludzie zostali stworzeni jako równi sobie, że Stwórca wyposażył ich w pewne niepozbywalne prawa, że wśród nich są (prawo) do życia, do wolności i do poszukiwania szczęścia.” Ponieważ człowiek został stworzony na podobieństwo Boga, i dlatego też tak jak Bóg posiada rozum, dzięki niemu właśnie może uznać za rzecz oczywistą, że wszyscy ludzie zostali stworzeni jako istoty sobie równe i są w związku z tym suwerennymi jednostkami zgodnie z prawem naturalnym. Wynika 

stąd, że w przeciwieństwie do poglądów głoszonych dziś przez adwokatów wielokulturowości, ludzie nie są podzieleni na wiele ras - istnieje tylko jedna ludzka rasa. Co więcej, ponieważ wszyscy ludzie zostali stworzeni równymi sobie i w równym stopniu stanowią podobieństwo Boga, wszyscy posiadają pewne niepodważalne prawa. Innymi słowy, wrodzony rozum dyktuje, że wszytkie istoty ludzkie, ponieważ są w równym stopniu stworzone na obraz i podobieństwo Boga, obdarzone zostały pewnymi niepodważalnymi prawami, tj. prawem do życia, wolności i do poszukiwania szczęścia.

 Jak wykazał Lyndon LaRouche, ostatnie z tych praw, prawo do poszukiwania szczęścia, w najbardziej oczywisty sposób łączy Deklarację Niepodległości Stanów Zjednoczonych z chrześcijańskim platonizmem Gottfrieda Wilhelma Leibniza, w bezpośredniej opozycji  do arystotelesowskiego dogmatu Johna Locke´a “życia, wolności i własności”.
 

C. Zgoda zarządzanych

 W trzecim paragrafie Deklaracji Niepodległości czytamy, że “rządy wywodzą swe sprawiedliwe uprawnienia ze zgody zarządzanych”. Ta koncepcja, która, jak to zostanie wykazane w dalszym tekście, pochodzi od Mikołaja z Kuzy, zakłada że ponieważ Bóg jest wolny, wszyscy ludzie, stworzeni na jego podobieństwo, są z natury wolni. Dlatego też rządy, chcąc postępować zgodnie z Prawami Natury, czerpią swoją władzę z przyzwolenia ludzi, którymi rządzą. Ta koncepcja konieczności “zgody 

zarządzanych” nie jest jednak sprzeczna z ideą, że autorytet rządu w ostateczności pochodzi od Boga, a to dlatego że prawo Boskie zaszczepione jest w każdym człowieku, stąd autorytet rządu pochodzi od Boga za sprawą ludzi, mianowicie dzięki zgodzie ludzi, którzy sami rządzą się wrodzonym rozumem. Co więcej, władza rządu jest “sprawiedliwa” tylko w takim stopniu, w jakim pochodzi z przyzwolenia zarządzanych, postępujących w harmonii z Boskim prawem zaszczepionym w ich umysłach.

 Uznając powyższe za  podstawę, w czwartym paragrafie Deklaracji Niepodległości Ojcowie Założyciele deklarują, że jeśli prawo wprowadzone przez rząd sprzeczne jest z prawem naturalnym i staje się czynnikiem  niszczącym niepodważalne prawa człowieka, wtedy “Naród ma prawo do jej (formy rządu) zmiany lub zniesienia, i do ustanowienia nowego rządu opartego na takich podstawach  i organizującego swe władze w takiej formie, jaka (społeczeństwu) wydawać się będzie najbardziej właściwa dla zapewnienia jego bezpieczeństwa i szczęśliwości”. Chociaż rządy nie powinny być zmieniane “ze względu na błahe i przemijające powody”, to jednak jeśli “rząd wskazuje na zamiar poddania (ludzi) pod absolutne panowanie, mają oni prawo a nawet obowiązek obalenia takiego rządu i ustanowienia nowych gwarancji dla ich przyszłego bezpieczeństwa”.

 


“Concordantia catholica”

 żaden z dostępnych dziś materiałów nie dokumentuje wpływu utworów politycznych Mikołaja z Kuzy na Ojców Założycieli. Jednakże udokumentowano, że wielu z nich znajdowało się pod wpływem filozofii Gottfrieda Wilhelma Leibniza. Jego prace stały się mostem, dzięki któremu filozofia Kuzańczyka dotarła do kolonii amerykańskich.

 Dziełem, które w stopniu większym niż jakikolwiek inny utwór przetarło filozoficznych szlak prowadzący do Deklaracji Niepodległości, była książka “Concordantia catholica” napisana przez Mikołaja z Kuzy w 1433 r. Osoba czytająca ten utwór po raz pierwszy z wielkim zdziwieniem dochodzi do wniosku, że zasady zawarte w Deklaracji Niepodległości, napisanej w 1776 r. zostały jasno przedstawione 350 lat wcześniej przez Kuzańczyka.

 W poniższym fragmencie “Concordantia catholica” Kuzańczyk opisuje pryncypia, które później znalazły się w Deklaracji Niepodległości:

 “....od samego początku człowiek został obdarzony rozumem, który odróżnia go od zwierząt. Dzięki wykorzystaniu swego rozumu, ludzie zdają sobie sprawę, że akt łączenia się i dzielenia się wszystkim z innymi jest nie tylko bardzo korzystny, lecz również konieczny dla ich własnego przetrwania i osiągnięcia celu ludzkiej egzystencji. Dlatego też naturalny instynkt połączył ich ze sobą, by wspólnie budowali wsie i miasta, gdzie mogliby razem żyć. I jeśli ludzie nie ustanowiliby praw koniecznych dla zachowania pokoju, skorumpowane pragnienia 

wielu uniemożliwiłyby polepszenie życia ludzkiego. Z tego też powodu zbudowano miasta, w których obywatele łączyli się i wprowadzali prawa, by za powszechną zgodą  zachować jedność i harmonię, oraz ustanowili strażników tych praw, posiadających władzę konieczną dla zagwarantowania dobra publicznego.  Nie ulegało wątpliwości, że dzięki cudownemu i dobroczynnemu Boskiemu prawu, zaszczepionemu we wszystkich ludziach, wiedzieli oni, iż stowarzyszenie się przyniesie im korzyść i że życie społeczne powinno być sterowane zgodnie z prawami zaadoptowanymi w rezultacie porozumienia między wszystkimi - lub przynajmniej między najmądrzejszymi i najbardziej znamienitymi oraz za przyzwoleniem reszty. (...)

 Wszelkie prawa powinny być oparte na prawie naturalnym, a te, które są z nim sprzeczne, nie mają mocy. Ponieważ prawo naturalne w naturalny sposób oparte jest na rozumie, wszelkie prawa z natury sięgają swymi korzeniami ludzkiego rozumu. Najmądrzejsi i najbardziej wybitni spośród ludzi powinni być wybrani na przywódców, by ustanowić sprawiedliwe prawo za pomocą jasnego rozumu, mądrości i rozwagi danej im przez naturę, oraz by rządzić innymi zgodnie z tymi prawami i rozstrzygać sprzeczności poprzez utrzymywanie pokoju. Z tego wynika wniosek, że ci, którzy w większym niż inni stopniu obdarzeni zostali rozumem, są naturalnymi władcami, lecz nie za sprawą bezwzględnego prawa czy sądu narzucanego innym bez ich zgody. Jako że wszyscy z natury są wolnymi istotami, wszelkie rządy - wynikające czy to z prawa pisanego czy też z żywego prawa reprezentowanego przez osobę księcia, według którego poddani zobowiązani są wystrzegać się złych uczynków, a ich wolność kierowana jest tak, by czynili dobro z obawy przed karą - mogą istnieć jedynie za sprawą zgody i przyzwolenia poddanych. Ponieważ z natury wszyscy ludzie są równi mocą i w takim samym stopniu wolni, prawidłowo zorganizowany autorytet jednego wspólnego władcy, który jest równy mocą z innymi, nie może być w naturalny sposób ustanowiony inaczej niż w rezultacie wyborów i za zgodą reszty społeczeństwa, tak samo jak prawo  ustanowione jest również za zgodą wszystkich.

 Wszelki legalny autorytet wyłania się dzięki zgodzie wyborców i ich dobrowolnemu podporządkowaniu się. W każdym człowieku znaleźć można Boskie nasienie, jako że wszyscy rodzą się równi i posiadają równe wrodzone prawa, tak więc wszelki autorytet - który pochodzi od Boga tak jak sam człowiek - uznać można za Boski, kiedy wynika z powszechnej zgody poddanych.

 Wolne wybory oparte na naturalnym i Boskim prawie nie pochodzą od prawa pozytywnego czy też od jednego człowieka, który według własnej woli miałby decydować o ważności wyborów.

 Wszyscy biegli zgadzają się z opinią, że naród cesarstwa Rzymskiego może przejąć władzę, by tworzyć prawa niezależnie od Imperatora, ponieważ on sam posiada władzę dzięki narodowi. (...)  Jeśli nakaże on coś sprzecznego z przykazaniami Boskimi, oczywistym staje się, że nakaz taki nie jest częścią Boskiego panowania, tak więc nie należy go wypełniać. (...) Nikt nie ma obowiązku przestrzegania niesprawiedliwych praw, nikt też spośród żyjących nie zwolniony jest z przestrzegania sprawiedliwych”. 

 Jak widać z powyższych fragmentów Kuzańczyk wyprowadza  koncepcję rządu tworzonego na podstawie konsensusu rządzonych z oczywistego faktu, że wszyscy ludzie zostali stworzeni równymi sobie oraz mają równe, naturalne prawa, jako że zostali stworzeni na podobieństwo Boga  i dlatego też obdarzeni są zdolnością twórczego myślenia (capax Dei). W taki sposób rząd uzyskuje swoją władzę od Boga za 

pośrednictwem przyzwolenia narodu. Ponieważ według Kuzańczyka ci, którzy rządzą powinni czynić to w zgodzie z Boskim Rozumem, a także ci, którzy podlegają rządom powinni udzielić swojej na to zgody na podstawie tego samego rozumu nadanego wszystkim ludziom przez naturę, zatem nie ulega wątpliwości, że  Kuzańczyk daleki był od propagowania czystej formy demokracji. Ponieważ nie jest ona oparta na rozumie, ma tendencję przyjmować formę rządów tłumu.
 
 


Rząd ponadnarodowy a przymierze suwerennych narodów


 W utworze “Concordantia catholica” Kuzańczyk rozwija pojęcie suwerenności narodowej, jak to uczynił wcześniej Dante Aligieri (1265-1321) w pracy “O rządzie światowym”. Ponieważ w owym czasie państwa narodowe jeszcze nie istniały, obydwaj autorzy zmuszeni byli przedstawić swoje idee w kontekście Świętego Imperium Rzymskiego.  Z ich punktu widzenia pojęcie narodowej suwerenności nie wykluczało idei wyższej formy rządu, jeśli ten rząd funkcjonował w zgodzie z zasadami 

prawa naturalnego. W związku z tym zarówno Dante, Kuzańczyk jak i Leibniz żywili nadzieję, że Święte Imperium Rzymskie może być zreformowane w sposób umożliwiający mu spełnienie roli rządu światowego, do którego odwoływanoby się jedynie w ostateczności. Rząd taki, będąc ponad poszczególnymi państwami narodowymi, mógłby spełniać rolę arbitra i gwarantować pokój w oparciu o jego głębsze zrozumienie prawa naturalnego.

 Jednakże rozwój niezależnych państw narodowych według Kuzańczyka jak i Dantego uzależniony był od  separacji Kościoła i państwa w ramach zreformowanego Świętego Imperium Rzymskiego. W księdze III utworu “O rządzie światowym” Dante atakuje tzw. “dotację Konstantyna”  jako nieautentyczny dokument wydany w Imperium Rzymskim, oddający polityczną władzę imperialną w ręce Kościoła. Według Dantego autorytet 

doczesnego rządu światowego pochodzić musi bezpośrednio od Boga - nie od papieża czy też instytucji kościelnych. Podobnie w Księdze III “Concordantia catholica” Kuzańczyk twierdzi, że samo Święte Imperium Rzymskie pochodzi od Boga, a to za sprawą Rzymian, którzy wyrazili swoje na nie przyzwolenie; argumentuje również słusznie, że “dotacja Konstantyna” jest sfałszowanym dokumentem.

 Twierdzenie Kuzańczyka, że autorytet rządu doczesnego nie pochodzi  od Kościoła lecz od samego Boga dzięki przyzwoleniu tych, którzy podlegają rządowi, stało się podstawą powstałego później państwa narodowego oraz idei rodziny państw narodowych podporządkowanych zasadom prawa naturalnego.

 Chociaż dzisiaj trudno jest zgodzić się ze stwierdzeniem, że rząd światowy byłby w stanie w adekwatny sposób odzwierciedlać zasady prawa naturalnego - z pewnością Organizacja Narodów Zjednoczonych nie opiera się na tych zasadach - jednakże wysiłki Dantego, Kuzańczyka i Leibniza, by zreformować Święte Imperium Rzymskie w sposób umożliwiający rozwój suwerenności narodowej, oddają podstawowe idee wyrażone przez Lyndona LaRouche w jego książce “Chrześcijański system gospodarczy”:

 “suwerenne państwa narodowe, republiki, są niemal całkowicie suwerenne. Ta suwerenność nie może być podporządkowana niczemu innemu jak tylko uniwersalnej roli tego, co chrześcijańscy humaniści, tj, św. Augustyn, Mikołaj z Kuzy i Gottfried Wilhelm Leibniz, określili prawem naturalnym, w pełni zrozumiałym dla wszystkich, którym wspólne jest głębokie zobowiązanie w stosunku do idei twórczego umysłu”.

 W utworze “O światowym rządzie” Dante twierdzi, że “zasadnicze działanie rodzaju ludzkiego jako całości polega na ciągłym wykorzystaniu jego pełnej zdolności do wzrostu intelektualnego, po pierwsze, w sprawach teoretycznych, po drugie, w praktyce, będącej przedłużeniem teorii”. Podkreśla również, że rząd światowy konieczny jest dla ustanowienia powszechnego pokoju, koniecznego dla osiągnięcia tego 

celu. “Esencją rządu światowego musi być kierowanie rodzajem ludzkim na podstawie tego, co jest wspólne dla wszystkich, oraz dążenie do pokoju poprzez wspólne prawo.” Jednakże Dante zdaje sobie sprawę z tego, że “nie wszystkie drobne regulacje... mogą pochodzić bezpośrednio od rządu światowego”. Dlatego też pisze, iż “narody... mają swoje własne wewnętrzne troski, które wymagają specjalnych praw”.

 W pracy “De Vulgari Eloquenta”, której celem było rozwinięcie i udoskonalenie języka włoskiego, Dante podkreśla, że człowiek, jako istota odróżniająca sią od zwierząt, obdarzony jest rozumem i komunikuje się za pomocą mowy, oraz że język ojczysty stanowi naturalną formę komunikowania się, natomiast rozprzestrzenianie się dialektów buduje bariery dla porozumienia, dlatego też stworzenie literackiej formy języka ojczystego wspólnego dla całego państwa narodowego (jak np. Włochy) 

jest koniecznym warunkiem dla wzrostu intelektualnego narodu i rozwoju jego zdolności do wykorzystania systemu samorządu w coraz bardziej inteligentny sposób. Jak podkreśla to Lyndon LaRouche w “Chrześcijańskim systemie gospodarczym”, rozwój literackiej formy popularnego języka, wspólnego dla całego państwa narodowego, jest koniecznym warunkiem dla uczestniczenia wszystkich obywateli w dyskusji na temat polityki państwa w oparciu o prawo naturalne.

 W “Concordantia catholica” Mikołaj z Kuzy kładzie jeszcze większy nacisk niż Dante na suwerenność prowincji podległych Kościołowi oraz narodów należących do Imperium Rzymskiego. Przytaczając argumenty przemawiające za suwerennością, Kuzańczyk cytuje dekrety Soboru w Nicei:
“... dekrety nicejskie jasno podporządkowują niższe duchowieństwo i biskupów ich metropolitom, ponieważ autorzy dekretów uznali najbardziej dogodnym i sprawiedliwym, że wszelkie sprawy  powinny być rozstrzygane tam, gdzie powstały. (...) Sobór w Nicei postanowił, że synody zbierające się w poszczególnych prowincjach decydują o sprawach dotyczących tych prowincji. Ten sam dokument Rady Nicejskiej stwierdza, że będzie kierować i administrować wszystkim... Członkowie prowincji powinni wysłuchać o wszelkich problemach pojawiających się w prowincji oraz podjąć w ich sprawie decyzję”.

Lyndon LaRouche napisał w “Chrześcijańskim systemie gospodarczym”:
 “W niedługim czasie ustanowić musimy na tej Planecie nie utopię, lecz Concordantia catholica, rodzinę suwerennych republikańskich państw narodowych, tolerujących tylko jeden ponadnarodowy autorytet: prawo naturalne, takim jak rozumieli je klasyczni humaniści chrześcijaństwa. Nie wystarczy jednak, by każda taka suwerenna republika była pasywnym podmiotem prawa naturalnego. Z prawidłowego odczytania prawa naturalnego wynika nasz obowiązek, by promować regionalne i globalne 

wspólne przedsięwzięcia równolegle do naszych spraw narodowych”.
 W kontekście powyższej dyskusji należy zwrócić uwagę na kilka ważnych punktów. Po pierwsze, mimo tego że dzisiaj nie proponowalibyśmy ekwiwalentu Świętego Rzymskiego Imperium lub rządu światowego, trudno jednak było by wyobrazić sobie państwa narodowe jako całkowicie suwerenne, gdyż ich suwerenność pochodzi od prawa naturalnego, które, jako zasada uporządkowująca całe Boskie stworzenie, jest ponadnarodowe. 

  Według koncepcji rządu światowego, bardziej odpowiedniej dla naszych czasów, wszystkie narody powinny kierować się prawem naturalnym jako zasadą ponadnarodową. Wynikająca z tego koncepcja zakłada istnienie rodziny suwerennych państw narodowych, zgadzających się co do wspólnoty zasad opartej na prawie naturalnym. Taka rodzina suwerennych państw narodowych podporządkowanych wspólnym zasadom prawa naturalnego w konieczny sposób żyć będzie w zgodzie ze sobą.

 Jedną z konsekwencji istnienia takiej wspólnoty jest to, że jakikolwiek rząd, który narusza ponadnarodowy autorytet prawa naturalnego i “przejawia dążenie zredukowania własnego narodu lub innych narodów pod rządami całkowitego despotyzmu, może być obalony bez naruszania prawa. Jeśli taki rząd systematycznie narusza prawa natury, oznacza to, że odrzucił podstawy jego roszczeń do suwerenności”.

 Czy oznacza to, że doktryna “ograniczonej suwerenności”, wykorzystywana dzisiaj jako podstawa dla interwencji ONZ-tu w wielu rejonach świata, jest uzasadniona? Z pewnością nie. Jeśli rząd systematycznie narusza niepodważalne prawa swych własnych obywateli lub państw sąsiednich, jak to miało miejsce w przypadku rządu Pol Pota w Kambodży, który dopuścił się ludobójstwa na obywatelach swojego kraju, lub w przypadku rządu Hitlera czy obecnego faszystowskiego rządu Serbii, to jego suwerenność powinna być ograniczona, gdyż naruszył on ponadnarodowy autorytet prawa naturalnego.

 Jednakże doktryna ograniczonej suwerenności wykorzystywana dzisiaj dla usprawiedliwienia interwencji ONZ-tu, naruszająca zasadę suwerenności narodowej, jest czymś innym, ponieważ sama polityka ONZ-tu narusza prawo naturalne.

 Tak długo jak ONZ działać będzie jako instytucja narzucająca pod przymusem programy MFW i Banku Światowego, propagujące lichwę, “wolny handel”, prowadzącą do ludobójstwa redukcję ludności i technologiczny apartheid, nie ma prawa “ograniczać” suwerenności żadnego z państw członkowskich. Co więcej, realizując tego rodzaju programy, ONZ stała się sama formą rządu wpływającą destrukcyjnie na pomyślność ludzi, dlatego też powinna być albo zreformowana, albo rozwiązana, zgodnie z zasadami prawa naturalnego wyrażonymi w Deklaracji Niepodległości Stanów Zjednoczonych.

 Poza tym, jak podkreśla to Lyndon LaRouche, nie wystarcza podchodzić do suwerenności narodowej w sposób negatywny, jako do pasywnego trzymania się prawa naturalnego. Złoty Środek można wyrazić zarówno negatywnie jak i pozytywnie. Negatywnie, zasada ta brzmiałaby w następujący sposób: nie czyńmy drugiemu, co nam niemiłe. Pozytywnie: czyńmy drugiemu, co chcielibyśmy, by czyniono wobec nas. Z punktu widzenia chrześcijaństwa, ten drugi sposób - pozytywne wyrażenie Złotego Środka - ma pierwszeństwo. Nie wystarcza jedynie powstrzymywać się przed czynieniem gwałtu wobec innych. Prawo naturalne wymaga aktywnej dobroczynności. 

 Tak więc suwerenność narodowa nie oznacza autarchii lub izolacji. Nie jest też oparta na wąsko zdefiniowanym samouwielbieniu. Przeciwnie, każdy naród ma obowiązek uczestniczyć i sponsorować regionalną i globalną współpracę z innymi narodami z myślą o korzyściach dla całego rodzaju ludzkiego. 

 Nie ulega też wątpliwości, że żaden naród nie powinien angażować się w “usidlające przymierza międzynarodowe” naruszające prawo naturalne. Jednakże każdy naród zobowiązany jest uczestniczyć razem z innymi anty-oligarchicznymi republikami w projektach, które bronią, wzmacniają  i polepszają cywilizację jako całość. Tak więc, wszelkie przedsięwzięcia jak np. gospodarczy rozwój Euroazji lub gospodarcza integracja Ameryki Łacińskiej, jeśli realizowane są w sposób zgodny z prawem naturalnym, nie tylko nie są sprzeczne z ideą suwerenności  narodowej, lecz mogą również przyczynić się do wypełnienia zadań stojących przed państwem narodowym, zarówno jeśli chodzi o rozwój poszczególnych narodów, jak i ich wkład do rozwoju ich sąsiadów.

 Z drugiej strony, programy regionalne i globalne oparte na lichwiarskim tzw. wolnym handlu, naruszającym prawo naturalne, są sprzeczne z ideą suwerenności narodowej i należą do kategorii “usidlających przymierzy międzynarodowych”, których Jerzy Waszyngton radził unikać.
 W prawie naturalnym znaleźć można pozytywną podstawę dla harmonijnych stosunków między wieloma suwerennymi państwami 

narodowymi, która odnosi się również do harmonijnych stosunków między wieloma suwerennymi indywidualnymi obywatelami w suwerennym państwie. Podstawą tą jest chrześcijańskie odzwierciedlenie rozwiązania platońskiego paradoksu między jednią a wielością. W przeciwieństwie do oświeceniowego poglądu Thomasa Hobbesa i Samuela Pufendorfa, rozwiązanie tego paradoksu nie polega na podporządkowaniu wielości przez jednię.

 We wspomnianej już pracy “Concordantia catholica”, Mikołaj z Kuzy nawiązuje do tego problemu w sposób bezpośredni. Twierdzi on, że cechą odróżniającą człowieka od zwierzęcia jest twórczy rozum, a to dlatego iż człowiek został stworzony na podobieństwo Boga. Każda jednostka ludzka ma zdolność bycia na  podobieństwo swego Stwórcy. Niezgoda między ludźmi i między narodami pojawia się, jeśli ludzie i narody grzeszą przez działanie w opozycji do Boskich praw rozumu, wpisanych w ich 

umysłach. Natomiast zgoda między ludźmi i narodami możliwa jest w stopniu, w jakim wielość znajduje się w “racjonalnej harmonii ze Słowem” lub Logos. Taka racjonalna harmonia ze Słowem owocuje “porozumieniem wszystkich racjonalnych stworzeń”. To porozumienie, jako że oparte jest na tym co najistotniejsze w naturze ludzkiej,  nie może czynić gwałtu na człowieku, lecz stanowi jedyny sposób, dzięki któremu jego suwerenna indywidualność może być zachowana, a jego cel osiągnięty.

 Oczywiście taka koncepcja prawa naturalnego stanowi całkowitą sprzeczność geopolitycznego pojęcia “równowagi sił” i strategii “dziel i rządź”. Ani ludzie ani też narody nie są z punktu widzenia prawa naturalnego w sposób naturalny nastawione do siebie antagonistycznie. Jakiekolwiek starania, by osiągnąć  “pokój” poprzez manipulacje jednostek lub narodów przeciwko sobie doprowadzą nie do pokoju, lecz w nieunikniony sposób do nieporozumień i wojny.

 Koncepcja prawa naturalnego prowadzi bezpośrednio do sprawy rozwoju gospodarczego wszystkich narodów, jako sposobu zapewniającego pełny rozkwit zdolności naśladowania Boga, czyli capax Dei, która jest wspólna wszystkim ludziom. Dlatego też w Deklaracji Niepodległości wśród skarg wymienionych przez Ojców Założycieli dla wyjaśnienia separacji z Wielką Brytanią wymieniony jest również fakt, że 

król Jerzy III naruszył prawo naturalne, dążąc do “powstrzymania wzrostu liczby ludności w Stanach”, “zatrzymania naszego handlu z innymi częściami świata” i “narzucenia nam podatków bez naszej zgody”. Chociaż nie mówi się o tym otwarcie w Deklaracji Niepodległości, wiadomo jednak powszechnie, że kolonie nie mogły rozwijać swoich własnych manufaktur, dlatego też zredukowane były do roli eksportera surowców.

 Tak więc, czytając w Deklaracji Niepodległości, że “Naród ma prawo do jej (formy rządu) zmiany, lub zniesienia i do ustanowienia nowego rządu opartego na takich podstawach i organizującego swe władze w takiej formie, jaka (społeczeństwu) wydawać się będzie najbardziej właściwa dla zapewnienia jego bezpieczeństwa i szczęśliwości”, dojść można do 

wniosku, że Ojcowie Założyciele zwracali szczególną uwagę na prawo narodu do zorganizowania wszelkich ośrodków władzy w taki sposób, by sprzyjały one rozwojowi gospodarki narodowej i wzrostowi liczby  ludności. Jedynie w sytuacji, kiedy taka władza zagwarantowana jest przez państwo narodowe, rząd ma możliwość stworzenia warunków dla “wzrostu intelektualnego” obywateli.

 W książce “Chrześcijański system gospodarczy” Lyndon LaRouche określa tę decydującą cechę zasady suwerenności narodowej w następujący sposób:
“Sedno dobrej nowoczesnej sztuki rządzenia państwem polega na promowaniu specyficznego rodzaju społeczeństwa, tj. suwerennych republikańskich państw narodowych, które z kolei zapewniają wzrost potencjalnej gęstości zaludnienia w przeliczeniu na jedną osobę obecnego i przyszłych pokoleń rodzaju ludzkiego. Społeczeństwa takie dążą do tego celu, kładąc konieczny nacisk na promowanie rozwoju i owocnego wyrażania tego, co nazywamy iskrą bożą, czyli suwerennego potencjału twórczego umysłu każdej jednostki”.

 LaRouche wykazał, że społeczeństwo, które chce przetrwać, musi zwiększać swoją potencjalną gęstość zaludnienia. Z tego wynika konieczność utworzenia agentur rządu narodowego, tj. banku narodowego, zdolnego do promowania rozwoju gospodarczego opartego na postępie w nauce i technologii. 

 Konieczność promowania takiego postępu stanowi prawo naturalne, dlatego rząd, starający się powstrzymać rozwój gospodarczy narodu, narusza prawo naturalne i powinien zmienić swą politykę lub być usunięty.
 Ta koncepcja prawa naturalnego, pobrzmiewająca w Deklaracji Niepodległości, pojawia się już w Księdze Rodzaju. Stworzywszy człowieka na swoje podobieństwo, Bóg mówi: “...zaludniajcie Ziemię i czyńcie ją sobie poddaną......” (Księga Rodzaju 1:28)

 Przyjrzawszy się polityce narzucanej przez MFW krajom Trzeciego Świata, a także wyzwolonym niedawno krajom Europy Wschodniej i byłym republikom Związku Radzieckiego, stwierdzić należy, że naruszają one “Prawo Natury i wolę Boga”. Zgodnie z Deklaracją Niepodległości każdy naród ma prawo “do ustanowienia nowego rządu”, również rządu promującego rozwój gospodarczy, “w takiej formie, jaka (społeczeństwu) wydawać się będzie najbardziej właściwa dla zapewnienia ich bezpieczeństwa i szczęśliwości”.

 Starania MFW, by zmusić narody do zlikwidowania ich przemysłu należącego do sektora publicznego, by regulować ich budżety zgodnie z drakońskimi warunkami MFW, by rozwiązać ich siły militarne, narzucić obowiązkowy program sterylizacji w celu zredukowania liczby ludności i ograniczyć dostęp do nowoczesnych technologii koniecznych dla rozwoju, według standardu Deklaracji Niepodległości Stanów Zjednoczonych stanowią tak poważne naruszenie zasad prawa naturalnego, że jeśli my jako naród (amerykański) bylibyśmy wierni fundamentalnym zasadom naszego kraju, nie tylko nie popieralibyśmy takiej polityki, lecz pomoglibyśmy w jej wyeliminowaniu, gdyż ma ona charakter tyranii.
 
 
 



 

Leibniz i Pufendorf o prawie naturalnym


 Ci którzy chcieliby podważyć  zobowiązanie społeczeństwa Stanów Zjednoczonych i jego rządu wobec zasad prawa naturalnego, którego odbiciem jest  Deklaracja Niepodległości, poczynili wiele wysiłków, by na nowo napisać historię Stanów Zjednoczonych. Propagowane są nie tylko fałszywe teorie, według których wojna o niepodległość oparta była na doktrynach ekonomicznych zawartych w “Bogactwie Narodów” Adama Smitha, lecz również stwierdzenia, że koncepcja prawa naturalnego stanowiąca fundament Deklaracji Niepodległości i Konstytucji Stanów Zjednoczonych wywodziła się z oświeceniowych poglądów takich rzeczników partii weneckiej jak John Locke, Samuel Pufendorf, Hugo 

Grotius i Thomas Hobbes. Chociaż opinie tych czterech osobników  na temat drugorzędnych spraw różniły się od siebie, to jednak zgadzali się oni co do ogólnej koncepcji człowieka. W celu jej zilustrowania przedstawimy jedynie argumenty Samuela Pufendorfa oraz ich krytyczną ocenę ze strony Leibniza, a także  najważniejsze poglądy Hugo Grotiusa. Pozwoli to na stanowcze zaprzeczenie twierdzeniom, jakoby ich koncepcja prawa naturalnego położyła podwaliny naszego kraju. Pufendorf wyraźnie umiejscowił swoje idee w kontekście  prac pozostałych trzech teoretyków. 

 W swojej pracy “O obowiązku człowieka i obywatela” (1673) Pufendorf rozpoczyna od oddzielenia swojej koncepcji prawa naturalnego od teologii moralnej. Odseparowawszy prawa natury od woli Boga, Pufendorf przejmuje ateistyczną koncepcję prawa naturalnego, określającą człowieka nie jako jednostkę stworzoną na podobieństwo Boga, lecz  patrzy na człowieka po jego upadku, traktując go “jako istotę, której natura została skorumpowana, i w takim razie jako zwierzę rozpalone zgubnymi pragnieniami”.  Pufendorf otwarcie przekonywuje, że “nie jest wskazane, by wyprowadzać prawo naturalne z nieskorumpowanej natury człowieka”. W taki sposób redukuje on człowieka do stanu zwierzęcia 

zdominowanego przez dwa porządania - miłość so samego siebie i instynkt samozachowawczy - ignorując przy tym prawdziwą, podniosłą naturę człowieka, jako istoty stworzonej na podobieństwo Boga. Pufendorf pisze:
 “Tak jak inne żywe stworzenia, które posiadają świadomość samych siebie, człowiek ceni ponad wszystko siebie samego, studiuje sposoby swego przetrwania, dąży do zdobycia tego, co wydaje się dla niego dobre i odrzuca to, co wydaje mu się dla niego złe. Ta pasja jest zazwyczaj tak silna, że poddają jej się wszelkie inne pasje. A jeśli ktoś zaatakuje bezpieczeństwo człowieka, jest natychmiast odparty, i to z takim wigorem, że nienawiść i chęć zemsty najczęściej pozostają na długo po odparciu ataku”.

 Dlatego też, według Pufendorfa, człowiek dochodzi do wniosku, że “w celu zagwarantowania sobie bezpieczeństwa, musi stać się częścią społeczeństwa”, to znaczy, że uciekając od stanu naturalnego, w którym nieustannie prowadzi walkę ze wszystkimi dookoła, człowiek musi podporządkować swoją swobodę woli kogoś, kto go przewyższa. “Stając się obywatelem, człowiek traci swoją naturalną wolność i poddaje się autorytetowi, którego władza obejmuje prawo do decydowania o życiu i śmierci”.

 Pufendorf pisze dalej: “W państwie wszyscy podporządkowują swoją wolę woli tych, którzy są u władzy, w sprawach wpływających na bezpieczeństwo państwa, i w rezultacie skłonni są czynić cokolwiek jest życzeniem władcy”.

 W rozdziale “O cechach świeckiego autorytetu” Pufendorf rozwija swoją koncepcję suwerennej władzy:“Wszelki autorytet, który rządzi państwem w całości, bez względu na formę rządu, charakteryzuje się wyższością. To znaczy, że jego decyzje nie zależą od niczego ponad nim, a jego działania są rezultatem wyłącznie jego woli i osądu; działania te nie mogą być anulowane przez nikogo na podstawie starszeństwa. Tak więc, wynika stąd, że taki autorytet przed nikim nie odpowiada. (...) Zgodnie z tym, suwerenny autorytet stoi ponad prawami świeckimi i ludzkimi, czyli nie ma wobec nich żadnych bezpośrednich zobowiązań”.

 Co więcej, według Pufendorfa ludzie nie mają prawa się przeciwstawić:
“Tak więc suwerenny autorytet charakteryzuje się również własną szczególną świętością. Dlatego też, jeżeli obywatele stawiają opór jego pełnomocnym nakazom, jest to moralnie naganne. Co więcej, nawet okrucieństwo z jego strony powinno być cierpliwie znoszone przez obywateli. (...) A nawet jeśli zagroził im najstraszniejszymi  krzywdami, jednostka  chronić się będzie ucieczką lub raczej zniesie wszelką krzywdę i zniszczenia, niż użyje miecza przeciwko temu, kto pozostaje ojcem całego kraju, bez wzlędu na to, jak surowym”.

 Jeśli chodzi o politykę zagraniczną, według Pufendorfa poszczególne państwa mają do siebie stosunek taki, jakby były w stanie pierwotnym, dlatego też działają wobec siebie defensywnie, a nie dobroczynnie, oczekując że w narody przyjacielskie mogą stać się nagle wrogami, a pokój przerodzić w wojnę. Taki argument prowadzi nieuchronnie do geopolitycznej równowagi sił i nieustannego stanu konfliktu militarnego.
 Pufendorf wyprowadza swoje pojęcie “społecznego zachowania” jako źródła prawa naturalnego z prac Grotiusa, który twierdził w pracy “Prawo wojny i pokoju”, że  “źródłem wszelkiego prawa” jest “troska o zachowanie społeczeństwa”. Grotius identyfikuje tę ideę z tym, co Stoicy nazywali “przyjacielskością”.

 Następnie Grotius przekonuje, że “to, co przed chwilą omówiliśmy byłoby prawomocne nawet, jeśli przyznalibyśmy coś, czego nie można przyznać bez wielkiej niegodziwości, mianowicie, że Boga nie ma, lub że nie dba on o ludzkie sprawy”.  Chociaż Grotius dodaje, iż “przeciwne przekonanie zostało w nas zaszczepione, częściowo przez nasz rozum, częściowo przez niezłomną tradycję, potwierdzoną wieloma dowodami i cudami zaświadczonymi oczyma wielu”, jednakże formułując takie stwierdzenie, Grotius przyznaje, że nie jest konieczne założenie istnienia Boga jako podstawy prawa naturalnego.

 Grotius nie określa również pierwszej ogólnej zasady prawa naturalnego jako miłości do Boga i bliźniego, lecz raczej twierdzi za Stoikami, że jest nią samozachowanie i pragnienie społeczności. W rezultacie, Grotius czyni różnicę między prawem miłości z Nowego Testamentu a prawem natury. To z kolei prowadzi go do przekonania, że człowiek przyłączając się do społeczeństwa “poddaje się innemu człowiekowi lub grupie ludzi” i obiecuje “dostosować się do wszelkich decyzji podjętych przez tych, którym oddano władzę”.

 Oddzieliwszy całkowicie prawo naturalne od teologii moralnej, Grotius redukuje prawo naturalne do formy prawa zwyczajowego, ponieważ pisze, że kiedykolwiek ludzie “żyjący w różnych okresach i różnych miejscach dochodzą do wniosku, iż pewne stwierdzenia są prawdziwe, ich zgodność należy przypisać pewnej uniwersalnej przyczynie, która, jeśli przyjrzymy się sprawie, nie może być niczym innym jak prawidłowym wnioskiem wynikającym z zasad natury, lub jakiegoś powszechnego porozumienia. Pierwsze oznacza prawo natury, drugie zaś prawo narodów”.

 Efektem indukcyjnego wyprowadzania prawa naturalnego, szczególnie z przykładów pochodzących z historii Grecji i Rzymu, jest oddzielenie prawa naturalnego of teologii moralnej. Co więcej, określenie prawa narodów jako rezultatu porozumienia, zaprzecza ponadnarodowemu autorytetowi prawa naturalnego.

 W sprawie autorytetu Grotius, tak samo jak Pufendorf, twierdzi, że poczynania władcy “nie są przedmiotem kontroli legalnej ze strony kogokolwiek innego, i nie mogą być odrzucone według upodobania innego człowieka”. Odrzuca on również “opinię tych, którzy twierdzą, że wszędzie, bez wyjątku, władza suwerena pochodzi od narodu” i pisze, że “nie jest prawdą uniwersalną, że wszystkie rządy zostały stworzone z myślą o korzyściach dla rządzonych”.

 Leibniz w utworze “Opinia o zasadach Pufendorfa”, skrytykowawszy Pufendorfa najpierw za oddzielenie prawa naturalnego od teologii moralnej, odrzuca również jego tezę, że źródłem prawa naturalnego nie jest “natura rzeczy i pryncypia rozsądnego umysłu, które są z nią w zgodzie i emanują z Boskiego rozumienia, lecz (...) rozkaz tego, kto jest zwierzchnikiem”.

 Ta kwestia, na którą zwrócił uwagę Leibniz, w wyjątkowy sposób odróżnia prawdziwą koncepcję prawa naturalnego, stanowiącą fundament naszego narodu, od koncepcji, która zniszczyła nasze instytucje, w stopniu w jakim została uznana za prawidłową.

 W celu lepszego przeegzaminowania implikacji idei Pufendorfa, iż prawo naturalne pochodzi z nakazu zwierzchnika, Leibniz zadaje pytanie, czy prawo naturalne opiera się na arbitralnej woli Boga, czy też na Boskiej idei sprawiedliwości informującej wolę Boga? Jeśli pierwsze założenie byłoby prawdziwe, to Bóg okazałby się tyranem, a to co stworzył nie rządziłoby się prawami porządku, które umysł człowieka byłby w stanie poznać. Jest to oczywiście absurd.

 Tak jak twierdził Mikołaj z Kuzy, odwołując się do Ewangelii według św.Jana, Bóg Ojciec nigdy nie istniał bez Syna, Słowa czy Rozumu, przez który wszystkie rzeczy zostały stworzone: “Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga, i Bogiem było Słowo. Ono było na początku u Boga. Wszystko przez Nie się stało, a bez Niego nic się nie stało, co się stało”.
 Leibniz kończy swoje rozważania streszczając swój własny pogląd na prawo naturalne, przeciwne temu, które opisał Pufendorf: “Celem prawa naturalnego jest dobro tych, którzy je przestrzegają; (...)  na  koniec, jego przyczyną działania w nas jest światło wiecznego rozumu, rozniecone w naszych umysłach przez to, co Boskie”.
 
 
 



 

Wnioski


 Postęp osiągnięty przez rodzaj ludzki w ciągu ostatnich 550 lat oraz jego potencjał, by kontynuować ten postęp w przyszłości, wynika z platońsko-chrześcijańskiej koncepcji prawa naturalnego, rozwiniętej przez Mikołaja z Kuzy, a następnie przez Gottfrieda Wilhelma Leibniza, która znalazła odbicie w zasadach stanowiących fundamenty Stanów Zjednoczonych Ameryki. Niestety, ta koncepcaj prawa naturalnego, chociaż ciągle jeszcze jest motorem wszelkiego postępu, straciła jednak pozycję przewagi w kulturze. Przeciwna jej, fałszywa koncepcja wywodząca się z filozofii Arystotelesa i propagowana za pośrednictwem stworzonego przez Partię Wenecką Oświecenia, stała się dominującym elementem kulturalnym.

 Tę przemianę LaRouche scharakteryzował pokrótce w zakończeniu eseju “Jak Bertrand Russell stał się złym człowiekiem”:
 “Pięć i pół wieku po Soborze we Florencji, Wenecja i jej odłogi w postaci “Partii Weneckiej”, przejęły dominację nie tylko nad instytucjami finansowymi świata i większością instytucji politycznych, lecz również nad nauką, sztuką i oświatą. Pod tymi rządami świat został doprowadzony na skraj przepaści i zbliża się do upadku o apokaliptycznym charakterze, przypominającym wiek XIV, lecz jeszcze gorszym. Czas ucieka w gwałtownym tempie”.

 Na obecnym etapie historii, ludzkość stoi przed wyjątkowym zadaniem zainicjowania nowego renesansu, tak jak uczyniono to w XV wieku, lecz bez konieczności doświadczenia nowych Mrocznych Wieków, przypominających XIV stulecie. Lyndon LaRouche określił to zadanie jako “budowanie mostu z piekła do czyśćca”. Jeśli chcemy zbudować taki most w obliczu zbliżającego się załamania, wymagać to będzie odwrócenia w najbliższym czasie “zmiany paradygmatu” poprzez odrodzenie koncepcji prawa naturalnego w formie jaką przekazali nam myśliciele Renesansu i założyciele Republiki Amerykańskiej.
 
 



Przypisy

[1]W przeciwieństwie do arystoteliańskich fundamentalistów religijnych, którzy interpretują Pismo Święte w sposób dosłowny, tak jakby zawarte w nim oderwane przepisy dotyczące zachowania obowiązywały na wieki, i którzy przeciwstawiają arbitralny autorytet Pisma nauce, tradycja platońskiego chrześcijaństwa, wyrażona przez św.Augustyna, św. Tomasza, Mikołaja z Kuzy i Gottfrieda Wilhelma Leibniza, traktuje Biblię jako niezbędne, inspirowane przez Boga źródło pomocy dla ludzkiego rozumu, które jednakże należy interpretować z punktu widzenia rozumnego myślenia, wpojonego przez Boga naszym umysłom.

 Tak więc, na przykład, św. Tomasz z Akwinu stwierdza z przekonaniem, że przykazania Starego Testamentu (Stare Prawo) ważne są jedynie w stopniu, w jakim odzwierciedlają rozum naturalny i prawo miłości. Pisze on: “Stare Prawo wysunęło przykazania prawa naturalnego i dodało pewne swoje przykazania. Zgodnie z tym, jako że przykazania prawa naturalnego zawarte były w Starym Prawie, obowiązkiem wszystkich było przestrzeganie ich, nie dlatego że należały do Starego Prawa, lecz ponieważ należały do prawa naturalnego”.

 Wyrażając takie słowa, św. Tomasz zwraca uwagę na fakt, że Apostoł Paweł (list do Rzymian, 2:14) twierdził, iż “poganie, którzy Prawa nie mają, gdy za naturą czynią to, co Prawo nakazuje, chociaż Prawa nie mają, sami dla siebie są Prawem” (Rz 2,14). Innymi słowy, zasady moralne zawarte w Dekalogu Starego Prawa należą do prawa natury tak, jak zostało ono zaszczepione w umyśle człowieka. Dlatego też, pomimo faktu, że Stare Prawo nie zostało objawione niewiernym, dzięki użyciu rozumu wszyscy ludzie zdolni są odkryć uniwersalne, prawidłowe zasady moralne objawione w Boskim Prawie, ponieważ moralność pozostaje w zgodzie z prawidłowym użyciem rozumu.

 W Nowym Testamencie, na pytanie “Które z przykazań w prawie jest najważniejsze?” Chrystus odpowiada: “Będziesz miłował Pana, Boga swego, z całego serca swego, z całej duszy swojej, i całym swym umysłem. To jest najważniejsze i pierwsze przykazanie. Drugie brzmi tak: Będziesz miłował bliźniego swego jak siebie samego. Na tych dwóch przykazaniach opiera się całe Prawo i Prorocy”. (Mt. 22:37-40) (PWT 6:5 i KPŁ19:18).

 W “Traktacie o prawie” św. Tomasz pisze, iż chociaż te dwie zasady nie zostały wyrażone w Dekalogu, stanowią jednak “podstawowe ogólne zasady prawa naturalnego i są ewidentne dla ludzkiego rozumu albo za pośrednictwem natury, lub też wiary. Dlatego też, wszystkie przykazania Dekalogu odwołują się do nich, będąc uszczegółowieniem ogólnych zasad”.

 Ta sama koncepcja pojawia się w dialogu “O pokoju wiary” Mikołaja z Kuzy, jako podstawa ustanowienia pokoju pomiędzy wszystkimi narodami. W dialogu Kuzańczyka św. Paweł Apostoł wypowiada następujące słowa: “Przykazania Boskie są krótkie i dobrze znane i powszechne w każdym narodzie, ponieważ światło, które objawia je nam jest stworzone razem z naszą rozumną duszą. Gdyż w nas samych Bóg mówi nam, byśmy Go miłowali, Tego, który obdarzył nas istnieniem, i czynili drugiemu tylko to, co życzylibyśmy sobie, by czyniono wobec nas. Miłość jest wobec tego wypełnieniem prawa Boskiego i wszystkie prawa sprowadzają się do tego”.

 Św. Tomasz pisze również, że “przykazania Dekalogu można zredukować do przykazania miłosierdzia”.Według niego: “przykazania Dekalogu, ze względu na zawarty w nich nakaz przestrzegania sprawiedliwości, są niezmienne; Ze względu jednak na uszczegóławiające zastosowanie do jednostkowych postępków - czy mianowicie to lub owo  jest zabijaniem człowieka, kradzieżą lub cudzołóstwem, czy też nie - może się zmienić: niekiedy samą tylko powagą Boga: w tym mianowicie, co zostało ustanowione przez samego Boga, np. w małżeństwie i tych podobnych; niekiedy również powagą ludzką, np. w tym, co zostało poruczone ustawodawczej władzy ludzi”.

Jednakże taka zmiana nie może być oparta na arbitralnej woli Bożej czy też autorytecie człowieka bądź grupy ludzi, lecz raczej na rozumie.
 Św. Tomasz twierdzi, na przykład, cytując pracę św.Augustyna “O wolnej woli”, że:“Dekalog zakazuje zabijania człowieka, o ile nie powinno się tego czynić: i tak przykazanie zawiera samo sedno sprawiedliwości. Prawo ludzkie nie może pozwolić na to, żeby wolno było zabijać człowieka w sposób nienależyty. Zabijanie jednak złoczyńców lub wrogów rzeczpospolitej nie jest czymś nienależytym”.

 Przeciwne temu twierdzenie oznaczałoby, że sam Bóg naruszył moralne przykazania Dekalogu i nakazał człowiekowi zaniechać ich przestrzegania. Pozorna sprzeczność pomiędzy moralną zasadą Dekalogu, zawierającą nakaz “nie zabijaj”, oraz skazaniem przez państwo na śmierć mordercy lub zabiciem wroga w walce, może być rozwiązana w sposób zasugerowany przez św. Augustyna i św. Tomasza, tzn. poprzez odwołanie się do pojęcia sprawiedliwości.

 Nie oznacza to jednak, że kary przepisane przez Stare Prawo, takie jak np. kara śmierci, muszą być stosowane dzisiaj, jak to mogłoby wynikać z dosłownej fundamentalistycznej interpretacji Biblii. Określenie tego, co jest sprawiedliwe, musi wziąć pod uwagę moralny rozwój i udoskonalanie człowieka jako proces zachodzący na przestrzeni czasu; sprawiedliwość musi też kierować się uczuciem miłości.

 Tak więc, według św. Tomasza moralne zasady Dekalogu są niezmienne i należą do prawa naturalnego, jednakże przepisy prawne Starego Prawa, które nie wynikają z prawa naturalnego, tracą swoją wiążącą moc: “Obowiązek przestrzegania prawa jest wieczny. Ale ustanowienie, które sprawy zgodne są jedynie z ludzkimi zwyczajami, które zaś z prawem Boskim, musi ulegać zmianie w zależności od zmieniających się stanów rodzaju ludzkiego”. W taki sposób odpowiedzialność za interpretację objawionego (Boskiego) Prawa spoczywa na człowieku i jego umiejętności wykorzystania rozumnego myślenia, które czyni go imago Dei, czyli na podobieństwo Boga.

[2] Z punktu widzenia chrześcijaństwa prawo naturalne wyrażone jest w najlepszy sposób w radach Chrystusa zawartych w Kazaniu na Górze, ponieważ prawo naturalne to uczestniczenie  ludzkiego rozumu w prawie wiecznym, które jest rodzajem Boskiej Mądrości. Sam Chrystus -“słowo, które stało się ciałem” - jest najwyższym wyrazem takiego uczestnictwa. W “De docta ignorantia”, Mikołaj z Kuzy pisze, że “Chrystus jest środkiem i obwodem natury intelektualnej” oraz  “Chrystus, głowa i źródło wszystkich rozumnych stworzeń, jest Najwyższym Rozumem, z którego wszystkie inne rozumy biorą swój początek”.

 Pomimo faktu, że wiele z rad Chrystusa wydaje się być sprzeczne z tym, co powszechnie uważa się za  naturę ludzką, jednakże człowiek jest w zgodzie ze swoją prawdziwą naturą, określoną jako żywy obraz Boga, tylko w takim stopniu, w jakim podporządkowuje swoją wolę Najwyższemu Rozumowi Boga. Naturalny rozum, wspomagany przez Prawo Boskie, mówi nam, że powinniśmy kochać naszego Stwórcę, naszych bliźnich i siebie samego, dlatego też powinniśmy czynić dobro 

nawet wobec naszych wrogów i przebaczać tym, którzy nas skrzywdzili.
 Ponieważ rozum mówi nam, że powinniśmy nienawidzieć grzech, a nie grzesznika, a także ponieważ jesteśmy wszyscy grzesznikami, a Chrystus narodził się, by zbawić grzeszników, a nie tych bez grzechu, z punktu widzenia moralności lepiej byłoby naprawić zło bez przelewu ludzkiej krwi.

 Jednakże w warunkach wyjątkowej konieczności, miłość do Boga i do bliźniego nie będzie sprzeczna z użyciem siły w walce ze złem, jeżeli służy ona wspólnemu dobru; dobru nawet tych, przeciwko którym trzeba walczyć. W takich warunkach siła użyta jest nie z nienawiści, lecz raczej z miłości do wroga; nie z chęci zemsty, lecz w celu ochrony wspólnego dobra i wyzwolenia nawet tego wroga z uwarunkowań naruszających w nim obraz Boga.

 W swoim komentarzu do Kazania na Górze, św. Augustyn pisze: “Kara ustanowiona w celu naprawy nie jest więc zakazana; ponieważ sama kara jest aktem miłosierdzia, nie przedstawia więc sprzeczności z mocnym postanowieniem, iż gotowi jesteśmy znieść cierpienia i dalsze szkody ze strony człowieka, którego zmiany na lepsze pragniemy. Nikt nie jest przygotowany do zadania takiej kary, jeśli dzięki mocy swej miłości nie pokonał uczucia nienawiści, którym zazwyczaj zawładnięci są ludzie 

szukający zemsty. Wynika stąd przykazanie moralne, według którego, intencją tego, kto decyduje o karze, powinno być uczynienie przestępcy szczęśliwym ze zmiany na lepsze w nim samym, a nie nieszczęśliwym ze względu na karę; a jeśli konieczność tego wymaga - czy karzący posiada czy też nie posiada autorytetu, by powstrzymać przestępcę - powinien być przygotowany tolerować cierpliwie we wszelkich okolicznościach straty zadawane przez człowieka, którego naprawę chce spowodować”.
 W taki sposób podchodzono do tej kwestii w czasie wojny o 

niepodległość Stanów Zjednoczonych i w czasie wojny domowej Północ-Południe, które stanowiły ostateczną próbę pokonania tyranii i instytucji niewolnictwa. Jednakże bez względu jak konieczne były te wojny, najlepszy sposób ich uniknięcia, zanim stały się faktem, oraz zagwarantowania, że nie zasieją nasion kolejnej wojny w przyszłości, to szanowanie rad Chrystusa z Kazania na Górze i naśladowanie Go.
 Z przedstawionych powyżej zasad wynika jasno, że prawo do wystąpienia przeciwko tyranii nie przeczy naturalnemu prawu, co 

podkreśla również Amerykańska Deklaracja Niepodległości. Dotyczy to również współczesnych nam form tyranii - lichwy i niesprawiedliwych zasad narzucanych wielu narodom przez międzynarodowe instytucje finansowe. W utworze “Prawda o doczesnej wieczności” Lyndon LaRouche napisał: “Ani chrześcijanie, ani też inni spadkobiercy Mojżesza, nie mogą tolerować filozofii Johna Lockea lub też dogmatu o “wolnym handlu”, który został sformułowany przez Adama Smitha, najemnego 

apologety handlującej narkotykami i niewolnikami Brytyjskiej Kompanii Wschodnioindyjskiej. Promowanie praktyki “wolnego handlu” oznacza zdeptanie wszystkich przykazań Dekalogu i naplucie w Oblicze Boga. Nie jest to tylko sprawa prywatnej opinii, nie jest to też przesada. Jest to możliwy do wykazania pewnik naukowy, bardziej oczywisty niż prawa ruchu planet naszego systemu słonecznego. Najwyższy czas, by ktoś powiedział to otwarcie, głośno i bez ogródek”.
 
 

* początek strony

* wróć do spisu treści