Friedrich Schiller

Nowa Solidarność

nr 16, listopad 1998


Co powinien dziś zrobić każdy naród

Lyndon LaRouche

Narody świata uginają się dziś pod ciężarem ocenianej na ponad 100 bln (sic!) dolarów bańki spekulacyjnej, powstałej w rezultacie obrotu derywatami (pochodnymi) oraz podobnymi fikcyjnymi instrumentami finansowymi, rzadko pojawiającymi się w zestawieniach bilansowych banków. Ta ogromna suma fikcyjnych papierów wartościowych zaczyna przytłaczać instytucje monetarne i finansowe świata. Jeśli masa fikcyjnych zobowiązań nie zostanie w najbliższym czasie anulowana, istniejące dziś państwowe i prywatne aktywa finansowe oraz systemy monetarne ulegną całkowitej chaotycznej dezintegracji. Nie ma dotychczas w nowożytnej historii precedensu gospodarczej katastrofy porównywalnej do globalnego krachu, który -- jeśli nie zostanie powstrzymany -- ogarnąć może świat w ciągu zbliżających się tygodni.

Według zasad gry, tak jak pojmuje je szef amerykańskiego Banku Rezerw Federalnych, Alan Greenspan, oraz wielu innych ogarniętych paniką członków rządów i instytucji finansowych, jedyna istniejąca alternatywa polega na motywowanej desperacją bezmyślnej hiperinflacji, przypominającej fiasko Republiki Weimarskiej z 1923 r.

Tak wygląda od końca 1997 r. fatalna polityka zdesperowanego rządu Japonii. Przedstawione niedawno propozycje premiera rządu Wlk. Brytanii, Tony Blaira, czy też podobne sugestie wysuwane w Niemczech przez ludzi z kręgu byłego kanclerza, Helmuta Schmidta, będą miały taki sam rezultat -- jeśli zostaną zrealizowane -- jak działania obecnego rządu Japonii czy posunięcia związanego z Wall Street spanikowanego Alana Greenspana.

W takich warunkach brak zdecydowania, eufemistycznie nazywany czasami kontrolowaniem kryzysu , może okazać się zgubny dla całych narodów. (...)

Plan akcji

Nadszedł czas, by określić jasne dyrektywy określające szereg koniecznych do podjęcia działań. Termin dyrektywy rozumiany powinien być zgodnie z klasycznym militarnym znaczeniem tego słowa, tak jak pojmował je Scharnhorst, "stary" Moltke, czy Lazare Carnot w latach 1792-94, kiedy kierował siłami zbrojnymi Francji. Zgodnie z tą definicją dyrektywy kierowane są do rządów państw narodowych zachowujących całkowitą suwerenność. Raelizacja dyrektyw (tj. Auftragstaktik) uzależniona jest od poszczególnych rządów, działających indywidualnie lub też w porozumieniu z innymi rządami, w zależności od ich wyboru. Takie podejście, pozbawione powikłań związanych ze skomplikowanymi ponadnarodowymi instytucjami, jest jedynym prawidłowym podejściem gwarantującym sukces w obecnych szybko zmieniających się warunkach.

Ogólne dyrektywy na dzień dzisiejszy obejmują co następuje:

  1. Należy przyznać fakt, że mamy do czynienia nie tylko z najbardziej wybuchowym i niebezpiecznym kryzysem finansowym i monetarnym nowożytnej historii, lecz również, że wynikające z niego zagrożenie jest nieuniknione i natychmiastowe. Jedynie podjęte natychmiast środki zaradcze powstrzymać mogą pogorszenie się obecnej sytuacji tak dalece, że spowoduje ona szybkie załamanie się naszej cywilizacji. Pojawią się liczne zastrzeżenia i pytania: "Czy rzeczywiście jest aż tak źle?". Odpowiedź jest jedna: "Jest źle i może być jeszcze gorzej". Na pytnie "Czy takie środki są rzeczywiści nieuniknione?", odpowiedź brzmi: "Wasze rodziny i ich życie zależny od podjęcia tych środków".

  2. Każdy naród powinien uznać zasadę, według której instytucja suwerennego państwa narodowego nie ma nad sobą żadnego wyższego autorytetu politycznego. Należy położyć kres ograniczaniu suwerenności państwa pod pretekstem poszerzania zakresu praw organizacji ponadnarodowych; w przeciwnym razie ogólna dezintegracja światowych instytucji finansowych, monetarnych i gospodarczych, a nawet dezintegracja całych narodów, stanie się nieunikniona. Wszelkie naruszenia tej zasady powinny być traktowane jako akt agresji.

  3. Organizacje międzynarodowe powinny istnieć jedynie jako forum dla dyskusji pomiędzy przedstawicielami państw narodowych lub też jako instytucje realizujące porozumienia osiągnięte między całkowicie suwerennymi państwami narodowymi.

    Na przykład: taka instytucja jak Międzynarodowy Fundusz Walutowy może uczestniczyć w realizowaniu porozumień międzypaństwowych, ale nigdy nie powinna przekraczać granic tej funkcji i wykorzystywać swoich wpływów dla określania warunków funkcjonowania suwerennego państwa.

  4. Zachowując zasadę suwerenności każde państwo powinno wykorzystać swą niezależność dla określenia działań w zakresie polityki finansowej, monetarnej i gospodarczej. W obecnych warunkach aspekt ten wymaga natychmiastowego wprowadzenia kontroli kapitału, wymiany waluty, uregulowania systemu finansowego i monetarnego w skali globalnej oraz warunków wymiany handlowej przez wszystkie suwerenne państwa narodowe. Proces ten obejmować musi ochronę cen podstawowych dóbr konsumpcji krajowej oraz regulowanie cen w międzynarodowej wymianie handlowej. W wielu przypadkach konieczne będzie tymczasowe wprowadzenie reglamentacji podstawowych dóbr konsumpcyjnych i produkcyjnych dla gospodarstw domowych w celu zapewnienia ciągłości podstawowej wymiany handlowej w obliczu spekulacji cenowej wynikającej z rzeczywistego lub fikcyjnego braku dóbr. Dzięki równoczesnemu i koordynowanemu zastosowaniu powyższych kroków gospodarki narodowe będą w stanie obronić się w warunkach nieuniknionego, nagłego załamania się fikcyjnych instrumentów finansowych.?

  5. Każde państwo powinno przeprowadzić reorganizację upadłościową finansów oraz systemu monetarnego i gospodarczego. Każde działać musi w oparciu o swój własny suwerenny autorytet i odpowiedzialność oraz uporządkować sprawy wewnętrzne kraju w oparciu o tę zasadę. Szczególną uwagę poświęcić należy ochronie podstawowych składników infrastruktury, rolnictwa, produkcji przemysłowej, wymiany handlowej oraz ogólnego dobrobytu. Nie związane z powyższym roszczenia finansowe powinny być anulowane lub zamienione na długoterminowe aktywa o najniższej stopie procentowej.

  6. Praktyka emisji międzynarodowych pożyczek finansowych zostanie zaniechana "na okres trwania kryzysu". Zamiast niej emitowany będzie gwarantowany przez państwo kredyt, głównie tani (o dyskontowej stopie procentowej 1-2%) kredyt długoterminowy z przeznaczeniem na rozwój infrastruktury, przemysłu i rolnictwa, a także międzynarodowej wymiany handlowej. Kredyt ten powinien być emitowany metodami banku narodowego, a także dzięki wykorzystaniu prywatnego systemu bankowego powiązanego z przemysłem. Suma emitowanego tak kredytu powinna odpowiadać potrzebom wynikającym z konieczności podniesienia produkcji krajowej ponad poziom równowagi. Podkreślić należy, że finansowane głównie za sprawą emitowanego przez państwo kredytu inwestycje w rozwój infrastruktury na dużą skalę posłużą jako zasadniczy środek dla osiągnięcia równowagi gospodarczej zarówno w początkowym okresie procesu, jak i później.

  7. Wykorzystanie finansowej dźwigni jako metody oceny wartości rynkowej aktywów finansowych zostanie zabronione. Takie operacje jak "derywatywy" należało zdelegalizować w momencie ich pojawienia się i zakwalifikować do kategorii przestępstw gospodarczych, dokonywanych kosztem systemu monetarnego kraju. Główną zasadą rynku powinien być przemysłowo-rolny standard zysku ze średnioterminowych i długoterminowych inwestycji. Standard ten mierzony jest zgodnie ze standardami wzrostu ekonomii fizycznej. Ta ogólna zasada musi wziąć pod uwagę zarówno fundamentalne funkcje podstawowej infrastruktury gospodarczej, jak też decydującą rolę kapitałointensywnych i energochłonnych inwestycji w naukę i postęp technologiczny. Uwzględnienie tych elementów ważne jest dla oszacowania wzrostu wydajności siły roboczej w przeliczeniu na głowę mieszkańca i kilometr kwadratowy powierzchni kraju. Od tego wzrostu uzależniony jest całkowicie wzrost gospodarczy netto. Polityka suwerennego państwa oraz jego partnerów w zakresie kredytów, inwestycji i podatków powinna być ukształtowana w taki sposób, by utworzyć na rynku zdyscyplinowane środowisko, zgodne z wymaganiami wymienionych powyżej elementów.

  8. Porozumienia międzynarodowe wymagają tylko jednego zbioru dyrektyw. Niepotrzebny jest żaden nowy "autorytet międzynarodowy"; gospodarka światowa już teraz dusi się z powodu przedawkowania ponadnarodowych autorytetów.

    *

Suwerenne interesy, prawa i obowiązki wyrażone w powyższych ośmiu punktach odzwierciedlają zasadę racji stanu każdego państwa narodowego. Funkcja stosunków międzynarodowych polega na zaadaptowaniu pojęcia racji stanu suwerennego państwa narodowego, jako wspólnego prawa określającego społeczność opartą na wspólnych zasadach, tak jak zdefiniował ją amerykański sekretarz stanu, John Quincy Adams w ramach doktryny określanej od 1823 r. doktryną Monroe'a.

Dla ustanowienia regulowanych czasowo parytetów między walutami suwerennych państw narodowych będących częścią "społeczności opartej na wspólnych zasadach" należy wykorzystać metodę "koszyka dóbr fizycznych", przy jednoczesnym powrocie do standardu złotych rezerw we wszystkich uczestniczących w tym procesie krajach, gdyż jest on wygodnym środkiem zarządzania średnioterminową stabilizacją cen walut.

Powyższe osiem punktów należy uznać za elementarną podstawę działania. Osoby znające historię nowożytną, szczególnie historię rozwoju gospodarczego, nie powinny mieć problemu ze zrozumieniem zawartej w nich koncepcji. Ich realizacja w skali międzynarodowej wymagać będzie zdecydowanego działania znaczących w obecnej sytuacji mężów stanu. (...)


Państwo narodowe oparte na prawie naturalnym fortecą przeciwko globalnemu rządowi spekulantów

W obliczu obecnego kryzysu globalnego systemu finansowego ludzkość ma do wyboru dwie możliwości: powrót do gospodarki narodowej w tradycji Colberta, Leibniza, Hamiltona, Lincolna i Roosevelta, lub też, jak to określił amerykański ekonomista, Lyndon LaRouche, długotrwałe mroczne wieki . Celem niniejszego numeru "Nowej Solidarności" jest omówienie niełatwych lecz fundamentalnych kwestii dotyczących sztuki rządzenia państwem, gospodarki, nauki i kultury. Ich zrozumienie przez obywateli poszczególnych państw zdecyduje o tym, która z wymienionych dwóch możliwości ukształtuje zbliżające się dziesięciolecia.

W ciągu ostatnich 30 lat byliśmy świadkami rozkładu państw narodowych. Pod sztandarem globalizacji, liberalizmu i podobnych ideologicznych haseł władza suwerennych rządów narodowych została stopniowo przekazana instytucjom ponad narodowym tj. Międzynarodowy Fundusz Walutowy (MFW), Bank Światowy, ONZ, Unia Europejska, WTO. Krach systemu finansowego spowoduje załamanie się tych instytucji. Prawne podstawy kierowanego przez nie procesu globalizacji przestaną istnieć.

W takiej sytuacji powrót do instytucji państw narodowych stanie się koniecznością. Problem polega jednak na tym, że niewiele osób ma dzisiaj, pod koniec XX wieku, jasną koncepcję suwerennego państwa narodowego. Młode pokolenie wychowało się w świecie zdominowanym przez ideologię globalizacji, natomiast starsze pokolenia często opierają swoje poglądy na ten temat na zafałszowanym obrazie państwa narodowego, ukształtowanym przez doktryny geopolityczne przełomu XIX i XX wieków. Szczególnie szkodliwa jest teza pojawiająca się w dyskusjach historycznych, według której istnienie państw narodowych doprowadziło do wybuchu dwóch wojen światowych w naszym wieku. Tezę tą wykorzystano jako argument przemawiający za ustanowieniem globalnych instytucji ograniczających suwerenność państw narodowych.

Co to jest państwo narodowe

Trzeba jednak zadać pytanie: czy według klasycznej definicji państwa narodowego Niemcy hitlerowskie były państwem narodowym ? Czy Wielka Brytania, w brutalny sposób poszerzająca obszar Imperium Brytyjskiego, kwalifikuje się do tego miana? Czy przed wybuchem pierwszej wojny światowej Austro-Węgry były państwem narodowym? Albo Rosja, Francja czy Włochy ? Z pewnością nie. Po pierwsze, zwykły obywatel, żyjący w tych krajach, niewiele miał swobód czy praw. Europejska oligarchia -- królowie, carowie, imperatorzy -- wykorzystywali swoich poddanych do walki o wpływy, co najczęściej kończyło się konfliktem militarnym. Popełniany często błąd w rozumieniu idei państwa narodowego jest konsekwencją oligarchicznej perwersji życia narodów Europy. Według oligarchii naród to nic innego jak tylko krew płynąca w żyłach danej społeczności i ziemia przez nią zamieszkiwana. Naród sprowadzony jest więc do biologicznego organizmu składającego się z krwi i ziemi, i odseparowanego od innych narodów przez pewne genetyczne, biologiczne i geopolityczne parametry. Innymi słowy, zwyczajny rasizm staje się podstawą tożsamości myślącej zgodnie z oligarchiczną definicją narodu osoby. W rezultacie duma narodowa przybiera patologiczny charakter, gdyż prowadzi do postawy "nasze podwórko przeciwko wrogiej reszcie świata".

Prawdziwe państwa narodowe powstały dzięki zupełnie innemu myśleniu, w rezultacie walki o realizację zasad chrześcijańskiego prawa naturalnego i ustanowienie systemu politycznego, który szanuje prawa wszystkich ludzi, gdyż uznaje prawdę wynikającą z idei, że każdy człowiek stworzony jest na podobieństwo Boga.

W procesie kształtowania się nowej formy społeczeństwa wyróżnić można dwa okresy historyczne. Pierwszy obejmuje wiek XIV i XV, drugi -- drugą połowę XVIII wieku. W obydwu przypadkach starania w kierunku ustanowienia państw narodowych motywowane były chęcią wyzwolenia społeczeństw spod tyranistycznej władzy oligarchii. Inspirację tego rewolucyjnego kierunku działania dostarczyło chrześcijaństwo.

Średniowiecze i renesans

Koncepcja państwa narodowego została wyrażona już przez św. Tomasza z Akwinu, który stwierdził, że król powinien rządzić państwem według tych samych praw, według których Bóg rządzi światem. Wszystko skierowne jest ku Bogu -- na tym polega idea prawa naturalnego św.Tomasza, przy czym życie w cnocie nie powinno być celem samym w sobie, lecz sposobem na osiągnięcie lepszego zrozumienia Boga. Tę ideę wyrażało też pojęcie "bonum commune", według którego celem systemu politycznego jest stworzenie warunków, w których każdy może wypełnić cel swojego życia, polegający na "uczestniczeniu w wiecznym rozumie". Na początku XIV w. dwaj francuscy uczniowie św.Tomasza, Johann Quidort i Peter Dubois byli pierwszymi teoretykami, którzy wysunęli argumenty za utworzeniem państw narodowych niezależnych od Imperium. Podkreślali słusznie, że pod rządami jednego imperatora niemożliwe było przerwanie tendencji ku wojnom i przemocy, gdyż wielu było kandydatów na rządców świata. Natomiast utworzenie mniejszych jednostek politycznych -- państw narodowych -- służyłoby zachowaniu pokoju. W tym też czasie, na przełomie wieku XIII i XIV po raz pierwszy pojawiła się idea, według której "król nie miał nad sobą innego autorytetu, jak wyłącznie Boga". Jej obrońcy chcieli za jej pomocą zniszczyć tyraniczną władzę feudalnej oligarchii kontrolującej małe księstwa i hrabstwa. Ich kampania doprowadziła do powstania pierwszych namiastek państw narodowych na terenie dzisiejszej Francji, Hiszpanii, Anglii i Sycylii. Polska i Litwa utworzyły w tym czasie unię opartą na idei prawa naturalnego według Tomasza z Akwinu. W pieczętującym unię akcie z 1413 r. czytamy następujące słowa: "Wiadomo wszystkim, że nie dostąpi łaski zbawienia, kto nie będzie wspierany tajemnicą miłości, która nie działa opacznie, która promienieje własną dobrotą, zwaśnionych godzi, pokłóconych łączy, odmienia nienawiście, uśmierza gniewy i daje wszystkim pokarm pokoju, rozproszone zbiera, znękane krzepi, nierówne gładzi, krzywe prostuje, wszystkie cnoty wspomaga, a żadnej nie szkodzi, miłuje wszystko i, jeśli kto pod jej skrzydła się schroni, znajdzie bezpieczeństwo i nie będzie się obawiał znikąd napadu; przez nią prawa się tworzą, królestwa rządzą, miasta porządkują i stan rzeczpospolitej do najlepszego końca dochodzi ; ona się we wszystkich cnotach wybornie mieści, a kto nią pogardza, ten wszystko utraci".

W wieku XV prace Kardynała Mikołaja z Kuzy ustanowiły renesansowe pojęcie państwa narodowego. Wyraża je najlepiej opublikowany w 1433 r. traktat "Concordantia Catholica". W utworze tym, będącym zwiastunem amerykańskiej Deklaracji Niepodległości, Mikołaj z Kuzy pisał: "Wszelkie prawa powinny być oparte na prawie naturalnym, a te, które są z nim sprzeczne, nie mają mocy. Ponieważ prawo naturalne w naturalny sposób oparte jest na rozumie, wszelkie prawa z natury sięgają swymi korzeniami ludzkiego rozumu. (...) Jako że wszyscy z natury są wolnymi istotami, wszelkie rządy -- wynikające czy to z prawa pisanego czy też z żywego prawa reprezentowanego przez osobę księcia, ... mogą istnieć jedynie za sprawą zgody i przyzwolenia poddanych. Ponieważ z natury wszyscy ludzie są równi i w takim samym stopniu wolni, prawidłowo zorganizowany autorytet jednego wspólnego władcy, który jest równy z innymi, nie może być w naturalny sposób ustanowiony inaczej niż w rezultacie wyborów i za zgodą reszty społeczeństwa, tak samo jak prawo ustanowione jest również za zgodą wszystkich. (...) W każdym człowieku znaleźć można Boskie nasienie, jako że wszyscy rodzą się równi i posiadają równe wrodzone prawa, tak więc wszelki autorytet -- który pochodzi od Boga, tak jak sam człowiek -- uznać można za Boski, kiedy wynika z powszechnej zgody poddanych".

Ta przełomowa idea pochodzi z początku XV wieku i dowodzi, że fundamenty nowoczesnego państwa narodowego kształtowały się w opozycji do jakiejkolwiek formy rządu oligarchicznego, czy to posiadającej ogromne obszary ziemi arystokracji, czy też oligarchii finansowej.

Prawo naturalne i Stany Zjednoczone

Od początku XVII w. toczy się dyskusja, jakie rozumienie "natury" powinno być podstawą prawa konstytucyjnego. Niektórzy teoretycy, jak np. Hugo Grotius, Samuel Pufendorf, Christian Wolff czy Thomas Hobbes, nie byli w stanie dostrzec różnicy między naturą zwierząt a naturą człowieka. Dopiero wielki filozof, Gottfried Wilhelm Leibniz oraz jego następcy, kontynuujący tradycję Platona i św. Augustyna, wykazali, iż natura ludzka charakteryzuje się zdolnością czynienia zrozumiałym tego, co jest niewidzialne, lecz, według Leibniza, bardziej realne niż świat dostrzegany za pomocą zmysłów. Innymi słowy, człowiek posiada twórczy rozum, dzięki któremu nieustannie zmienia prawa natury , tak więc wszelkie kodeksy prawne muszą odzwierciedlać ten fakt.

Jeden z wielkich następców Leibniza, Szwajcar Emmerich de Vattel, napisał w 1758 r. książkę pt. "Prawa Narodu", która stała się inspiracją dla walki o niezależność Stanów Zjednoczonych. Znał ją doskonale Benjamin Franklin i inni autorzy Deklaracji Niepodległości. Vattel pisze w swojej książce, że prawdziwie suwerenne państwo istnieć może tylko w sytuacji, kiedy jego obywatele są suwerennymi jednostkami, stawiającymi sobie szczęście za cel życia, przy czym przytaczane przez Vattela pojęcie szczęścia nawiązuje do Leibnizowskiej definicji tego słowa, według której tożsamość jednostki opiera się na poszukiwaniu coraz większej perfekcji. Dla Vattela to dążenie do samo-perfekcji oznacza też wspomaganie innym w procesie jej osiągania: "Ogólne prawo społeczne stwierdza, że bez lekceważenia obowiązków wobec siebie, każda jednostka czyni wobec innych, cokolwiek jest konieczne do zaspokojenia ich potrzeb: prawa tego przestrzegać muszą wszyscy ludzie, by żyć w sposób zgodny z ich naturą oraz rozumieniem ich wspólnego Stwórcy". W taki sposób Vattel wykorzystuje chrześcijańskie prawo naturalne jako podstawę nowoczesnego prawa naturalnego. Przykładem tego jest Deklaracja Niepodległości Stanów Zjednoczonych, zawierająca słowa o równości praw wszystkich ludzi w obliczu Boga i konieczności przestrzegania tego Boskiego prawa. Według słów Ojców Założycieli celem walki o suwerenne państwo jest ustanowienie systemu politycznego dającego wszystkim równe prawo do "życia, wolności i poszukiwania szczęścia". Ta deklaracja w bezpośredni sposób nawiązuje do Leibniza i Vattela, odrzucając koncepcję brytyjskiego filozofa Johna Locke'a, według której państwo powinno być oparte na prawie do "życia,wolności i własności".

Dzięki takim prawom Stany Zjednoczone Ameryki stały się pierwszym prawdziwym państwem narodowym w historii ludzkości. Ich powstanie oparte było na koncepcji chrześcijańskiego prawa naturalnego i możliwe było dzięki pokonaniu oligarchii oraz ustanowieniu rządu posiadającego zgodę rządzonych, w przeciwieństwie do władzy dyktatorskiej.

Należy również zwrócić uwagę na inny fundamentalny aspekt pracy Leibniza i Vattela dotyczący stosunku między suwerennymi państwami narodowymi. Ich pogląd na tę sprawę może być streszczony w następujący sposób: tak jak jednostka przyczynić się ma do samo-perfekcji innych członków społeczeństwa, tak też poszczególne narody powinny mieć taki stosunek do siebie nawzajem. Vattel stwierdza: "Pierwsze ogólne prawo, które odkrywamy w społeczności narodów, nakazuje, by każdy naród podejmował wszelkie możliwe kroki, by przyczynić się do szczęścia i perfekcji wszystkich innych". Następnie pisze: "Każdemu narodowi przysługuje prawo do korzystania w pokoju z odziedziczonej od natury wolności. Karzeł jest w takim samym stopniu człowiekiem jak olbrzym; małe państwo jest tak samo suwerenne jak najsilniejsze królestwo". Anty-oligarchiczna i anty-imperialna koncepcja prawa naturalnego wyrażona jest tu w najbardziej przekonywujący sposób.

Ten właśnie aspekt dominował debatę w kręgach republikańskich Europy. Walka o niezależność państw narodowych była dla nich nieodłącznie związana z walką o sprawiedliwość dla wszystkich.

Poeci Europy walczą o państwa narodowe

Kiedy na kontynecie amerykańskim powstawało pierwsze państwo narodowe, Europa pogrążona była w walce o wolność polityczną i suwerenność jednostki. Nadzieje i marzenia dążących do wolności Europejczyków przekreśliły na długi czas wydarzenia Rewolucji Francuskiej. Zamiast suwerennej republiki narodowej Rewolucja przyniosła terror jakobinów i śmierć najlepszych umysłów Francji. W tym samym czasie, kiedy Amerykanie wygrywali wojnę o niepodległość Stanów Zjednoczonych, Polska zmagała się z rządami europejskich tyranów. W okresie 1792-1815 we wszystkich krajach europejskich działały odważne ruchy wolnościowe, które uległy ostatecznemu zdławieniu w rezultacie postanowień Kongresu Wiedeńskiego.

Pomimo tego, właśnie wtedy, poza światem polityki, idea piękna ludzkiej natury, przeznaczenia człowieka, by być wolnym i uzyskać wolność umysłu -- a razem z nią idea narodu -- osiągnęła w Europie najwyższy punkt swego rozwoju dzięki myślicielom i poetom.

Jak Ojciec Święty powiedział w czasie swojej wizyty w Stanach Zjednoczonych w 1995 r., naród powinien być postrzegany tak samo, jak jednostka ludzka posiadająca nadane przez Boga niepodważalne prawa. Idea ta nie była obca najlepszym poetom i filozofom przełomu XVIII i XIX w. Z ich punktu widzenia państwo narodowe nie było określone przez geograficzne, "rasowe" czy inne tego rodzaju standardy należące do kategorii "real-Politik". Mianem tym określano umysłowe życie ludzi tworzących naród na podstawie wspólnego języka, wspólnego dorobku literackiego, filozofii i wszelkich innych objawów życia twórczego oddającego charakter danego narodu.

Schiller powiedział o Niemcach: "Będziemy narodem dopiero wtedy, gdy ustanowimy dobry teatr". Stworzenie prawdziwego suwerennego państwa narodowego wymagało wykształcenia suwerennych wolnych jednostek. Schiller uważał, iż osiągnięcie tego celu było możliwe tylko za pośrednictwem sztuki, gdyż tylko wtedy, gdy człowiek rozwija harmonijną perfekcję całego zmysłowego i rozumowego potencjału, osiągnąć może ideał pięknej duszy . Tak właśnie człowiek staje się w pełni człowiekiem i osiąga wolność, która wynika z postawy moralnej i nie może być zniszczona przez żadną siłę. Tylko wtedy możliwe jest osiągnięcie wolności politycznej.

Twórczość Schillera była inspiracją dla żyjącego pod rządami despoty społeczeństwa Niemiec. Najlepszym przykładem jego myślenia jest sztuka "Wilhelm Tell", gdzie padają niezapomniane słowa "Władza tyranów ma granice". Walka bohaterów sztuki o wolność oparta jest na zasadzie prawa naturalnego. Nawiązując do Deklaracji Niepodległości Stanów Zjednoczonych, Schiller pisze o "niepodważalnych prawach ludzi, zawieszonych na niebiosach jak sam Stwórca".

Sztuka ta miała w swoim czasie takie samo znaczenie dla Niemców jak "Pan Tadeusz" Adama Mickiewicza dla Polaków. Celem Schillera było wykorzystanie sztuki tragedii do ukształtowania potrafiących odegrać prawdziwie historyczną rolę w losach świata jednostek, identyfikujących swoją tożsamość z wkładem do przeszłości, teraźniejszości i przyszłości rodzaju ludzkiego.

Dopiero kiedy zwykli obywatele zaczynają rozwijać w sobie tę wyższą tożsamość, powstać może z nich prawdziwe państwo narodowe, uwolnione raz i na zawsze z opresji oligarchii. Proces ten zaczyna się od zidentyfikowania przez jednostkę poczucia wolności i sił twórczych w jej własnym umyśle.

Przychodzą na myśl poeci polscy tego okresu: Krasiński, Mickiewicz, Słowacki i inni. W podobny do Schillera sposób widzieli oni możliwość zachowania wolności narodu polskiego w wolności umysłu . Wyraża to ideał szczęścia według Słowackiego, który określił ten stan emocjonalny jako pracę wewnętrznego rozumu i praktykowanie miłości na zewnątrz. Można powiedzieć, że Słowacki rozumiał Schillerowskie pojęcie stanu estetycznego, kiedy nalegał na "rządy rozumu" i "wolne wybory". Jedynie umysł zdolny jest do tworzenia coraz to nowych form, które w końcu osiągają najwyższą formę, gdy "zamieniają ludzi w anioły". Mickiewicz wierzył w zmartwychwstanie Polski, prowadzące cały rodzaj ludzki na wyższy poziom, tak jak zmartwychwstanie Chrystusa otworzyło przed ludzkością nową epokę wyższej moralności, wolności i poznania. Zródłem zmartwychwstania Polski jest siła poezji i płynący z niej entuzjazm.

Wolność jednostki

Jeśli weźmiemy idee XIX w. jako konieczny punkt wyjścia dla wypełnienia zadań XX w., łatwiej będzie nam zrozumieć słowa Lyndona LaRouche'a na temat wolności osobistej: "Wolność jednostki nie powinna być rozumiana jako wolność, by dokonywać arbitralnego wyboru , lecz jako potencjał poznawczy indywidualnego umysłu ludzkiego, pozwalający na dokonywanie odkyć nowych potwierdzalnych zasad, często sprzecznych z tak zwaną opinią publiczną . (...) Zdolność do odkrywania potwierdzalnych zasad jest formalną różnicą w sposób absolutny oddzielającą rodzaj ludzki od gatunków zwierzęcych. To właśnie ta suwerenna twórcza zdolność umysłu jednostki stanowi cechę charakterystyczną, która czyni człowieka istotą stworzoną na podobieństwo Boga . Istotą materii jest zmiana: dosłownie rewolucyjna zmiana z ustanowionego w pewnym okresie zbioru uważanych za prawidłowe zasad na nowy lepszy zbiór. Prawdę znaleźć można jedynie w możliwej do wykazania uniwersalnej zasadzie zmiany. To właśnie ta zasada zmiany jest poddawana testowi i udowadniana, jako rezultat rozumienia przez człowieka procesu, w którym prawa Boskie pozostawiają piętno na wszechświecie. Jednakże nie jest to koniec. Udane zmiany w odkrywaniu fizycznych praw są wyłącznie rezultatem poznawczych zdolności umysłu jednostki. Datego też kwestia prawdy zwraca naszą uwagę na konieczność rozpoznania zasady samo-zmiany samego procesu poznania. Zdolność do dokonania tej samo-zmiany procesu poznania jest źródłem zdolności człowieka do opanowania otaczającej go rzeczywistości. Dlatego też naturalna harmonia między człowiekiem a uniwersalnym prawem Boskim istnieje tylko w domenie wyższej kognitywnej samo-zmiany, nieprzerwanej (anty-entropicznej) zmiany ludzkiej natury w granicach tak określonej ludzkiej natury".

To właśnie -- jak zapewne zgodziłby się Schiller i Słowacki -- jest podstawą prawdziwie suwerennego państwa narodowego, uwolnionego od wszelkiej władzy oligarchicznej. Zdolności poznawcze człowieka konieczne są do rozwinięcia gospodarki narodowej, w której dominującą rolę odgrywa nie pieniądz czy własność ziemska, lecz idea realizacji głównej roli jednostki w społeczeństwie. Polega ona na wykorzystaniu twórczej osobowości człowieka do ciągłej zmiany technologicznej i produkcyjnej kompozycji gospodarki za sprawą odkryć w dziedzinie nauki.

Rozwój twórczych zdolności jednostki możliwy jest dzięki klasycznemu systemowi oświaty, w którym poezja i język metaforyczny odgrywają niepoślednią rolę. Wilhelm von Humboldt, przyjaciel Schillera zauważył: "Naród jest umysłową formą ludzkości, charakteryzującą się pewnym językiem". Naród z punktu widzenia Humboldta jest jednostkowym bytem w rodzinie nazywanej ludzkością, w której każdy naród odzwierciedla wszechświat jako całość z charakterystycznego tylko dla siebie punktu widzenia, zdefiniowanego przez szczególne cechy rozwiniętego przez ten naród języka.

W czasach Humboldta i Schillera nacjonalizm i uniwersalizm nie stanowiły sprzeczności. Widzieli oni, że poszukiwanie prawdziwej natury danego narodu w najlepszych przykładach jego poezji, muzyki, architektury i innych formach sztuki, nierzadko prowadzi do wniosku, że możliwe jest osiągnięcie zrozumienia wspólnej natury wszystkich narodów, gdyż wszystkie należą do tej samej rodziny i żyją w tym samym, stworzonym przez Boga wszechświecie. Uznanie tej prawdy dzisiaj pozwoli na zrealizowanie ideałów Kuzańczyka, Leibniza, Vattela, Franklina, Schillera i Kościuszki, to znaczy na ustanowienie opartej na pewnych zasadach wspólnoty, w której każdy naród dba o dobro innych narodów, tak samo jak o swoje własne dobro.

Obecny kryzys wymaga od nas takiej właśnie postawy, dlatego w niniejszym numerze "Nowej Solidarności" publikujemy szereg artykułów nawiązujących z różnych perspektyw do kwestii państwa narodowego. Dotyczą one gospodarki, oświaty, a także współpracy międzynarodowej opartej na trosce o wspólne dobro.

Frank Hahn


Zbudujmy polskie TVA

W historii rozwoju gospodarczego wielu państw znaleźć można przykłady projektów rozbudowy infrastruktury i przemysłu, które przyczyniły się do szybkiego wzrostu całego kraju czy regionu. Realizacja tych projektów nie tylko służyła praktycznym celom, lecz była również konkretnym wyrazem twórczego potencjału umysłu człowieka i jego prawa do "poszukiwania szczęścia ". Rola suwerennego państwa i jego instytucji odgrywała w takich projektach niepoślednią rolę, czego przykładem jest Centralny Okręg Przemysłowy Kazimierza Bartla i Eugeniusza Kwiatkowskiego w przedwojennej Polsce. Opublikowana poniżej krótka historia budowy infrastruktury w dolinie rzeki Tennessee w Stanach Zjednoczonych w przekonywujący sposób ilustruje zasadę funkcjonowania państwa narodoweg o w dziedzinie gospodarki.

Dn. 18 maja 1933 r., kiedy prezydent Franklin Roosevelt podpisał ustawę o budowie infrastruktury w dolinie rzeki Tennessee (projekt nazwano Tennessee Valley Authority, TVA) gospodarka Stanów Zjednoczonych znajdowała się w opłakanym stanie. Oficjalne bezrobocie wynosiło 25%, produkcja stali spadła z powodu stagnacji w przemyśle budowlanym z 44 mln ton w 1930 r. do 15 mln ton, a produkcja energii spadła o 10% w ciągu zaledwie jednego roku.

Przedstawiono różnorakie propozycje wyjścia z gospodarczych kłopotów przytłaczających Stany Zjednoczone i resztę świata w okresie wielkiej depresji. Jeden z historyków opisujących powstanie TVA napisał: "Projekt TVA został zainicjowany w okresie gospodarczego upadku, najpoważniejszej światowej depresji gospodarczej notowanej w historii. Powstał on w czasach, kiedy rządy sięgały po desperackie środki ograniczania produkcji i niszczenia towarów w nadziei na odbudowanie gospodarczego dobrobytu. Koncepcja TVA stanowiła zupełnie inne podejście do idei dysponowania zasobami gospodarczymi nowoczesnego państwa, ponieważ chodziło w niej o podjęcie przedsięwzięcia na dużą skalę, ze świadomym zaangażowaniem władz państwowych i przy określeniu od samego początku pewnych celów społecznych i gospodarczych".

W okresie ośmiu lat polityka TVA dokonała transformacji doliny rzeki Tennessee, obejmującej część stanu Tennessee, Kentucky, Wirginii, Południowej Karoliny, Georgii, Alabamy i Mississippi. Umożliwiła mieszkającym na tym terenie ludziom przejście do ery nowoczesnego przemysłu i rolnictwa ze stanu przypominającego warunki w krajach Trzeciego Świata. W latach 1933-45 kierownictwo TVA zarządzało największym w tym okresie placem budowy na Ziemi.

Co więcej, ci którzy byli zaangażowani w realizację TVA zdawali sobie sprawę z historycznego znaczenia tego projektu. Stał się on modelem zintegrowanych projektów infrastrukturalnych na dużą skalę dla wielu państw na całym świecie. Po drugiej wojnie światowej inżynierowie z TVA zatrudniani byli przez rządy wielu państw, by odtworzyć fenomenalny proces podniesienia społeczeństwa na wyższy poziom dzięki realizacji ogromnych projektów budowlanych.

Modernizacja amerykańskiego Trzeciego Świata

W 1933 r., kiedy Roosevelt został prezydentem, niecałe 3% gospodarstw domowych w dolinie Tennessee miało dostęp do elektryczności. Średni dochód farmerów w tym rejonie wynosił 639 dolarów przy średniej krajowej 1 835 dolarów. Na niektórych obszarach doliny 30% ludności zagrożonych było malarią. Przeciętne wydatki na oświatę w przeliczeniu na jednego ucznia nie przekraczały jednej trzeciej średniej krajowej. Dolina cierpiała za sprawą żywiołów natury. Każdego roku 10% lasów ginęło z powodu pożarów. Ponad 600 tys. ha ziemi uprawianych było jedynie sporadycznie, a z powodu niszczenia gleby 1,8 mln ha ziemi zagrożonych było degradacją. Nagłe okresowe wylewy rzeki Tennessee i jej dopływów stanowiły przeszkodę dla rozwoju miast wzdłuż jej brzegów.

Po ośmiu latach od rozpoczęcia budowy TVA liczba gospodarstw domowych z dostępem do elektryczności wzrosła z 6 tys. do ok. 500 tys. na terytorium siedmiu wymienionych stanów. W ciągu pierwszych 20 lat funkcjonowania dyrekcja TVA wybudował 20 zapór, co wymagało zużycia 86 mln m 3 betonu, żwiru i ziemi, czyli 12 razy więcej niż do budowy siedmiu największych piramid egipskich. W ciągu 20 lat do realizacji projektu zatrudniono ogółem niemal 200 tys. osób.

W celu zagwarantowania kontroli nad rzeką Tennessee i jej dopływami zbudowano spójny system zapór i zbiorników wodnych, mogących zgromadzić ogromną ilość wody -- tyle, ile wystarczyłoby do zalania stanu Illinois falą o wysokości 20 cm. W celu odpowiedniego ukształtowania terenu należało przemieścić 15 tys. rodzin z zacofanych rejonów, które miały być zalane. Przesunięto również 19 tys. grobów, 170 szkół i 180 kościołów.

Zbudowane w dolinie zapory spełniały podwójną rolę: kontrolowały powodzie, a także produkowały hydroenergię, co było podejściem "potępianym przez wielu uznanych wówczas inżynierów. Wdrożenie tej idei w życie -- idei podwójnej funkcji zapór -- wymagało rekrutacji inżynierów przekonanych o jej wykonalności" -- napisał Gordon Clapp, dyrektor generalny TVA.

Głównym zadaniem projektu, po koniecznym pierwszym kroku polegającym na ustanowienu kontroli nad rzekami, było upowszechnienie energii elektrycznej. Autorzy planu elektryfikacji TVA opierali się na założeniu, że najlepszym sposobem na dostarczenie taniej energii do wszystkich gospodarstw domowych i farm w dolinie, co stanowiło jeden z artykułów ustawy o TVA, była masowa produkcja, której efektywność sprawdzono wcześniej w przemyśle samochodowym, oraz stale rosnącego zapotrzebowania na elektryczność.

W celu zapewnienia rosnącego zapotrzebowania dyrekcja TVA postanowił nauczyć farmerów, gospodynie domowe, pracowników departamentu rolnictwa, a nawet dzieci w szkołach, jak można wykorzystać elektryczność. Stworzono specjalny program promocyjny, by osiągnąć ten cel. "Dyrekcja TVA śledzi roczną sprzedaż sprzętu zasilanego elektrycznością na swoim obszarze, gdyż oddaje ona rozmiary jej sukcesu" -- napisano na temat programu promocyjnego.

Dyrekcja zachęcała sprzedawców sprzętu elektrycznego do organizowania w szkołach i innych miejscach publicznych pokazów lodówek, pralek, grzejników i bojlerów. Wydajność produkcji rolnej w dolinie Tennessee w 1933 r. bez dostępu do środków chemicznych czy elektryczności nie przekraczała poziomu z poprzedniego stulecia. W celu zmodernizowania rolnictwa dyrekcja TVA doprowadziła do zwiększenia użytkowania nawozów sztucznych, maszyn oraz nowoczesnych metod produkcji, a także wspólnie z farmerami zorganizowała farmy pokazowe. W zamian za nawozy sztuczne i pomoc techniczną farmerzy z farm pokazowych wyrażali zgodę na zaadaptowanie intensywnych metod produkcji, stosowanie pięcioletnich metod zarządzania, prowadzenie dokładnych zapisów oraz pokazy dla sąsiadujących z nimi farmerów. W latach 1933-43 ponad 15 tys. farm pokazowych osiągnęło plony trzykrotnie większe niż przed rozpoczęciem eksperymentu.

Dostęp do taniej energii umożliwił rozwój małych i średniej wielkości przedsiębiorstw zajmujących się przetwarzaniem surowców naturalnych oraz produkcją, gdzie znalazła pracę zbędna na coraz bardziej wydajnych farmach siła robocza. W 1930 r. na jedną osobę zatrudnioną w przemyśle przypadało czterech robotników rolnych. W latach 60-tych liczba zatrudnionych w przemyśle była dwukrotnie większa od liczby osób pracujących na farmach, a dochód z przemysłu był trzykrotnie większy niż z rolnictwa. Najszybciej rozwijające się gałęzie przemysłu obejmowały przemysł spożywczy, chemiczny, maszyn elektrycznych, meblarski, papierniczy.

Ogółem w latach 1933-50 realizacja TVA doprowadziła do powstania prawie 500 tys. miejsc pracy. Wszyscy wolnorynkowcy, którzy narzekają w takich przypadkach, że realizacja podobnych projektów odbywa się kosztem podatników, powinni zastanowić się nad faktem, że roczny dochód z podatków z TVA, czyli dochód z projektów realizowanych przez rząd federalny, był sześciokrotnie większy od rocznych inwestycji w TVA. Nowe inwestycje w przemysł powstrzymały odpływ ludności z doliny. W latach 1920-30 około 120 tys. osób przeniosło się w inne rejony kraju. Natomiast w latach 40-tych 31 tys. postanowiło tam zamieszkać.

Dyrekcja TVA doszła również do wniosku, że mieszkańcy doliny będą w stanie lepiej korzystać z nowoczesnych metod uprawy roślin czy produkcji przemysłowej, jeśli umożliwi im się szerszy dostęp do kultury oraz systemu opieki zdrowotnej. Połowa powierzchni doliny zagrożona była malarią, a w niektórych rejonach stopień zakażenia osiągał 60%. W związku z tym ustanowiono specjalny departament opieki zdrowotnej, który we współpracy z wydziałem medycyny prewencyjnej na Uniwersytecie Tennessee (powstałym dzięki pomocy TVA) rozpoczął swoją pracę od oszacowania stopnia zagrożenia malarią. W rezultacie podjętych przez departament kroków w połowie lat 40-tych malaria została niemal całkowicie wyeliminowana z doliny Tennessee. Powstały również programy szczepienia przeciwko tyfusowi, ospie i dyfterytowi.

Jedną z najważniejszych rzeczy, które budowa TVA przyniosła do doliny Tennessee, były książki. Kiedy zaczęto budowę Zapory Watts Barr, kierownictwo TVA podpisało z miejscowym oddziałem bibliotecznym w Knoxville kontrakt o usługach biliotecznych finansowanych z budżetu TVA. Biblioteka przy Zaporze rozpoczęła działalność ze zbiorem 2 tys. książek. Z czasem regionalne bilioteki zostały utworzone przy wszystkich placach budowy w 13 hrabstwach wschodniej części stanu Tennessee. Tylko jedno z nich miało wcześniej bibliotekę. Biblioteki "na kołach" docierały do zatrudnionych przy budowie TVA robotników w ich domach, a także do mieszkającej w oddalonych regionach ludności doliny. Kiedy zakończono budowę zapór, dyrekcja TVA przekazała pieczę nad biliotekami innym instytucjom rządowym. Pod naciskiem mieszkańców, w 1943 r. gubernator Tennessee podpisał decyzję o ustanowieniu biura regionalnego dla bibliotek we wschodnim Tennessee, które dysponowało początkowo budżetem 20 tys. dolarów. W tym czasie w bibliotekach zarejestrowanych było 22 tys. czytelników. W 1951 r., kiedy biuro obsługiwało 63 hrabstwa, liczba czytelników wynosiła 1,5 mln.

Dziedzictwo TVA

W 1944 r. pierwszy dyrektor generalny TVA, David Lilienthal, napisał w swojej książce pt. "TVA: Democracy on the March": "Właściwie nie ma dziś takiego projektu, choćby najbardziej fantastycznego, którego (przy kompetentnej organizacji) grupa inżynierów, naukowców i administratorów nie byłaby w stanie zrealizować. W połowie naszego, XX wieku, mogą być zrealizowane -- i są realizowane -- rzeczy niemożliwe". Najważniejszą "rzeczą niemożliwą" dla Lilienthala, było zaprzęgnięcie twórczej energii ludzkiej do zmiany ich położenia: "Ludzie nie patrzą już na biedę jako coś nieuniknionego, ani też nie myślą, że mozolna praca, choroby, głód, powodzie i fizyczne wyczerpanie są przekleństwem diabła czy też karą boską".

Dalej zaś pisał: "Ilość dostępnej społeczeństwu energii elektrycznej jest współczesnym miernikiem stopnia kontroli człowieka nad jego zasobami i najlepszym wskaźnikiem jego wydajności, perspektywy uprzemysłowienia i potencjału na przyszłość. Kilowatogodzina energii jest nowoczesnym niewolnikiem pracującym niestrudzenie na rzecz człowieka".

Filozoficzne podłoże myślenia Lilienthala oddaje krótki paragraf z jego książki: "Opór przeciwko wszelkim wysiłkom, by wykorzystać maszyny dla polepszenia warunków życia człowieka, wynika z postawy całkowitego pesymizmu: z przekonania, że życie samo w sobie jest złem, dlatego jakiekolwiek starania, by zmniejszyć nieunikniony ból i całkowite przygnębienie, są skazane na klęskę. (...) Demokracja jest czymś niemożliwym bez wiary, że ludzie dobrej woli są znacznie liczniejsi od ludzi złej woli. Każde staranie, by wydobyć koloryt ludzkiej wyobraźni w muzyce, malarstwie czy poezji, oparte jest na tej właśnie wierze i wynika z tego przekonania".

Choć uzyskane z budowy TVA korzyści, szczególnie tania energia, odegrały ważną rolę w mobilizacji wojennej, Lilienthal rozumiał ponadczasowe znaczenie tego projektu: "W historii TVA zapisze się jednak jako wielka idea, jako symbol tysiąca dolin ; w ten sposób TVA odda wielką przysługę dążeniu do zapewnienia i wzmocnienia wolności na całym świecie".

Dwadzieścia lat lat później w przemówieniu wygłoszonym w maju 1963 r. w Alabamie, ówczesny prezydent John F. Kennedy wspomniał wagę decyzji prezydenta Roosevelta o budowie TVA: "Wiele osób miało wątpliwości co do tego przedsięwzięcia. Niektórzy mówili, że nie uda się go wykonać. Dzisiaj jest on rzeczywistością. Przewidywano, że rząd nie jest na tyle efektywny, by zelektryfikować dolinę. Ale TVA okazało się według wszelkich kryteriów nie tylko największym, ale też najlepiej zarządzanym producentem energii w Stanach Zjednoczonych. Przewidywano, że TVA zniszczy prywatną przedsiębiorczość, ale okazało się, że dzięki temu projektowi dolina kwitnie dziś jak nigdy dotąd, powstały dzięki niemu setki tysięcy miejsc pracy. Posadzono nowe lasy, powstały nowe farmy, a inżynierowie, którzy twierdzili, że budowa wielofunkcyjnych zapór jest niemożliwa, gdyż rzeki nie mogą służyć jednocześnie nawigacji i kontroli powodzi, okazali się być w błędzie. Przepływ barek na tym odcinku zwiększył się z 33 mln ton w 1933 r. do 2 mld ton dzisiaj, na rzece przeciętej 30 zaporami".

"Jako ostatni przykład ważnej roli tego projektu, chciałbym wspomnieć -- a uważam tę kwestię za najważniejszy wkład doliny Tennessee, choć nie jest on wpisany do żadnej księgowości -- że przybyło tu z innych państw tysiące osób -- byli to premierzy rządów, królowie, studenci, technicy, ludzie, którzy jeszcze nie wiedzą, którą drogą iść, którzy są niepewni. Przyjeżdżają tutaj i kształtują swoje wyobrażenie o naszym kraju nie tylko w Waszyngtonie czy Nowym Jorku, ale odwiedzają też tę dolinę. Widzą tu pełnię życia i wzrost gospodarczy oraz świadectwo ludzkiej zdolności do wspólnej pracy w wolnym społeczeństwie. Osiągnięcia TVA są na całym świecie najbardziej przekonywującą reklamą Stanów Zjednoczonych jaką kiedykolwiek mieliśmy, ponieważ ludzie ci pochodzą z krajów, gdzie ubóstwo dusi wszelką nadzieję, gdzie nikt nie wierzy w możliwość rozwiązania problemów. Przyjeżdżają tutaj i porównują to, co było 30 lat temu z tym, co mamy dzisiaj i wracają do siebie z przekonaniem, że oni też mogą rozwiązać swoje problemy w systemie opartym na wolności. W umysłach ludzi na całym świecie skrót TVA oznacza postęp".

W połowie lat 50-tych budowa najważniejszych kompleksów TVA została ukończona, co umożliwiło kontrolę wód oraz produkcję energii dla południowego rejonu kraju, obejmującego siedem stanów. Już wtedy w wielu krajach wiedziano o projekcie, który zamienił rejon nie różniący się od Trzeciego Świata w prosperujący okręg przemysłowo-rolniczy. Książka Lilienthala z 1944 r. została przetłumaczona do tego czasu na 14 języków, a w okresie do 1953 r. dolinę Tennessee odwiedziło 39 milionów osób.

Lilienthal pisze w swojej książce, że sędzia Sądu Najwyższego, William Douglas, miał zwyczaj spędzać wakacje na konnych podróżach w odległych rejonach Azji, gdzie często pytano go o TVA. Douglas wspominał, że "pytano się o TVA na południu od Damaszku. Często zadawano mi pytania o dolinę Tennessee, gdy podróżowałem wzdłuż Tygrysu i Eufratu, na terenie starożytnej Mezopotamii. Na południe od Bagdadu spotkałem 50 tys. ludzi, pozbawionych z powodu powodzi dachu nad głową; oni też słyszeli o TVA i chcieli dowiedzieć się o budowie. (...) Projekt w dolinie Tennessee pobudził wyobraźnię we wszystkich zakątkach Azji. Myślą o niej, jako o sposobie na zapewnienie zbiorów w rejonach, gdzie nieurodzaj oznacza śmierć głodową. TVA oznacza dla nich również zwiększoną wydajność produkcji, nowe lasy, koniec erozji gleby, nowoczesne metody uprawy. Oznacza ujarzmienie powodzi, gromadzenie wody deszczowej i budowę nowoczesnych systemów irygacji".

Franklin Roosevelt kontra bankierzy

Budowa takich projektów jak TVA była możliwa dzięki decyzji prezydenta Roosevelta o powrocie do polityki monetarnej ograniczającej spekulację finansową na korzyści kredytów dla przemysłu i budownictwa. Wkrótce po przejęciu fotela prezydenckiego, F.Roosevelt wstrzymał eksport złota i zniósł system ograniczający emisję dolara do posiadanej przez rząd ilości tego kruszca. Na jego miejsce został wprowadzony system złotych rezerw, służący głównie do regulacji wymiany handlowej z innymi państwami. Przeciwnikom swoich decyzji Roosevelt zwrócił uwagę na Konstytucję Stanów Zjednoczonych, która stwierdza: "Kongres ma prawo ustanawiać i ściągać podatki, cła i akcyzy oraz gwarantować wspólną obronę i ogólny dobrobyt Stanów Zjednoczonych". Roosevelt uważał, że wypełnienie konstytucyjnego obowiązku rządu, by zagwarantować ogólny dobrobyt kraju, wymagało podejmowania przez rząd federalny działań w obszarach należących do gestii stanowych władz lokalnych, a także stosowania nie określonych ściśle w Konstytucji środków regulacyjnych. Dnia 4 marca, kiedy Roosevelt przejmował Biały Dom, amerykański system bankowy znajdował się w opłakanym stanie: w trzydziestu dwóch stanach dekretem lokalnych władz zamknięte były wszystkie banki, w kolejnych sześciu jedynie niektóre były otwarte, w pozostałych stanach wyciągi z kont ograniczone były do 5% wartości zdeponowanych na koncie pieniędzy, a w przypadku Teksasu z kont bankowych można było wycofać jedynie 10 dolarów dziennie. Zaden bank nie był w stanie wypełniać swych normalnych funkcji kredytowych. Natychmiast po złożeniu przysięgi, Roosevelt podpisał w sobotę dwa dekrety. Pierwszy zwoływał sesję nadzwyczajną Kongresu, drugi ogłaszał zbliżający się poniedziałek dniem bez banków, co oznaczało zamknięcie wszystkich banków na terenie kraju. Na specjalnej sesji Konges podpisał ustawę, która według słów senatora Hirama Johnsona "proponowała całkowite wyeliminowanie bankierów z Wall Street i wprowadzenie nowego systemu bankowego". Roosevelt przedstawił Kongresowi tę ustawę wraz z krótkim komentarzem: "Naszym pierwszym zadaniem jest otworzenie wszystkich solidnych banków. Jest to konieczne ze względu na ustawę przeciwko spekulacji funduszami depozytorów i innym formom naruszeń". Dn. 12 marca, w pierwszym ze swoich radiowych wystąpień Roosevelt wyjaśnił 60 mln słuchających Amerykanów motywy swoich działań oraz plan na przyszłość: "Szereg praw regulacyjnych pozwoli bankom na kontynuowanie ich funkcji umożliwiającej dystrybucję żywności, finansowanie potrzeb gospodarstw domowych oraz wypłatę pensji. (...) Nowe prawo pozwala 12 branżom Banku Rezerw Federalnych wyemitować dodatkową walutę w oparciu o istniejące aktywa, dzięki czemu te banki, które zostaną otwarte, będą w stanie wypełnić wszystkie uzasadnione wymagania. (...) Musimy zjednoczyć się, by pokonać strach. Stworzyliśmy procedurę pozwalającą na odbudowę naszego systemu finansowego; oczekuję dla niej wsparcia z waszej strony, by mogła ona odpowiednio funkcjonować".

Konflikt między bankierami a Rooseveltem trwał wiele lat. W przemówieniu wygłoszonym w styczniu 1936 r. prezydent bez ogródek zaatakował swych przeciwników z Wall Street: "Zasłużyliśmy sobie na nienawiść osaczonej zachłanności bankierów. Starają się odzyskać swoją egoistyczną władzę. Współpracują ze sobą, by ukrucić swobody obywatelskie. Jeśli pozwolimy im na to, zachowają się jak każdy autokrata z przeszłości: przejmą władzę dla siebie i zniewolą społeczeństwo. Ich bronią jest strach". W odpowiedzi na ataki za to przemówienie Roosevelt powiedział kilka miesięcy później: "Nasza cywilizacja zrodziła dynastie z nowej ekonomicznej arystokracji. Wśród tej arystokracji nie było miejsca dla wielu tysięcy małych przedsiębiorców i kupców, którzy chcieli skorzystać z dobrodziejstw systemu amerykańskiego. Ta arystokracja stworzyła nowy despotyzm i okręciła go w papier legalnych zasad. Skarżą się teraz, że chcemy zniszczyć instytucje amerykańskie. Ale tak naprawdę skarżą się, że staramy się odebrać im tę władzę".

Marsha Freeman


Nowy Ruch Państw Niezaangażowanych

W sierpniu br. Helga Zepp-LaRouche, prezydent Ins tytutu Schillera, wystosowała apel o związek suwerennych państw narodowych, który kontynuowałby tradycję ruchu państw niezaangażowanych z lat 70-tych i promował ideę sprawiedliwego ładu gospodarczego. Już 30 lat temu Lyndon LaRouche widział konieczność zmiany polityki gospodarczej i reorganizacji systemu finansowego, gdyż uważał, że decyzje podjęte przez elity światowe na przełomie lat 60-tych i 70-tych doprowadzą do zniszczenia produktywnej części gospodarki i katastrofy demograficznej. Publikujemy poniżej krótką historię współpracy Instytutu Schillera z ruchem państw niezaangażowanch, który obecnie poszerzyć należy o wszystkie państwa domagające się powrotu do systemu gospodarek narodowych.

W 1971 r., kiedy prezydent Nixon zrezygnował ze standardu złotych rezerw, jedynym elementem, który pozostał po systemie z Bretton Woods, były takie instytucje jak Międzynarodowy Fundusz Walutowy i Bank Światowy. Ich rola została zredukowana do narzucania mechanizmów wolnorynkowych pozwalających na grabież gospodarki, szczególnie w krajach rozwijających się, a w późniejszym okresie również w krajach bloku wschodniego.

W 1974 r. LaRouche podjął decyzję o kandydowaniu na fotel prezydencki. Najważniejszym hasłem jego kampanii była sprawa reformy międzynarodowych finansów. "...większość obywateli uważała, że sprawa poprawy gospodarek państw rozwijających się należy do obszaru amerykańskiej pomocy zagranicznej. Jeśli zaczyna się mówić na ten temat, zostaje się uznanym za promotora jeszcze jednej rundy datków finansowanych kosztem amerykańskich podatników. Uwarunkowano nasze myślenie w taki sposób, że uważaliśmy taką pomoc za część taktyki zmierzającej do ograniczenia wpływów Związku Radzieckiego. Idea, według której w interesach krajowej gospodarki jest wzmocnienie zdolności państw rozwijających się do importu amerykańskich dóbr kapitałowych, znana była niewielu osobom. Natomiast zupełnie wyjątkowe było podejście, które reprezentowałem osobiście od czasu mojego pobytu w Kalkucie kilka miesięcy po zakończeniu wojny. Pomoc dla tych państw uważaliśmy wtedy za moralny imperatyw. Było to zgodne z naszym interesem narodowym, bez względu na to, czy zagrożenie ze strony sowietów istniało, czy też nie. Takie podejście służyło też żywotnym interesom naszej gospodarki narodowej. Obiecałem w czasie mojego pobytu w Kalkucie, że będę reprezentował taki punkt widzenia po powrocie do Stanów Zjednoczonych. Przynajmniej do pewnego stopnia dotrzymałem tej obietnicy.

W połowie lat 70-tych warunki życia w krajach rozwijających się pogarszały się w coraz szybszym tempie. Gospodarka amerykańska zaczynała się kurczyć. Rozwój produkcji i eksportu amerykańskich dóbr kapitałowych był oczywistym sposobem na ożywienie gospodarki amerykańskiej. W tym okresie najważniejsze cele gospodarcze zarówno państw uprzemysłowionych jak i rozwijających się stanowiły jedno. Aby te cele osiągnąć należało wrócić do systemu monetarnego opartego na rezerwach złota, przeprowadzić reorganizację bankrutujących struktur finansowych w oparciu o system złotych rezerw oraz wykorzystać nowy system monetarny do ożywienia rozwoju gospodarczego państw rozwijających się i zwiększenia eksportu dóbr kapitałowych z państw uprzemysłowionych". [1]

Kampania o nowy system monetarny i gospodarczy obejmowała m.in. wystosowanie w maju 1974 r. apelu o reorganizację upadłościową systemu monetarnego oraz moratorium na długi zagraniczne państw rozwijających się; założenie w listopadzie 1974 r. Fusion Energy Foundation w celu promowania energetyki jądrowej, również na terenie państw Trzeciego Świata, oraz opublikowanie raportu na temat destrukcyjnej działalności MFW i Banku Światowego. Raport ten został przedstawiony na konferencji w Nowym Jorku w grudniu 1974 r.

Rozwój nowym mianem dla pokoju

Pierwszym rejonem świata, w którego sprawy LaRouche był osobiście zaangażowany był zniszczony szeregiem wojen regionalnych Bliski Wschód. W marcu 1974 r. LaRouche zaproponował pakt pokojowy dla Bliskiego Wschodu oraz program odbudowy całego rejonu. W kwietniu 1975 r. wyjechał z wizytą na Bliski Wschód. W Bagdadzie uczestniczył w zjeździe Partii Ba'ath, odbył spotkania z irackim sztabem generalnym i przedstawicielami innych państw arabskich. W czasie późniejszego spotkania w Nowym Jorku omówił swój program również z Abbą Ebanem, przedstawicielem rządu izraelskiego i jednym z przywódców Partii Pracy. Po powrocie do Europy, 24 kwietnia, LaRouche przedstawił swój projekt Międzynarodowego Banku Rozwoju (IDB) na konferencji prasowej w Bonn:

"Proponujemy natychmiastowe ustanowienie Międzynarodowego Banku Rozwoju, opartego na trójstronnym porozumieniu między trzema sektorami tj. państwami uprzemysłowionymi, państwami rozwijającymi się i państwami bloku socjalistycznego. Bank ten dyskontowałby listy kredytowe oraz rachunki wymiany walut w sposób określony przez umowy międzynarodowe oraz umowy między zgrupowaniami narodów. W ten sposób bank ten działałby jako bank redyskontowy dla listów kredytowych i rachunków wymiany walut powstałych w procesie dostarczania środków na potrzeby producentów dóbr, produkujących na rzecz zamówień wystosowanych zgodnie z odpowiednimi porozumieniami Banku.

Przykładowo, kilka kluczowych państw rozwijających się zaproponowało państwom uprzemysłowionym negocjacje dotyczące trzech sfer: energii, surowców naturalnych oraz produkcji rolnej. Nasze zastrzeżenia wobec tej propozycji wynikają z faktu, iż uważamy za konieczne dodanie czwartego elementu, tj. ogólnego rozwoju gospodarczego. (...) Na podstawie przeprowadzonych przez nas badań oraz dyskusji z rządami i czołowymi siłami politycznymi państw Trzeciego Świata możemy stwierdzić, że działalność IDB przy obecnych oczekiwaniach i stopniu konsumpcji sektora państw rozwijających się byłaby wystarczająca dla uzyskania szybkiego tempa rozwoju przemysłu w sektorze państw rozwiniętych w stopniu większym nawet od okresów największego wzrostu w ciągu ostatnich 25 lat.

Ekonomia polityczna opiera się na zrozumieniu najważniejszej zasady wzrostu gospodarczego. Według tej zasady odpowiednie wykorzystanie środków produkcji i środków konsumpcji generuje poziom produkcji, której wartość przewyższa stopień pierwotnych nakładów. Według drugiej zasady wszelki ogólny rozwój gospodarczy, również rozwój przemysłu, zależy od stworzenia fundamentu wzrostu w postaci obfitego zaopatrzenia w odpowiednie produkty spożywcze dostępne przy względnie niskich kosztach społecznych. Jeśli te dwie zasady są przestrzegane przy jednoczesnym nacisku na rozwój koniecznej z ich punktu widzenia technologii, emisja dużej ilości długoterminowego taniego kredytu bez powodowania inflacji jest jak najbardziej możliwa.

Chcę podkreślić, że połączenie rozwoju przemysłu i produkcji rolnej jest imperatywem na tym etapie. Długoterminowy kredyt na 10-15 lat przeznaczony na rozwój produkcji rolnej w państwach rozwijających się może w efekcie końcowym być spłacony nadwyżką produkcji rolnej, wzostem liczby produktywnej siły roboczej oraz ogólnie społecznej wydajności ludzkiej pracy. (...)"

Konferencja w Kolombo

Konkretnym efektem wysiłków LaRouche'a i jego współpracowników o realizację idei IDB był apel zawarty w komunikacie końcowym konferencji państw niezaangażowanych, która odbyła się 19 sierpnia 1976 r. w stolicy Sri Lanki, Kolombo.

Konferencję tę poprzedziło wiele intensywnych dyskusji z niemal wszystkimi czołowymi przywódcami państw rozwijających się. Kierowany przez LaRouche'a ruch polityczny otworzył placówki w wielu krajach Ameryki Łacińskiej oraz w Azji, poszerzył swoją działalność w Stanach Zjednoczonych i Europie Zachodniej, gdzie był już powszechnie znaną instytucją. Sektor państw rozwijających się wystąpił na konferencji z szeregiem żądań, które w jego imieniu przedstawiła Indira Gadhi. Obejmowały one m.in.:

  1. Natychmiastowe zaprzestanie obsługi długów w przypadku "najbiedniejszych państw oraz tych, które zostały poddane wpływom imperialistycznym".
  2. Ustanowienie "nowego globalnego systemu monetarnego", który powinien zająć miejsce zbankrutowanego Banku Światowego i Międzynarodowego Funduszu Walutowego.
  3. Stworzenie nowych środków płynnych, których powstanie powinno być automatycznie związane z finansowaniem potrzeb globalnego rozwoju.

Końcowa rezolucja konferencji w Sri Lance zawierała m.in. następujące słowa:

"Głowy państw krajów niezaangażowanych uważają, iż problemy gospodarcze stały się dramatycznym elementem w stosunkach międzynarodowych. Kraje rozwijające się są ofiarami tego kryzysu. Staje się coraz bardziej oczywiste, że obecny system nie jest w stanie sprzyjać wzrostowi gospodarczemu państw rozwijających się, przyspieszyć eliminację głodu, chorób i analfabetyzmu. (...) Głowy państw podkreślają swoją determinację, by w rezultacie wspólnej akcji ustanowić nowy ład gospodarczy".

Ten nowy ład obejmować miał m.in następujące kroki: radykalne usunięcie obecnych międzynarodowych porozumień monetarnych, charakteryzujących się brakiem racjonalnego sprawiedliwego i uniwersalnego systemu, anarchią przepływu kapitału, wzrostem środków płynnych, inflacją. Nowy system powinien zlikwidować dominującą rolę walut światowych w podejmowaniu decyzji oraz ustanowić związek między tworzeniem środków płynnych a finansowaniem rozwoju. Zwiększyć też miał nakłady, w sprzyjających warunkach, odpowiednich środków oraz technologii, zezwalających na inwestycje gwarantujące wzrost produkcji żywnościowej w krajach rozwijających się.

Przywódcy państw zebrani w Kolombo podjęli również decyzję, że wspólnie ogłoszą moratorium na długi zagraniczne w przypadku odrzucenia rezolucji przez państwa uprzemysłowione na zbliżającej się konferencji Północ-Południe w Paryżu. Rezolucja zawierała też ideę zaproponowaną przez premiera rządu Wietnamu, Pham Van Donga, aby koordynować wszystkie plany dotyczące "bloku gospodarczego Trzeciego Świata" i wypracować wspólną płaszczyznę negocjacji z rozwiniętymi krajami kapitalistycznymi i krajami RWPG. Idea Phan Van Gonga stanowiła pierwszy krok w kierunku IDB. Zaproponowano oficjalnie, by premier Włoch, Giulio Andreotti, przejął pozycję koordynatora między krajami rozwijającymi się a Europą Zachodnią. Andreotti przyjął propozycję. Początkowo inicjatywę ruchu popierał również prezydent Stanów Zjednoczonych, Gerald Ford. Biały Dom nieoficjalnie zapewnił sygnotariuszy rezolucji z Kolombo, że nie zastosuje embarga przeciwko krajom, które zdecydują się odmówić obsługi długów.

Klęska konferencji Północ-Południe

Sygnotariusze komunikatu podjęli wysiłki, by przekonać szereg państw członkowskich OECD do idei IDB. W Europie zachodniej ich starania skoncentrowały się na Włoszech, które same miały problemy z długiem zagranicznym wynoszącym 19 mld dolarów. Włoski minister spraw zagranicznych, Forlani, ogłosił 20 sierpnia 1976 r. powstanie organizacji ds. współpracy technologicznej z państwami rozwijającymi się. W Azji premier rządu Japonii, Takeo Miki, również wyraził swoje zainteresowanie postanowieniami konferencji w Kolombo. W Stanach Zjednoczonych Lyndon LaRouche wystosował list do prezydenta Forda, w którym proponował podjęcie natychmiastowych kroków zmierzających do powstrzymania paniki w momencie ogłoszenia moratorium na długi przez państwa rozwijające się. LaRouche zaproponował, by w przemówieniu do obywateli USA Prezydent wyjaśnił, iż "Stany Zjednoczone są przygotowane do rozsądnych negocjacji z sektorem państw rozwijających się na temat koniecznych środków z zachowaniem interesów narodowych USA, jako czołowego państwa uprzemysłowionego świata".

Na posiedzeniu ONZ-tu 27 września 1976 r. wieloletni przyjaciel LaRouche'a, Fred Wills, ówczesny minister spraw zagranicznych Gujany, publicznie zażądał zamknięcia MFW: "MFW i obecny system Bretton Woods powinny zostać usunięte na rzecz struktur alternatywnych, np. międzynarodowych banków rozwojowych, których głównym celem nie byłoby ożywienie czy odbudowa Europy lub też preferencyjne porozumienia dla rynków państw uprzemysłowionych, lecz raczej sprawiedliwa dystrybucja zysków zrównoważonego systemu globalnego.

Przytłaczający problem zadłużenia i obsługi długów przybrał charakter wyjątkowy. Kraje rozwijające się nie mogą pozwolić sobie na odejście od fundamentalnych żądań, postawionych w Manili i Kolombo na początku tego roku, obejmujących anulowanie, restrukturyzację i moratorium na długi. (...) Nie możemy pozwolić na zniszczenie przyszłości nienarodzonych jeszcze pokoleń, by wypełnić uciążliwe spłaty kapitałowe i obsługę dławiącego nas zadłużenia. Nadszedł czas na moratorium na długi".

Trzy dni później, 1 października, minister spraw zagranicznych Włoch, w oficjalnym przemówieniu do zgromadzenia ogólnego ONZ wyraził "otwarcie i chęć współpracy Włoch z krajami rozwijającymi się w celu ustanowienia nowego międzynarodowego ładu gospodarczego". Powiedział również, że "Rząd Włoch rozumie konieczność, podkreśloną na konferencji w Kolombo, ustanowienia nowego światowego ładu gospodarczego, który otworzy drogę do rozwoju dla wszystkich państw. Cel ten zostanie osiągnięty tylko w takim systemie gospodarczym, który rozwiąże problem surowców naturalnych, handlu, zadłużenia państw rozwijających się i transferu technologii. Zarówno w ramach Unii Europejskiej jak i niezależnie, Włochy zamierzają podjąć wszelkie możliwe kroki prowadzące do postępu w tym przedsięwzięciu."

Ostateczny przełom w kampanii o nowy ład gospodarczy był w zasięgu ręki we wrześniu 76 r. na konferencji Północ-Południe w Paryżu. Kraje rozwijające się reprezentowały zjednoczony front i wspólnie żądały zmiany polityki finansowej, wykorzystując presję możliwości ogłoszenia moratorium na długi. Niestety osiem krajów uprzemysłowionych uczestniczących w konferencji nie potrafiło znaleźć wspólnej strategii. Włochy, Japonia i Francja gotowe były rozpocząć poważne negocjacje na temat nowego systemu monetarnego w oparciu o komunikat końcowy z Kolombo, natomiast sekretarz stanu USA, Henry Kissinger i Wielka Brytania odrzuciły tę możliwość na rzecz interesów międzynarodowej oligarchii finansowej. Pod koniec konferencji, 31 września, Wielka Brytania zerwała wcześniejszą umowę, według której państwa uprzemysłowione i rozwijające się miały omówić rozwiązanie problemu zadłużenia dla wszystkich państw na konferencji, a nie "w późniejszym okresie" i zaadaptowała podejście Kissingera, który nalegał, by poszczególne przypadki omawiane były z osobna w czasie oddzielnych pertraktacji. Rozmowy w Paryżu skończyły się na niczym. Poszczególne delegacje spakowały walizki i przeniosły się do siedziby ONZ-tu w Nowym Jorku, gdzie pomimo odważnego wystąpienia dr Willsa, a także wysiłków niektórych państw rozwiniętych, np. Włoch, w końcowym efekcie frakcja imperialna odniosła zwycięstwo.

Kampania nie ustaje

Pomimo tego LaRouche i kierowana przez niego organizacja kontynuowały kampanię o nowy sprawiedliwy ład gospodarczy. W czerwcu 1977 r. zaprezentowane zostało przed komisją spraw zagranicznych Senatu USA memorandum LaRouche'a pt. "Przyczyny obecnej katastrofy amerykańskiej polityki wobec Afryki", w którym ostrzegał przed polityką MFW, Banku Światowego i UNCTA wobec tego kontynentu, gdyż prowadziła ona do "niszczenia suwerenności zadłużonych narodów". W 1984 r., w odpowiedzi na sfabrykowane teorie Klubu Rzymskiego, głoszące przeludnienie, współpracownicy LaRouche'a opublikowali książkę pt. "Nie ma granic wzrostu".

Przekonanie LaRouche'a o konieczności ożywienia nie tylko gospodarki amerykańskiej lecz również szybkiego rozwoju państw rozwijających się przyspażało mu coraz więcej kłopotów i wrogów, szczególnie wśród tych, którzy myśleli w kategoriach brytyjskiej geopolityki i maltuzjanizmu. Doprowadziło to do sytuacji, w której LaRouche zaczął obawiać się o swoje życie: "Zaaranżowano spotkanie pomiędzy mną a Ponto (Jorgen Ponto był w 1977 r. szefem Dresdner Bank). Został zamordowany przez gang Baader-Meinhof kilka dni przed ostatecznymi ustaleniami dotyczącymi spotkania. Kilka dni później obudził mnie telefon. Była to wiadomość od osoby znającej się na takich sprawach. Ponto był tylko jednym z listy osób zagrożonych zamachem. Ja byłem następny. (...) To że zostałem wybrany za cel było wiadome odpowiednim kręgom z administracji Cartera, ale nie były one zainteresowane zachowaniem mnie przy życiu. Poradzono mi odwołać się do specjalisty, pułkownika Mitchella Livingstona WerBella. (...) Dlaczego Ponto i ja byliśmy w tej samej grupie wybranych do ataku celów w okresie od lipca do września 1977 r.? Obydwaj znani byliśmy z kampanii promujących energię jądrową w tym czasie, byliśmy też wśród tych, których działalność liczyła się na arenie międzynarodowej. (...) Ponto, Schleyer i ja mieliśmy jeden wspólny mianownik: mówiliśmy o współpracy międzynarodowej w celu rozwoju południowych rejonów Afryki. Ponto i Schleyer byli jedynymi ludźmi z zewnątrz finansującymi projekt pilotowy, zwany Południowoafrykańskim Funduszem Rozwojowym. (...) Ja i moi współpracownicy popieraliśmy ten projekt, jako konkretny element zgodny z naszą kampanią o międzynarodową reformę monetarną oraz jako część długoterminowego projektu rozwoju całej Afryki i Bliskiego Wschodu". [2]

Strategiczna inicjatywa obronna

Pomimo piętrzących się ataków, LaRouche zdecydował się w 1978 r. ponownie kandydować na fotel prezydencki w mających odbyć się za dwa lata wyborach. Częścią jego kampanii był program budowy nuplexów, tj. centrów przemysłowych wokół nowoczesnych elektrowni jądrowych, które miały być alternatywą "petrodolarów" i rozwinąć opartą na wysokiej technologii gospodarkę Trzeciego Świata.

Kampania 1980 r. zbliżyła LaRouche'a do wpółpracujących z Reaganem ludzi z Partii Republikańskiej, którzy zgadzali się z LaRouchem w wielu kwestiach, z wyjątkiem polityki gospodarczej. W lutym tego roku, obaj kandydaci -- LaRouche i Reagan -- uczestniczyli w debacie zorganizowanej przez Krajowe Towarzystwo Karabinowe w stanie New Hampshire. Od tego czasu, wspomina LaRouche, "Staliśmy się pomocni w kilku ważnych sprawach. (...) Bliska współpraca skończyła się w czerwcu, a w listopadzie nasze stosunki stały się bardziej napięte, jednakże pewne kanały współpracy pozostały otwarte aż do 1984 r. Moja wyjątkowa rola w czasie tych czterech lat polegała na rozwinięciu nowej polityki strategicznej, nazwanej później strategiczną inicjatywą obronną (SDI). Przedstawiłem tę koncepcję administracji (amerykańskiej) po raz pierwszy na początku 1981 r., publicznie została ona zaprezentowana po raz pierwszy na dwudniowym seminarium w Waszyngtonie w lutym 1982 r. Do końca tego roku, a także na początku 1983 r. wspólnie z moimi współpracownikami prowadziłem kampanię o zaadaptowanie tej polityki, co obejmowało również spotkania z przedstawicielami sił militarnych Francji i Niemiec. Według przedstawicieli niektórych państw, ich decyzja poparcia SDI została podjęta w dużym stopniu dzięki mojej pracy misyjnej". [3] "Chciałbym wrócić do innej sprawy: wydarzeń związanych z operacjami Kissingera przeciwko mnie, w kontekście moich nieoficjalnych rozmów ze Związkiem Radzieckim w imieniu rządu Reagana, których celem było przedstawienie programu znanego później jako SDI, a będącego całkowicie moją koncepcją. (...) Byłem od początku jedynym autorem tego planu, przynajmniej wersji, którą prezydent Reagan przedstawił publicznie w pięciominutowym segmencie swojego wystąpnienia 23 marca 1983 r. Plan polegał na tym, by zmobilizować gospodarkę światową, a jednocześnie usunąć niebezpieczeństwo wojny termonuklearnej. (...) Koncepcja ta zainteresowała ludzi z kręgu Reagana, on sam też ją popierał. Podobał mu się mój plan i przedstawił go dokładnie tak, jak ja przedstawiłem go Szerszniewowi. (...) James Baker III, 23 marca 1983 r. ( to jest informacja uzyskana od osób z najwyższych szczebli administracji), usunął te pięć minut z wystąpienia Prezydenta, przygotowane przez Arama Bakshiana we współpracy z Uwe Parpartem. (..) Co się stało potem. Clark i prezydent Reagan wstawili usunięty urywek z powrotem. Tak właśnie został on przedstawiony w telewizji, następnego dnia". [4] "Ludzie z mass mediów wychodzili z siebie. O co tu chodzi? Powiedziano im, że eksperci pochodzili z Fusion Energy Foundation. Media europejskie odszukały mnie. Otrzymałem gratulacje ze wszystkich zakątków Stanów Zjednoczonych i wiele z Europy. Sowieci byli wstrząśnięci, obrażeni i przygnębieni. (...) Po powrocie do Stanów Zjednoczonych wystąpiłem z przemównieniem na ten temat w wypełnionej sali konferencyjnej w Waszyngtonie. W ten kwietniowy weekend, rząd sowiecki wypowiedział mi wojnę. Wysokiej rangi urzędnik KGB, Fiodor Burłacki, będący w kontakcie z Walterem F. Mondale, otworzył moskiewską maszynę propagandową przeciwko mnie w kontrolowanym przez KGB wydawnictwie "Literaturnaja Gazeta". Ja zaś podróżowałem, głównie w Europie, z wykładami na temat SDI, aż po wiosnę 1984 r.". [5] Po zamachu na prezydenta Reagana frakcja sprzeciwiająca się realizacji SDI zaczęła dominować amerykańską administrację, natomiast eskalacja wydatków na zbrojenia w Związku Radzieckim doprowadziła do załamania się gospodarki bloku wschodniego. W rezultacie żadna ze stron nie podjęła idei wdrożenia przełomowych technologii do produkcji cywilnej, co było główną ideą LaRouche'a.

Eskalacja mobilizacji międzynarodowej

Międzynarodowe podróże LaRouche'a nie ograniczały się jedynie do kampanii o poparcie dla SDI. Wiele spotkań dotyczyło jego programów gospodarczych dla różnych rejonów świata, np. 23 lutego 1982 r. po kilkumiesięcznej współpracy z kancelarią premiera rządu Indii, Indirą Gandhi, LaRouche i jego żona spotkali się z nią osobiście w celu przedyskutowania programu rozwoju gospodarczego Pacyfiku. LaRouche był pełen uznania dla pani Gandhi, która "rzeczywiście rządziła, sama kształtowała swoją politykę oraz była w stanie formułować spójne programy, w sposób w jaki większość dzisiejszych głów państw nawet się nie podejmuje". [6] Na kontynencie amerykańskim, 27 lipca 1982 r. LaRouche i jego małżonka spotkali się z ówczesnym prezydentem Meksyku, Jose Lopezem Portillo. Za jego sprawą LaRouche podjął się napisania programu "Operacja Juarez" dla Ameryki Łacińskiej. Program ten obejmował moratorium na długi, nacjonalizację banku centralnego oraz emisję długoterminowego taniego kredytu na budowę infrastruktury. Znalazł on początkowo poparcie prezydentów Brazylii i Argentyny, którzy jednak pod presją Kissingera wycofali się ze współpracy, tym samym skazując Portillo na izolację i klęskę.

W lutym 1983 r. założony przez współpracowników LaRouche'a Klub Zycia zorganizował seminaria poświęcone odtworzeniu ruchu państw niezaangażowanych w 40 miastach na całym świecie. Celem takiego ruchu miało być założenie kartelu państw-dłużników z myślą o ogłoszeniu moratorium na długi oraz usunięcie MFW na rzecz nowego systemu monetarnego, mającego służyć rozwojowi gospodarki. W czerwcu 83 r. LaRouche spotkał się z prezydentem Argentyny, Raulem Alfonsinem. Na konferencji prasowej zorganizowanej po spotkaniu zaapelował o szybkie i sprawiedliwe rozwiązanie kryzysu zadłużeniowego Ameryki Południowej. Następnie w lipcu, znowu na kontynencie azjatyckim, LaRouche spotkał się z ministrem komunikacji Tajlandii oraz wicepremierem tego kraju, admirałem Sonthee Bunya Thai, w celu omówienia budowy infrastruktury w tym rejonie świata, m.in. kanału Kra, a 27 września przedstawił swój projekt "Długoterminowy program gospodarczy dla rejonu Pacyfiku i Oceanu Indyjskiego" na konferencji w Bangkoku. Dwa tygodnie wcześniej, 14 września, na zaproszenie Japońskiego Instytutu Państw Rozwijających się, LaRouche odbył wizytę w Tokio, gdzie zaproponował wzmocnienie amerykańsko-japońskiej współpracy gospodarczej, skierowanej na rozwój państw Trzeciego Świata.

Upadek komunizmu

Pomimo tego, że w 1989 r. LaRouche znajdował się w więzieniu (na temat szczegółów sprawy LaRouche'a patrz "Nowa Solidarność", nr 12, listopad 1996), jego współpracownicy podjęli po upadku Ściany Berlińskiej decyzję o natychmiastowym nawiązaniu kontaktu z krajami byłego bloku wschodniego.

Rok wcześniej, 12 października 1988 r., ku zdziwieniu nawet swoich najbliższych współpracowników, na konferencji prasowej w Berlinie Zachodnim, LaRouche zapowiedział upadek systemu komunistycznego oraz nieuniknione zjednoczenie Niemiec. Zaproponował wtedy Plan Marshalla dla Polski, która miała stać się przykładem tego, jak można szybko odbudować gospodarkę państw bloku wschodniego. Tydzień później, w amerykańskim ogólnokrajowym programie telewizyjnym, będącym częścią kampanii prezydenckiej, LaRouche zaproponował program odbudowy gospodarki Europy Wschodniej oraz uprzedził przed wybuchem konfliktu militarnego na Bałkanach. Przedstawiony przez niego program, nazwany Produktywnym Trójkątem, został zaprezentowany na wielu konferencjach, znalazł się na biurkach szefów wielu rządów, przetłumaczono go na niemal wszystkie języki europejskie, w tym j. polski. Stanowił on z pewnością poważną alternatywę programu dostosowawczego MFW, który został zaaplikowany w Europie wschodniej z pomocą takich osób jak George Soros czy Jeffrey Sachs.

W 1989 r. podobny program odbudowy gospodarki Polski przedstawił ówczesny szef Deutsche Bank, Alfred Herrhausen, który po kilku dyskusjach z polskimi ekspertami zaproponował ustanowienie polsko-niemieckiego banku rozwoju gospodarczego, opartego na modelu powojennego banku niemieckiego Kreditanstalt fur Wiederaufbau. Bank ten stanowił własność państwa i finansował za pomocą długoterminowych tanich kredytów odbudowę infrastruktury, domów mieszkalnych, badania naukowe itp. Właśnie ten bank, w większym nawet stopniu niż Plan Marshalla, umożliwił szybki rozwój gospodarczy powojennych Niemiec. Niestety, 30 listopada 1989 r. Herrhausen padł ofiarą zamachu grupy "terrorystycznej". Tydzień później na konferencji w Strassburgu kanclerz Kohl zmuszony był przez frakcję Margaret Thatcher i George'a Busha zmienić swoją pozycję wobec rozwoju gospodarczego Europy wschodniej. W rezultacie zrezygnował z programu rozbudowy infrastruktury w byłym bloku wschodnim i wyraził poparcie dla polityki MFW oraz Traktatu z Maastricht. Zastosowano wobec niego prosty szantaż -- jeśli nie zgodzi się na MFW i Maastricht, nie dojdzie do zjednoczenia Niemiec. To był rozkaz sił okupacyjnych. (Dn.1.07.98 rząd niemiecki opublikował tajne dokumenty dotyczące zakulisowych rozmów dyplomatycznych z omawianego okresu; patrz "Executive Intelligence Review", Utracona szansa 1989; nr 32, 14.09.98.)

Pomimo kapitulacji Kohla, we wrześniu 1990 r. Helga Zepp-LaRouche wystąpiła z prelekcją na temat Produktywnego Trójkąta w historycznej Stoczni Gdańskiej na zaproszenie NSZZ "Solidarność". W tym też okresie przedstawiciele Instytutu, Jacques Cheminade i Frank Hahn, spotkali się z ówczesnym przewodniczącym "Solidarności", Lechem Wałęsą, w celu omówienia roli Polski w realizacji Trójkąta. Zapoczątkowany wtedy Plan Balcerowicza oznaczał jednak realizację terapii szokowej MFW i niemal natychmiastową zapaść produkcji. Polska stała się częścią globalnej gospodarki i nie ma dziś wątpliwości, że finansowe trzęsienie ziemi powoduje znaczne rysy również tutaj.

Nowy ruch państw niezaangażowanych powinien dziś podjąć na nowo kampanię o sprawiedliwy ład gospodarczy. Jego "samozwańczy" przywódcy, jak np. dr Mahathir Mohamad, premier rządu Malezji, muszą znaleźć odwagę, by nie czekając na zielone światło z takich organizacji jak MFW, zacząć odbudowywać przemysł, infrastrukturę i rolnictwo, gwarantujące suwerenność narodową każdego państwa.

Anna Kaczor-Wei


"Dlaczego winniśmy powrócić do źródeł klasycznej, humanistycznej edukacji?"

Obecnie w całej Europie rozgorzała debata nad przyszłością systemu edukacji. Jej zarzewiem jest pogłębiający się globalny kryzys finansowy i ekonomiczny.

W świecie zdominowanym przez ideologię radykalnego wolnego rynku i społecznego darwinizmu rodzice, nauczyciele, przedsiębiorcy, naukowcy, artyści biją na alarm, ponieważ młode pokolenia w coraz wiekszym stopniu zatracają zdolność twórczego myślenia. Oprócz braku umiejętności czytania i pisania mamy również do czynienia z brakiem naukowej i kulturalnej motywacji oraz z rosnącą emocjonalną obojętnością młodych ludzi. Stojąc w obliczu bezrobocia i braku perspektyw na przyszłość związanych z godną i produktywną pracą młodzież coraz częściej zwraca się w kierunku subkultury, narkotyków, seksu, muzyki rockowej, gier wideo. Wynikiem tego jest wzrost konsumpcji narkotyków prowadzący do nasilenia zjawiska przemocy (jak przykładowo chuligaństwa w Słupsku na początku tego roku) oraz wzrostu przestępczości wśród młodocianych.

Nie tylko trudne warunki gospodarcze, ale również mająca miejsce 30 lat temu zmiana paradygmatu kulturowego doprowadziła do erozji i destrukcji systemu klasycznej edukacji. Pod auspicjami takich instytucji jak Klub Rzymski, czy sieci współpracujących z nim fundacji (jak amerykańska Heritage Foundation, niemiecka Bertelsman Stiftung, czy również uniwersytety New Age, takie jak np. w Stanford) prowadzi się kampanie propagandy wychwalającej edukację "postindustrialną", czy też "postmodernistyczną". Mówiąc prościej, oznacza to wprowadzenie w życie programu drakońskich ograniczeń ekonomicznych poprzez masowe cięcia budżetów przeznaczonych na edukację i badania naukowe, ograniczenie wydatków na pomoc społeczną i programy ochrony zdrowia, "odprzemysłowienie" całych regionów, a co za tym idzie przyczynianie się do wzrostu bezrobocia, rozprzestrzeniania się kulturowego pesymizmu opartego na nihilistycznej filozofii Nietzchego.

Piewcy edukacji "postmodernistycznej" głoszą, iż zachodnie i wschodnie społeczeństwa muszą przygotować się na nadejście wieku informacji. Wiedza w XXI wieku, argumentują dalej, nie będzie tym, czym była przez ostatnie 2500 lat; w coraz bardziej zglobalizowanym i konkurencyjnym świecie, w którym dynamicznie wzrasta udział sektora usług, a maleje sektor produkcyjny, świecie oplecionym siecią komputerową, stojącym w obliczu kurczących się zasobów mineralnych i potrzeby redukcji zaludnienia -- wszystkie paradygmaty odnoszące się do "człowieka" i "wiedzy" będą musiały ulec fundamentalnej transformacji. Wizerunek człowieka musi ulec zatem zmianie: nie jest już on panem wszelkiego stworzenia, który został stworzony na podobieństwo Boga, ale "odpadkiem" zanieczyszczającym ziemię. Takie pojmowanie człowieczeństwa ma bezpośredni wpływ na system edukacji, który nie koncentruje się na radości "twórczego odkrycia" i doskonaleniu moralnego charakteru człowieka, ale redukuje ludzi do roli uczących się maszyn. Kluczem do nauki, według guru wieku informacji z Klubu Rzymskiego, jest sama "informacja", tj. sprowadzenie uczenia do "teleuczenia". Nauczyciel z przyszłości nie jest osobą, która kształtuje charakter ucznia i kieruje jego umysłowym i emocjonalnym rozwojem, ale trenerem wyjaśniającym dziecku, jak korzystać z komputera i za jego pomocą mieć dostęp do "informacji".

W świecie zdominowanym przez konkurencję wolnorynkową system edukacji ma być zatem "sprywatyzowany" i "zdecentralizowany". Nauczanie poszczególnych przedmiotów nie będzie z góry narzucane, by zwiększyć autonomię szkół w doborze programu edukacyjnego.

Sokratyczne podwaliny edukacji

Ofensywa rozmaitych guru wieku informacji jest tak naprawdę atakiem na wszystko, począwszy od klasycznej greki, od czasów Platona, czy ojców Kościoła, co stanowiło esencję klasycznego, humanistycznego wychowania. Biorąc pod uwagę jakikolwiek okres renesansu w dziejach Europy począwszy od klasyki greckiej poprzez renesans karoliński, ruch katedralny z przełomu XI i XII wieku, włoski złoty renesans opierający się na takich postaciach jak: Mikołaj z Kuzy, Erazm z Rotterdamu, Szekspir, Rablais, Cervantes, czy też klasyczny okresie XIX wieku z Schillerem, braćmi von Humboldt, Puszkinem, Mickiewiczem etc. -- każda z tych renesansowych epok opierała się na zasadach edukacji, której podwaliny zbudował Platon 2500 lat temu. Klasyczna, humanistyczna edukacja nie opiera się na tak wychwalanej dzisiaj roli informacji, ale na "sokratycznym dialogu". Esencją wiedzy nie jest zatem zapamiętywanie faktów, ale "odkrywanie", "zmiana", z którymi stoi głębokie umiłowanie (agape) prawdy.

To właśnie sławny grecki filozof Platon dał początek humanistycznej, sokratycznej metodzie nauczania. W 387 p.n.e. założył on słynną Akademię Ateńską, która w późniejszych czasach służyła jako centrum edukacji dla polityków, naukowców, przywódców wojskowych i innych, umożliwiając im naukę metody dokonywania odkryć i sztuki rządzenia.

Platon zaprezentował swoją sokratyczną metodę edukacji w formie dialogów, z których każdy stanowi poetycką metaforę skomponowaną według prawideł klasycznej tragedii. W dialogach Platona, jego nauczyciel Sokrates (zamordowany haniebnie przez oligarchicznych wrogów Platona, należących do frakcji imperium perskiego) prowadzi rozmowy z różnymi postaciami. Większość rozmówców Sokratesa stanowią zagożali polityczni przeciwnicy Platona, a wśród nich znajdują się sofista Gorgiasz z Leontinoj, Protagoras z Abdery, Antystenes, którzy będąc w zupełnej opozycji twierdzą, iż "człowiek jest miarą wszystkiego i myślenie jest wynikiem odczuwania sensorycznego". Sokrates sprzeciwiłby się takim poglądom i leżącym u ich podstaw aksjomatom poprzez nakłonienie do rozwiązania problemu, któremu nie można sprostać w sposób linearny, tj. dedukcyjnie, ale wymaga on jakościowej zmiany myślenia, odkrycia wyższej hipotezy -- zasady takiego rozwiązania. Przykładem może być słynny dialog "Menon", w którym niewykształcony niewolnik staje przed zadaniem dwukrotnego zwiększenia kwadratu o długości boku 4 stóp. Zadanie to nie może być rozwiązane w sposób arytmetyczny, ale jedynie poprzez nową hipotezę opierającą się na geometrii: to przekątna, której długość boku jest "niemierzalna", jest długością boku powiększonego dwukrotnie kwadratu.

Idee Platona miały bezpośredni wpływ na okres renesansu Karola Wielkiego w VIII i IX wieku poprzez osobę doradzcy władcy, irlandzkiego mnicha Alcuina, który podejmując się ewangelizacji założył w całej Europie szkoły przykościelne. Były one wyposażone w biblioteki, w których przepisywano starożytne teksty, a trzon nauczania stanowiły klasyczne Quadrivium (astronomia, dialektyka, retoryka i muzyka) oraz Trivium (gramatyka, geometria i arytmetyka).

Dało to w rezultacie podstawy dla ruchu katedralnego w Europie w XI i XII wieku, który oprócz przyczynienia się do naukowej i technologicznej rewolucji miał głęboki, dydaktyczny wpływ na nie umiejących ani czytać, ani pisać. Ludzie z obszarów wiejskich byli wyniesieni w duchu Pisma Świętego przez naukę płynącą ze słynnych witraży kościelnych (które ukazują sceny Starego i Nowego Testamentu), jak również z rzeźb o fundamentalnych pojęciach pracy, muzyki i astronomii. Poprzez sztukę i śpiew polifoniczny niewykształceni chłopi byli nauczani w dogłębny sposób o człowieku i jego relacji do Boga i Wszechświata. Szkoły przykościelne, podobnie jak znajdująca się pod wpływem biskupa Fulberta i w szczególności biskupa Thierry de Chartres słynna szkoła w Chartres, opierały się na Platońskiej metodzie nauczania, wg której dialogi Platona były rozpatrywane w odniesieniu do pism doktorów kościoła i najnowszych idei naukowych tamtych czasów.

Dwieście lat później, na początku XV wieku kardynał Mikołaj z Kuzy, kształcący się podobnie jak Erazm z Rotterdamu w szkole w Deventer opartej na "Brotherhood of the common Life" i starającej się zapewnić przyzwoite wykształcenie również sierotom i biedakom, przyczynił się znacznie do rozwoju okresu zwanego Złotym Renesansem. Oprócz przygotowania drogi do słynnego Soboru Florenckiego, który zjednoczył na krótko kościoły Wschodu i Zachodu, największym osiągnięciem Mikołaja z Kuzy było opracowanie klasycznych dzieł greckich, jak na przykład przynoszący rozwiązanie fundamentalnego paradoksu kwadratury koła utwór pt.: "Parmenides", kładąc w ten sposób podwaliny pod początek współczesnych nauk przyrodniczych.

Erazm z Rotterdamu

W tym samym okresie Erazm z Rotterdamu, stając się "nauczycielem nauczycieli", wprowadzał na skalę masową sokratyczne metody nauczania. Erazm zamierzał stworzyć solidne podstawy systemu edukacji poprzez zwrócenie się, jak nazywał "ad fontes", do źródeł klasycznej greki i łaciny. Prowadził rozległą korespondencję, również z polskimi humanistami. Dokumentuje to przykładowo list z 12 grudnia 1531 r. do Johanna i Stanisława Bonerów, dwóch synów Severina Bonera, zarządcy Zamku Krakowskiego i administratora kopalni soli w Wieliczce, w którym Erazm pisze: "(...) gratuluję szanownym mościom, iż urodziliście się w teraźniejszych czasach, w których pobożność i szlachetne wykształcenie są nagradzane. Kiedy byłem dzieckiem, religia nosiła znamiona przesądu i uczniowie uczyli się jej pod wielkim rygorem, by potem nauki te szybko zapomnieć. Gratuluję również, iż ojciec Wasz dostrzega szczęście swych dzieci nie tylko w dziedziczonym przez nie bogactwie, ale także w najlepszym i prawdziwym dziedzictwie, jakim jest dziedzictwo umysłu. Jest on (ojciec) przekonany, że wtedy jedynie wypełnia swój ojcowski obowiązek, kiedy kształci duchowość swoich dzieci, ponieważ wie, iż umysł jest najlepszym, prawdziwym i rzeczywistym dobrem człowieka. Jako człowiek pobożny kształci was nie tyle dla siebie, co dla Boga i państwa. Naturalnym jest, że was spłodził, to że Was kształci, jest wyrazem prawdziwego poświęcenia".

Erazm z Rotterdamu był prawdziwym, wykształconym europejskim humanistą, który czuł się jak w domu zarówno w Krakowie, jak i w Bazylei, czy Paryżu. W swoich słynnych dziełach "Adagia" i "Pochwała głupoty", jak również w dialogach platonicznych "Colloqia", Erazm rozpowszechnił na szeroka skalę zasadę "dialogu sokratycznego". Typowym przykładem jest właśnie "Adagia", zbiór głównie greckich i łacińskich przysłów, które nie tylko dawały wyraz temu, jak rozwijał się język, ale również odkrywały w skondensowanej formie historię ludzkości. Idee i odkrycia były niegdyś powoływane do życia w formie metafor i były przekazywane w formie metafor, tj. ironii i paradoksów. Erazm wykorzystał metafory tak, aby nie umiejącym czytać i pisać przybliżyć dzieła literatury klasycznej i metody myślenia.

Przysłowie jest metaforą opartą na zaprzeczeniu. "Od Scylli do Charybdy" jest jednym z takich przysłów, o których Erazm napisał: "Od Charybdy chciałem uciec, teraz jestem pojmany przez Scyllię, co oznacza, iż uciekając z Charybdy, trafiłem do Scylli -- jeszcze gorsze zło". Przysłowie to, jak pisze Erazm, jest oparte na słynnej "Odysei" greckiego poety Homera opisującego dzieje Odyseusza, który żeglując po morzu obawiał się Charybdy i skierował swój statek bliżej Scylli, gdzie utraciło życie jego sześciu towarzyszy. Inne przysłowie głosi, iż "bać się czyjegoś cienia" oznacza brak zaufania do kogoś. Jest to prawda opisana przez Platona w dialogu "Faidros".

Przysłowie "znaj siebie samego" zaczerpnięte, jak Erazm wyjaśnia, z dialogów Platona, oznacza, iż nie należy kierować się wyłącznie swoim ego, ale trzeba znać swoje możliwości. Głębszy, filozoficzny wymiar tej metafory, do którego Erazm odnosi się w swoim dziele "Pochwała głupoty" oznacza, iż wiedzę posiada się "wiedząc, że się nie wie".

Inna epoka renesansu uwidoczniła, iż szczególnym darem boskim człowieka jest jego zdolność kognitywna, a nie "uczenie", i to ona umożliwia mu odkrywanie nowych praw fizyki, przypisując człowiekowi zwierzchnictwo nad wszechświatem. Jak wskazał Lyndon Larouche w jednej ze swoich ostatnich prac, paradoksalnie nie same odkrycia nowych praw fizyki per se, ale "czynniki kulturowe" determinują, czy postęp naukowo-techniczny będzie wykorzystany w pozytywny sposób, czy też przyczyni się do upadku cywilizacji.

Historia ludzkości pokazuje, jak wiele cywilizacji upadło -- cywilizacja Mezopotamii, Imperium Rzymskiego, Bizantyjska, czy też Aztecka -- z braku "moralnego rozsądku, żeby przetrwać", gdyż przyswoiły sobie oligarchiczny model, w którym 5% społeczeństwa należy do elity, podczas gdy 95% to żyjący w nędzy niewolnicy.

Wilhelm von Humboldt

Wilhelm Humblodt przyczynił się w XIX wieku do wprowadzenia obowiązkowego kształcenia humanistycznego w niemieckim systemie edukacji. Model edukacji stworzony przez niego umożliwił późniejsze uprzemysłowienie Niemiec i przyniósł następnym pokoleniom wspaniałych naukowców oraz zainspirowanych reformatorów systemu edukacji również w innych narodach. Pozostając w bliskim kontakcie z Fryderykiem Schillerem, autorem idei kształcenia człowieka w taki sposób, by jego umysł i uczucia pozostawały w harmonii, von Humboldt podkreślał, że istotą edukacji nie jest "zapamiętywanie", czy też znajomość poszczególnych faktów, ale "kształtowanie charakteru", wykształcenie ogólne.

Dzięki niemu system edukacji nie był utylitarnym przedsiębiorstwem przygotowującym studentów do rozmaitych sposobów zarabiania na życie, tak jak to ma miejsce dzisiaj, ale kształcenie było długotrwałym procesem, różniącym się od zawodowego czy profesjonalnego szkolenia. Dzięki systemowi kształcenia każdy człowiek powinien mieć szansę na zrealizowanie swoich możliwości intelektualnych, które posiada jako odrębna jednostka.

Według Humboldta wszyscy mają niezaprzeczalne prawo do najlepszej możliwej edukacji, aby stać się pełnowartościowymi obywatelami. Dlatego też zwykły pracownik powinien mieć takie same podstawowe wykształcenie jak "najbardziej wykształcona osoba", a system edukacji powinien być spójny.

Humboldt będąc ministrem edukacji, powiedział w swoim memorandum: "Niezaprzeczalnie pewne obszary wiedzy powinny być znane każdemu, a co więcej, nikogo nie można pozbawić kształcenia emocjonalnego charakteru. Sam talent wystarczy, by być dobrym rzemieślnikiem, kupcem, żołnierzem i biznesmenem oraz bez względu na wykonywany zawód być dobrym, uczciwym obywatelem, który wie jak wieść życie zgodne ze swoim statusem społecznym. Jeśli szkoła uczy wszystkich podstawowych reguł postępowania, można bardzo szybko zdobyć umiejętności zawodowe i można zachować wolność wyboru dotyczącą wykonywanego zawodu, co często w życiu jest pomocne. Jeśli system edukacji od początku koncentruje się na przygotowaniu do konkretnego zawodu, to wykształcenie ma charakter jednostronny i nigdy nie pozwoli ono na zdobycie innych umiejętności. Jest to również ograniczenie wolności wykonywania zawodu. W ten sposób jest się niezdolnym do poszerzenia zakresu wykonywanej pracy i wprowadzania do niej ulepszeń, gdyż przybiera ona charakter mechanicznych czynności, wzorowanych na na pracy innych.

Humboldt opisał swój system edukacji humanistycznej w dwóch specjalnych memorandach ("Plan szkolenia dla Królewca i Litwy"). W swoim planie dla Królewca napisał:

"Filozoficznie rzecz ujmując, system edukacji składa się wyłącznie z trzech poziomów: podstawowego, średniego i wyższego. Wykształcenie podstawowe powinno umożliwić dziecku rozumienie i wyrażanie myśli, czytanie, pisanie oraz zdolność pokonywania trudności w opisywaniu pojęć. Nie jest ono samo w sobie edukacją, ale jedynie przygotowaniem do niej. Dziecko powinno być nauczane w języku ojczystym zagadnień związanych z matematyką, geografią, historią i biologią. Humboldt następnie stwierdza, że edukacja w szkole podstawowej winna zatem obejmować: czytanie, pisanie, zadania matematyczne i proporcje, ćwiczenia recytacji, wyjaśnienie podstawowych pojęć rodzaju ludzkiego, ziemi i społeczeństwa, muzykę, rysunek, geografię, historię, nauki przyrodnicze, wychowanie religijne".

"Celem kształcenia na poziomie średnim jest doskonalenie umiejętności oraz zdobycie odpowiedniej wiedzy, bez której naukowa wnikliwość i rozwój intelektualny nie są możliwe. Powinno ono przygotować przyszłego studenta do doskonalenia swoich zdolności intelektualnych. Kształcenie na poziomie średnim obejmuje lingwistykę, studia historyczne i matematyczne. Nauczyciel winien stale obserwować studenta, by stwierdzić, która z tych trzech dziedzin przyciąga jego największa uwagę, ale zarazem pilnować, by rozwijał się on równocześnie we wszystkich trzech dziedzinach. Student wtedy jest gotowy do rozpoczęcia nauki na najwyższym poziomie, gdy nauczył się już tyle od innych, iż jest w stanie teraz uczyć się dla siebie".

W innym memorandum dotyczącym szkolnictwa na Litwie Humboldt ponownie podkreślił, co oznaczają trzy poziomy szkolnictwa dla rozwoju twórczych zdolności człowieka: "Jestem w stanie uznać tylko trzy naturalne etapy edukacji: szkolnictwo podstawowe, średnie i wyższe. Edukacja na szczeblu podstawowym składa się jedynie z opisu idei wszelakiego rodzaju i ich podstawowej klasyfikacji. Do tego można dołączyć bez najmniejszego problemu naukę o przyrodzie i Ziemi. Edukacja na tym poziomie umożliwia naukę i zrozumienie tego, czego uczy nauczyciel. Edukacja na poziomie średnim wprowadza matematykę, lingwistykę, historię, ale student nie powinien bazować wyłącznie na nauczycielu i jego nauce. Uczeń stopniowo "uwalnia" się od nauczyciela, ale zarazem nauczyciel dzieli się z nim wszelaką wiedzą, jaką posiada. Szkolnictwo wyższe jest zarezerwowane dla tego, co człowiek może znaleźć sam i dzięki sobie: czystą naukę. Dla tej czystej nauki w najpełniejszym znaczeniu niezbędna jest wolność oraz pomocna może być samotność. Na tych filarach zbudowana jest cała zewnętrzna organizacja uniwersytetów. Wykłady mają charakter drugorzędny. To uczniowie spędzając kilka lat swojego życia na nauce odgrywają zasadniczą rolę, mając jednocześnie świadomość, iż miejsce, w którym przebywają wydało już licznych naukowców, którzy poświęcili się nauce, jej pogłębianiu i poszerzaniu".

"Jeśli przyjrzymy się całym studiom, od ich pierwszego wykładu do ostatniego, to zauważymy, iż z intelektualnego punktu widzenia nauczyciele muszą kierować się jedną jedyną nadrzędną zasadą (którą tylko nieliczni wyznają): należy dzielić się jak najgłębszą i najczystszą wiedzą, by całemu narodowi -- zachowując przy tym wszelakie odrębności -- dostarczyć jak najszybciej zauważalne i możliwe do wykorzystania rezultaty tej nauki, jeśli tylko talent i sytuacja na to pozwala, pomagając tym samym studentowi w nauce poprzez wzbudzony w nim entuzjazm do doskonalenia".

Kiedy Humboldt rozpoczął reformy w Niemczech, system edukacji był wówczas zorganizowany według praw rządzących zakładem penitencjarnym. Nauczycielami najczęściej byli inwalidzi wojenni, wiejscy krawcy, czy też cieśle, którzy zaledwie umieli czytać i pisać. Nauka polegała na mechanicznym zapamiętywaniu wersetów z Bibilii, katechizmu, czy też pieśni. Szkoły średnie były natomiast zdominowane przez oligarchię i nauczanie było inspirowane głównie ideami oświeceniowymi -- takimi jak pragmatyzm, czy utylitaryzm. Typowym przykładem takiego podejścia są poświęcone edukacji prace Johna Locke'a, który argumentował, że nauczanie greki jest zbytecznym obciążaniem umysłu, podczas gdy Hobbes nawoływał przeciwko metaforze w języku, gdyż miałaby ona powodować tylko zamęt w umyśle.

Humboldt wskazywał natomiast, iż zapamiętywanie danych, czy jedynie wykształcenie specjalistyczne nigdy nie pozwoliłoby obywatelom na niezależne myślenie i ocenianie. "Dlatego też najistotniejszą rzeczą w edukacji jest zestawienie wszystkich zdolności człowieka w najbardziej proporcjonalny sposób, by tworzyły one harmonię w stosunku do siebie. Główną zasadą działania każdej szkoły zawsze powinno być dążenie do pełnego i bezbłędnego wykorzystania podstawowych sił umysłu, wykluczenia ze średniego poziomu wyłącznie zapamiętywania danych, które jakkolwiek mogą być przydatne, niedostatecznie rozwijają umysł lub tylko jednostronnie oraz pozostawienie specjalistycznych szkół zawodowych praktyce życia..."

"Każdy, nawet najbiedniejszy student winien otrzymać pełne wykształcenie. Tylko wtedy każdy człowiek zostanie dowartościowany i znajdzie swoje miejsce. Nikt nie będzie szukał pracy zanim nie pozwoli mu na to dostateczne wykształcenie. Większość uczniów po opuszczeniu szkoły będzie musiała przejść przez okres przejściowy w specjalistycznych instytucjach, by zdobyć doświadczenie zawodowe, zaczynając od wykonywania prostych poleceń".

Znaczenie filologii

W centrum programu humanistycznej edukacji Humboldta leżała nauka starożytnych języków: greki, łaciny, hebrajskiego, sanskrytu. Były one nauczane na równi z językiem macierzystym i matematyką.

"Kierując się zasadą, iż z jednej strony forma języka musi być rozpoznawalna jako forma (Humboldt nie miał na myśli formy per se, lecz wewnętrzny kształt, "Gestalt" języka), co może stać się udziałem wyłącznie języka martwego, którego moc wyrazu jest większa niż języka macierzystego, a z drugiej strony mając na względzie to, iż starożytna greka i łacina muszą się wspierać, chciałbym zapewnić -- pisał Humboldt w planie dla szkolnictwa w Królewcu -- że wszyscy studenci bez wyjątku powinni bezwzględnie nauczyć się obydwu tych języków (greki i łaciny) w stopniu podstawowym, jednocześnie lub też rozpoczynając naukę jednego wcześniej. Uczniowie powinni być wyraźnie zachęcani do nauki hebrajskiego, nie tylko ze wzgledów teologicznych, ale również ze względu na jego gramatykę i słownictwo, tak bardzo różniące hebrajski od greki, który będąc bardzo zbliżonym do struktur językowych ludów pierwotnych stanowi poszerzenie koncepcji "kształtu" języka..."

Kluczowym i centralnym punktem w programie edukacji Humboldta było nauczanie starożytnych języków. Oprócz piastowania stanowiska ministra szkolnictwa Humboldt prowadził również gruntowne studia porównawcze języków. Koncentrując się na bogactwie sanskrytu i greki przedstawił, jak wpłynęły one na rozwój języków indoeuropejskich, dzięki czemu udało mu się sięgnąć do początków procesów myślowych człowieka. Według Humboldta nauka starożytnych języków to proces, podczas którego każdy uczący zaznajamia się z filologicznym, filozoficznym, historycznym i poetyckim wymiarem kultury starożytnej, co z kolei ułatwia mu zrozumienie źródeł powstawania idei i pojęć.

Język jest "narzędziem myśli". Człowiek jest człowiekiem dzięki językowi i może pomyśleć jedynie to, co sam zdoła wypowiedzieć, wyartykułować -- pisał Humboldt w swoich studiach porównawczych języków. Człowiek dokonywał fundamentalnych odkryć praw fizyki rządzących Wszechświatem, wyrażając je poprzez metafory. W czasach starożytnych poezja i muzyka nie były zachowywane w formie pisemnej, lecz przekazywane z pokolenia na pokolenie w formie poezji śpiewanej (np. utwory Homera). Esencją języka nie są zatem słowa, ale "akt twórczy", proces myślowy zachodzący w umyśle, podczas którego umysł artykułuje to, co jest jego "wewnętrznym" myśleniem.

W podsumowaniu stwierdzić należy, że "artykulacja" i "werbalizacja" mają zasadnicze znaczenia dla języka. Jest to zasada "generowania", tak jak zostało to przedstawione w przykładzie z sanskrytem, będącym źródłem języków indoeuropejskich i starożytnej greki.

Przedstawione powyżej w wielkim skrócie idee z przeszłości bez wątpienia posłużyć mogą jako inspiracja dla dzisiejszych twórców programu nauczania. Jak widać nie tyle liczą się ogromne fundusze na edukację, lecz zrozumienie podstawowych zasad związanych z funkcjonowaniem ludzkiego umysłu oraz roli człowieka w kształtowaniu rzeczywistości.

Elisabeth Hellenbroch


Trzy opcje dla rozwoju ludzkości

Obecnie przed mieszkańcami naszej planety otwarte są trzy możliwości wyboru.

Pierwsza: Istnieją techniczne możliwości oraz pilna potrzeba wprowadzenia nowego światowego porządku ekonomicznego, który nawiązywałby do celów i metod znanych w historii jako amerykański system polityczno-ekonomiczny. Alternatywa ta potwierdza i umacnia pełna suwerenność instytucji państwa narodowego. Jednocześnie wzmacnia ona proces rozwoju nauki i technologii w oparciu o współpracę między państwami narodowymi, kreując wspólną potrzebę podniesienia wydajności pracy, co owocuje wyższym standardem kulturalnym i materialnym rodziny jako jednostki społecznej.

Druga: Jest nią utopijna perspektywa, uważana za nieuniknioną przez większość ośrodków opiniotwórczych, szczególnie przez tak zwanych "obrońców środowiska naturalnego" oraz współczesnych monetarystów. Jest to szeroko rozpowszechnione iluzoryczne przekonanie, iż jesteśmy w okresie tworzenia rzeczywistości, która w swej finalnej postaci, zgodnie z diabelskim w swej istocie pojęciem raju wykreowanym przez Bertranda Russela, doprowadzi do "światowej federacji" lub "ujednoliconego światowego porządku". W takiej domniemanej, post-przemysłowej utopii, superrząd, kontrolowany prze światową oligarchię finansową, rządzi planetą jak gigantyczna korporacja finansowa, jak grupowa forma właściwa utopiom opisanym w powieściach H.G. Wellsa, Georga Orwella i Aldousa Huxley'a. Taka utopia nie ma realnej perspektywy. powody mojego przekonania o tym przedstawię w późniejszym toku rozumowania.

Trzecia: Jeżeli utrzyma się obecnie panowanie monarchii brytyjskiej, to istnieje możliwość ugruntowania się takiego rodzaju społeczeństwa, jaki współcześnie obserwujemy wśród wszystkich państw afrykańskiego subkontynentu Sahary.

Mechanizmy działania, które obserwujemy w państwach Afryki, coraz wyraźniej są również widoczne na takich obszarach jak: sterroryzowana przez królów narkotykowych Kolumbia, obszary sponsorowane przez Georga Sorosa i innych tak zwanych "działaczy na rzecz legalizacji narkotyków", objęta niepokojami społecznymi Brazylia i państwa Ameryki Łacińskiej, tereny kontrolowane przez Talibów, będących królami narkotykowymi Afganistanu oraz inne części Azji, takie jak na przykład Indonezji będąca w fazie dezintegracji po szoku finansowym wywołanym przez politykę Międzynarodowego Funduszu Walutowego.

Jestem głęboko przekonany, że jeżeli nie zdołamy zrealizować pierwszej opcji zdefiniowanej powyżej, to cały świat pogrąży się w "nowej epoce ciemności", podobnej do tego, co brytyjski Książę Filip spowodował swą działalnością pod egidą Światowego Funduszu Ochrony Przyrody (The World Wide Fund for Nature) w państwach afrykańskiego subkontynentu Sahary.

Byłby to świat całkowicie pozbawiony suwerennych państw narodowych. Świat, którego mapa składałaby się z regionów kontrolowanych przez bezwzględnych władców wojny, regionów, których granicznym terytoriom narzucanoby status ziemi niczyjej. Jeżeli ci, którzy podzielają moje przekonania poniosą klęskę, to nowy scenariusz autorstwa brytyjskiej monarchii, realizowany obecnie w Afryce, z dużym prawdopodobieństwem zostanie narzucony całemu światu.

Teraz zastanówmy się w skrócie dlaczego druga opcja, pozornie najbardziej realistyczna, w rzeczywistości jest nieprawdopodobna. Po stwierdzeniu powyższego spróbujmy przyjrzeć się temu, co jest charakterystyczne dla polityki brytyjskiej monarchii w Afryce od 1961 roku. Obserwujemy konsekwentnie realizowaną politykę w stosunku do państw afrykańskich. Dążenia monarchii brytyjskiej, szczególnie widoczne w osobie królewskiego małżonka, Księcia Filipa, ujawniają się w połączonych działaniach europejskich członków rodzin królewskich, którzy współtworzą oligarchię finansową. Interesy oligarchii finansowej wzmocnione zostały w wyniku morderstwa dokonanego na osobie Konga, Patrice Lumumby oraz powołania do życia w 1961 roku Światowego Funduszu Ochrony Dzikiej Przyrody (The World Wildlife Fund) oraz jego pomocniczego instrumentu, jakim jest "Klub 1001", fundacja sponsorowana przez brytyjskiego księcia Filipa oraz weterana nazistowskiej SS, holenderskiego Księcia Bernharda.

Do połowy lat 60-tych, pomimo pewnych potknięć i zahamowań, ogólny trend obserwowany w znacznej części naszej planety, potwierdzał wysoką stopę wzrostu, mierzonego fizyczno-ekonomicznymi wskaźnikami. Zabójstwo Prezydenta Stanów Zjednoczonych Johna Kennedy'ego, odejście Kanclerza Niemiec Konrada Adenauera, jak również ponowne objęcie stanowiska premiera Wielkiej Brytanii przez Harolda Wilsona, zaznaczają początek przyspieszonego tempa zmiany kierunku polityki ekonomicznej na naszej planecie. W drugiej połowie lat 60-tych obserwujemy gwałtowne obniżenie jakości rządów w najważniejszych państwach świata. Symptomy tej deprecjacji widzimy w Stanach Zjednoczonych, podczas procesu prowadzącego do powstania Wielkiej Koalicji, w rządach Willy Brandta w Niemczech, w podkopaniu i destrukcji prezydentury Chrles'a de Gaulla we Francji oraz w równoległych trendach, które zaczęły ujawniać się już przed usunięciem w trybie przyspieszonym N.S. Chruszczowa w Związku Radzieckim. Te i inne pokrewne zjawiska występujące w latach 60-tych po śmierci Prezydenta Kennedy'ego są pierwszymi sygnałami gwałtownego procesu zahamowania wzrostu gospodarczego w skali całego świata, który znacznie został przyspieszony szaleństwem polityki monetarnej lat 1971-1975.

Od czasu, oddziaływania administracji, w skali globalnej, Prezydenta Cartera obserwujemy gwałtowny wzrost tempa procesu załamywania się gospodarek na świecie. Jedynym wyraźnie widocznym wyjątkiem, nie poddającym się trendowi załamania się gospodarczego na świecie są ostatnie dwie dekady rozwoju w Chinach.

Kombinacja szalonych działań monetarystów w dziedzinie polityki finansowej, monetarnej i gospodarczej postawiła świat w obliczu całkowitego załamania. Cechami charakterystycznymi dla trendów ujawniających się w polityce i poczynaniach poszczególnych rządów w okresie po 1971 roku, a szczególnie od momentu niebezpiecznego wpływu na cały świat radykalnych zmian w polityce wprowadzonych przez administrację Cartera są: galopujący wzrost wartości emisyjnej finansowych aktwywów (growth of nominal financial holdings), wzrost, który jest podtrzymywany grabieżą możliwą w wyniku wyżej opisanego procesu oraz kurczenie się fizyczno-ekonomicznej bazy, która jest rzeczywistym źródłem dochodów budżetowych państwa. Proces ten, w konsekwencji prowadzący do zguby, przedstawiam w diagramie: "Potrójna krzywa". (EIR 28 Sierpnia 1998, str 61).

Widzimy, iż obecnie dochodzimy do punktu, w którym linia oznaczająca hiperinflacyjny, gwałtowny wzrost wartości emisyjnej finansowych zobowiązań, których realizacja jest bezpośrednio uzależniona od środków pochodzących z fizyczno-ekonomicznej bazy, osiągnęła kąt absolutnej rozbieżności,

Wykres ten obrazuje fatalne w skutkach rozejście się wektorów polityki finansowej, monetarnej oraz ekonomicznej. I to właśnie jest przyczyną obecnego stanu rzeczy, czyli przyspieszonego procesu dezintegracji światowych systemów, finansowego i monetarnego.

Narodowe systemy ekonomiczne ulegają procesowi dezintegracji, tak jak to możemy obserwować w Japonii oraz w innych częściach Wschodniej i Południowo-wschodniej Azji, w większości państw, które odzyskały polityczną suwerenność po rozpadzie Związku Radzieckiego, w Afryce oraz w Centralnej i Południowej Ameryce. Jeżeli oszacowana na 140 bilionów (?) dolarów amerykańskich należność z transakcji spekulacyjnych, takich jak "derywatywy", czy w szerszym ujęciu "fundusze asekuracyjne" (hedge funds), nie zostaną po prostu wykreślone z ksiąg w wyniku zdecydowanego działania, to próby zachowania istniejącego systemu finansowo-monetarnego doprowadzą w skali światowej do sytuacji porównywalnej z tą, jak zaistniała w Zachodniej Europie w okresie rozpadu Imperium Rzymskiego. W ówczesnych okolicznościach, prawne fundamenty "globalistycznej" formy utopii monetarnej zostały po prostu radykalnie usunięte, a szalone mrzonki różnej maści "globalistów" pogrzebane w ruinach ich rozsypującej się iluzji.

W rzeczywistości poglądy, które powyżej zreasumowałem nie są całkowicie mojego autorstwa. W ostatnich latach coraz częściej ujawnia się przekonanie pewnych wpływowych grup, że "nowa epoka ciemności", podobna do ładu politycznego w Zachodniej Europie w schyłkowym okresie panowania rzymskiego, jest realną perspektywą w niedalekiej przyszłości. Brytyjski Książę Filip w widoczny sposób przyczynił się do zagrożenia, a polityka jaką prowadzi od 1961 roku stanowi znaczny wkład w urzeczywistnienie tego scenariusza. Polityka realizowana przez Księcia współgra z innymi działaniami realizującymi brytyjskie monarchistyczne interesy w Afryce, co w końcowym efekcie przyniesie zachwianie podstaw cywilizacji.

Reasumując rozważania na temat trzech opcji, możemy całkiem uczciwie powiedzieć, iż eliminacja drugiej opcji jako utopijnej, redukuje perspektywy na wczesne lata XXI wieku do dwóch przeciwstawnych sobie możliwości, świata opartego na nauce Boga oraz świata opanowanego przez Szatana. Znaczy to, że jeżeli Szatan swojego wybrańca, Adolfa Hitlera, uważał za raczej słabego i mało użytecznego, to musi rozkoszować się swoim wyborem Księcia Filipa jako następcy Hitlera.

Jak zademonstruję poniżej, osoba Księcia Filipa jest prawie dosłownie postacią szatańską. W historii spotykamy Imperatorów Rzymskich takich jak Tyberiusz, Kligula, czy Neron oraz bardziej współczesne postacie takie jak Fryderyk Nietzche, Lord Palmerston, Guiseppe Mazzini, Georg Lukacs, ze Szkoły Frankfurckiej Theodor Adorno i Hannah Arendt oraz Adolf Hitler. Niewątpliwie postacie te możemy uważać za uosobienie Szatana. Charakterystyczną cechą ich osobowości jest wypełniona nienawiścią pasja czynienia zła. Bez przesady tak możemy scharakteryzować również Księcia Filipa. Dowody na tak postawioną tezę zostaną przedstawione w następnej części raportu.

Brytyjski rasizm w Afryce

Aby wyjaśnić zamiar leżący u podłoża tematu tego raportu, musimy zwrócić uwagę na fakt całkowitego braku zasad moralnych, będącego immanentną cechą europejskiego systemu feudalnego.

To właśnie Prezydent Stanów Zjednoczonych Abraham Lincoln, wyznawca i obrońca przyrodzonego ludzkości prawa politycznego, stanął na czele walki z feudalnie nastawionym, zdradzieckim i złym, rasistowskim rządem Konfederatów, który był marionetką w rękach Korony Brytyjskiej. Od czasu, kiedy to szatańskie właściwości zła rozprzestrzeniły się poza starożytną Mezopotamię, pomimo pełnych zwycięstw zmagań prowadzonych przez takie postacie jak Solon Ateńczyk, tragediopisarz Ajschylos, Platon, Abelard z Paryża, Dante Aligheri oraz Mikołaj z Kuzy, którzy walczyli o to, aby ukonstytuować formy współżycia społecznego opartego na pojęciu człowieka jako istoty stworzonej na podobieństwo Stwórcy, konstytutywnym składnikiem praw regionu śródziemnomorskiego, włączając w to zachodnioeuropejski feudalizm, jest nade wszystko zło. Poza nielicznymi wyjątkami pojęcie prawa było zawężone do prawa ustanowionego przez imperatora, czyli prawa służącemu władzy zwierzchniej. Pomimo, iż imperialny prawodawca mógł władać zgodnie z interesami oligarchii, która była władna wybrać go lub pozbawić dziedzicznej władzy, to jednak ustanawiał nadrzędne prawa tak długo, jak dzierżył berło władzy. Na najniższym szczeblu tych społeczeństw, łącznie z europejskim społeczeństwem feudalnym, przysłowiowe 95 procent ludności było faktycznie zdegradowane do statusu ludzkiego bydła.

W tych długotrwałych, przesyconych złem okolicznościach, rządzące oligarchie oraz służący im uprzywilejowani lokaje motywowani byli w swym działaniu przepełnioną szatańskim okrucieństwem nienawiścią, skierowaną przeciwko najmniejszemu sprzeciwowi, jakiemukolwiek działaniu czy chociażby podejrzanemu nastawieniu sugerującemu obecne lub przyszłe zagrożenie dla systemu oligarchicznego. Prześladowania Abelarda z Paryża, za jego życia i później, stanowią przykład zajadłej nienawiści piewców upełnomocnionego irracjonalizmu. Jednym z momentów kulminacyjnych tej nienawiści była eksplozja furii gniewu i masowych morderstw dokonywanych przez europejską oligarchię w celu zneutralizowania rezultatów wielkiego ekumenicznego Soboru Florenckiego z lat 1439-1440. W okresie trzech następnych wieków wojny religijne podsycane przez Wenecję, finansowane i prowadzone przez oligarchów w celu utrzymania starego feudalnego porządku, pogrążyły Europę w morzu krwi.

Jakie to zagrożenie pobudziło oligarchów do wybuchu wściekłości i masowych morderstw, wtedy, jak i teraz? Zagrożeniem był -- jak również nadal pozostaje -- lęk, że masy ludzkie wcześniej tak długo utożsamiane jedynie z milczącym bydłem ludzkim mogą ukonstytuować formę społeczeństwa opartego nie na bezwzględnym podporządkowaniu się nadrzędnej władzy, lecz motywowanego siłą rozumu przyrodzonego każdej osobie ludzkiej stworzonej na podobieństwo Stwórcy. To właśnie zagrożenie egoistycznych interesów oligarchii doprowadziło do okrutnych wojen religijnych wieku szesnastego i siedemnastego, które rozprzestrzeniły się w Europie, kiedy to człowiek zatracił cechy ludzkie i niszczył drugiego niczym bestia, a nie istota ludzka.

Powyższy opis prowadzi nas do przypadku brytyjskiej Afryki. Aby zrozumieć kondycję Afryki obszaru subkontynentu Sahary -- czyli Afryki brytyjskiej- musimy zrozumieć specyficzną, rasistowską właściwość nienawiść jaką brytyjska oligarchia kumuluje, zarówno wśród własnych członków, jak również wśród służących im lokajów wyselekcjonowanych spośród tak zwanych "czarnych" Afrykanów.

Tak więc, koszmar narzucony państwom obszaru Wielkich Jezior, jak również innym regionom, odsłonią szatańskie właściwości nienawiści, nasyconej tak wielką pogardą, że z trudem mieści się w granicach normalnej wyobraźni. Gniew ten odsłoni nie tylko mechanizm zła skierowanego na innych, lecz także nienawiść i pogardę dla własnej osoby, co w innych sposób uwydatnia tradycję zniewolenia "czarnych" Afrykanów. Te oczywistą jakość dwukierunkowej nienawiści uosabia Yoweri Musevini z Ugandy, lokaj brytyjskiej monarchii, opłacany i wyszkolony do walki z własnym narodem, jak również z ludnością sąsiednich państw.

Zaprzeczenie faktu, iż każda osoba ludzka jest stworzona na podobieństwo Boga oraz posiada wrodzoną właściwość władania rozumem motywowanym iskrą bożą ("divine spark of reason"), leży u podstawy wszystkich bez wyjątku postaci zła. Niemniej jednak, nie jesteśmy w stanie określić bezmiaru do jakiego może dojść zło, jeżeli nie skoncentrujemy naszej uwagi na Afryce Cecil Rhodesa i Lorda Milnera w epoce wiktoriańskiej oraz Księcia Filipa obecnie. Jeśli prześledzimy brytyjskie operacje w Afryce od czasów Rhodesa, Milnera i innych, to przeanalizowane dowody ukażą nam przemożne poczucie szczególnej pasji z jaką oligarchia brytyjska traktuje swój stan posiadania i przywileje w odniesieniu do obu połączonych ze sobą dziedzin zainteresowania: ludności, fauny i flory oraz zasobów mineralnych kontynentu afrykańskiego.

Jednak dominującą nade wszystko cechą oligarchii brytyjskiej jest wyjątkowo odrażająca jakość rasizmu, którego nie spotkalibyśmy nigdzie indziej na ziemi.

Królowa Wiktoria i jej syn Edward VII traktowali Afrykę jak osobliwy plac zabaw. A co możemy powiedzieć o Portugalczykach? Już Mathew Carey podkreślał, iż oligarchia portugalska przez wieki była niczym więcej niż lokajem monarchii brytyjskiej. Francuzi? Francuskie Imperium z okresu panowania Napoleona III zostało utworzone jako pomniejsze odgałęzienie Imperium Brytyjskiego, jakim pozostaje w mniejszym lub większym stopniu do dnia dzisiejszego. A co możemy powiedzieć o kliencie Brytanii, monarchii belgijskiej? To co najgorsze. Cały obszar afrykańskiego subkontynentu Sahary jest do dziś kontrolowany osobiście przez czołowych przedstawicieli monarchii brytyjskiej, poprzez agencje wywodzące się z dworu królewskiego. Agencje takie jak The London-Rhodesia Trust (na przykład Lonrho), działające w tandemie z wielkimi angielskimi trustami Południowej Afryki, kontrolują dosłownie wszystko.

Brytyjska rodzina królewska traktuje jednakowo zarówno ludzi jak i zwierzęta w państwach afrykańskiego subkontynentu Sahary. Jedni i drudzy są stworzeniami, które się łapie, gromadzi w stada, poddaje selekcji oraz decyduje, które nadają się do wykorzystania, a które należy zlikwidować, a następnie zabija. Zarządcy plantacji, kierując się własnym kaprysem lub poleceniem swych mocodawców, działają zgodnie z kierunkiem wytyczonym przez Księcia Filipa oraz jemu podobnych. Książę Filip i inni współdziałający z nim kontrolują ogromne obszary Afryki pod pretekstem ochrony przyrody, jak również administrują obszarami Parków Przyrody, które są zbrojnie okupowane przez Afrykanów.

Dla tych spadkobierców Rhodesa, Milnera i im podobnych nic się nie zmieniło od czasu głośnego "Planu Rhodesa" mającego na celu utrzymanie wielkości populacji w Afryce na poziomie uważanym za odpowiedni dla brytyjskich myśliwych, którzy przyszłe generacje traktowali jak ruchome pionki swoich gier hazardowych.

Najbardziej odrażającym etapem tej krwawej historii są obecnie wojny o dostęp do złóż bogactw naturalnych. Są to wojny lokalne, w których Londyn pociąga za sznurki po obu stronach, pseudo-wojny prowadzone pod operacyjną kontrolą brytyjskich najemników. Działania te kierowane z Londynu, obejmują obszary od Rogu Afrykańskiego (?) w południowym Sudanie, poprzez cały afrykański subkontynent Sahary, aż do północnej, wschodniej, zachodniej, środkowej i południowej Afryki.

Aby przedstawić wojny o dostęp do bogactw naturalnych w pełnym wymiarze, rozważmy cztery rodzaje bogactw, które Londyn najbardziej chce przejąć w posiadanie. Są to: 1) faktyczna, monopolistyczna kontrola głównych naftowo-chemicznych źródeł na świecie; 2) rezerwy innych bogactw naturalnych Afryki i Centralnej Azji; 3) światowy handel produktami żywnościowymi; 4) zysk z głównych szlaków przerzutu narkotyków w Południowej i Centralnej Ameryce, w Afganistanie i sąsiednich krajach, jak również w południowej Azji. (38)

Celem jest wykorzystanie strategicznej kontroli nad złożami najważniejszych surowców, jako broni potrzebnej do przejęcia kontroli nad światem w momencie, gdy finansowo-monetarny system załamie się, natomiast większa część świata, pozostająca poza obszarami bogatymi w surowce i kontrolowanymi przez władców wojny, zostanie sprowadzona do statusu ziemi niczyjej.

Ten schemat postępowania został już wprowadzony w życie poprzez zaangażowanie byłych członków brytyjskiej Jednostki do Zadań Specjalnych (SAS) oraz innych sił najemnych do prowadzenia, obecnie z nowa siłą rozprzestrzeniających się, ludobójczych "wojen surowcowych" w Afryce. Wojny te są wkomponowane w strategię systemy ochrony przyrody, systemu utworzonego w 1961 roku i realizowanego przez Księcia Filipa pod egidą Światowego Funduszu Ochrony Dzikiej Przyrody (Worlwide Fund for Nature). Wojny te są zapowiedzią procesu, który w pełni rozwinie się w niedalekiej przyszłości.

Przypomnijmy sobie na chwilę Zachodnią Europę w okresie od IV wieku naszej ery do panowania cesarza Charlemagne (chyba Karola Wielkiego -- przypis Gosia), który wprowadzi pozory ładu na tym obszarze. Mapa ówczesnej Europy składała się z małych terytoriów, na których zwycięzcy w wojnach kontrolowali produkcję żywności, natomiast pozostałe, ogromne obszary stały się ziemią niczyją.

W świetle zbliżającego się obecnie załamania międzynarodowego systemu finansowo-monetarnego, zastanówmy się nad związkiem z przyszłymi okolicznościami, dla których niedawno działania Księcia Filipa i innych dzisiaj przygotowują afrykański subkontynent Sahary.

W obecnych warunkach, do których doprowadziła, począwszy od lat 1964-1972, polityka utopii społeczeństwa post-przemysłowego, wolnego handlu i deregulacji oraz szaleństwa niszczenia państw narodowych w procesie podporządkowanie się globalizacji, nie może być dłużej kontynuowany. Bez względu na to co się wydarzy, system w sposób oczywisty oparty na wolnym handlu i globalizacji nie przetrwa najbliższego okresu czasu. Jeżeli ten dezintegrujący system nie zostanie zastąpiony, w skali globu, powrotem do polityki finansowej i monetarnej praktykowanej przed rokiem 1964 oraz popierania szeroko zakrojonego inwestowania w podstawową infrastrukturę ekonomiczną oraz w rozwój nauki i technologii, to cały świat na długo pogrąży się w "nowej epoce ciemności".

W takich okolicznościach, handel nie może opierać się na finansowo-monetarnym systemie, który przestaje istnieć. Świat w rzeczywistości powraca do wymiany barterowej. Bezpośrednią implikacją są dwa następujące scenariusze. Pierwszy: załamanie się populacji światowej, która może spaść do poziomu miliarda (?) mieszkańców na przestrzeni życia jednej generacji, natomiast przeciętna długość życia może wynieść niewiele ponad trzydzieści lat. Tak więc, planeta nasza może podzielić się na dwie strefy: terytoria na których władze będą sprawowali wojenni uzurpatorzy oraz ogromne obszary ziemi niczyjej. W takiej rzeczywistości, celem obecnej monarchii brytyjskiej jest umocnienie swojej pozycji jako kontrolującej wszystko agencji, koordynującej żywotne dziedziny handlu i innych aspektów wzajemnych stosunków pomiędzy terytoriami kontrolowanymi przez władców wojny. Jak już zaznaczyłem, terytoria kontrolowane przez władców wojen, czyli obszary, które powszechnie uważamy za bogate w "niezbędne surowce" oraz terytoria kontrolowane przez królów narkotykowych, są strefą działalności koordynowanych przez oligarchię brytyjską.

Możemy wyodrębnić dwie główne postacie zjawisk mogących doprowadzić do "nowej epoki ciemności". Przerażającą rzeczywistość, jaką opisałem powyżej, może w dużym stopniu spowodować zwykłe niewywiązanie się z płatności, zabezpieczonych wcześniejszą umową. Przypuśćmy na chwilę, że na przykład Londynowi uda się nie dopuścić do wprowadzenia w życie nowego systemu "Bretton Woods", który zaproponowałem na miejsce obecnie zbankrutowanego, globalnego systemu finansowo-monetarnego. W takim przypadku przejęcie władzy nad światem przez władców wojny odbyłoby się w sposób "naturalny", tak jak to nastąpiło w IV wieku A.D. Druga postacią jest proces jaki obserwujemy w Afryce, gdzie monarchia brytyjska pod pretekstem działań prowadzonych w imię ochrony dzikiej przyrody, poszerza swoje panowanie nad terytoriami bogatymi w surowce strategiczne, używając do tego najemnych band, przejmujących władzę w wyniku krwawych wojen.

Jeżeli wojujące plemiona i najemnicy doprowadzą do pełnej dezintegracji w obu regionach, to jest w kontrolowanych przez Wspólnotę Brytyjską państwach, Nigerii i RPA, to cały afrykański subkontynent Sahary wejdzie w pierwszą fazę ewolucji prowadzącej do statusu "nowej epoki ciemności".

Drugim regionem na świecie, w którym obserwujemy podobne działania jest Centralna Azja, od północnego Transkaukazu przez Afganistan i Kaszmir. Dominantą, którą należy podkreślić w tych rozważaniach, jest fakt, iż znane nam, porównywalne w skali zasobów, złoża surowców strategicznych na świecie, skoncentrowane są w dwóch regionach, a mianowicie na afrykańskim subkontynencie Sahary i na obszarze Związku Radzieckiego. Działania promujące rozpad Rosji w wyniku wewnętrznych wojen, na państwa, z których każde posiada własny arsenał broni nuklearnej, uzupełniają obraz sytuacji. Jak również, obecne działania monarchii brytyjskiej w Australii są częścią tego samego obrazu. Podstęp zastosowany w Australii polega na tym, że udając obronę interesów tubylczej ludności Aborygenów, którzy jak się twierdzi, zagrożeni są wyginięciem, planuje się oddanie w tymczasowe posiadanie dużych obszarów terytorium. Pułapką jest to, iż w każdym przypadku, tereny te przejdą w posiadanie syndykatów o znanej nam proweniencji. Pełne spektrum tendencji ujawniających się na świecie możemy uzupełnić o międzynarodowy handel produktami spożywczymi, który jest faktycznie poddany monopolistycznej kontroli syndykatów mających swe centrale w Londynie, a także o uzupełniającą rolę, jaką pełni światowa sieć żołnierzy królów narkotykowych, takich jak Talibowie w Afganistanie, czy narkotykowe armie w Kolumbii. tak więc, działania operacyjne pod egidą monarchii brytyjskiej na afrykańskim subkontynencie Sahary stanowią typowy przykład zastosowanej strategii, a jednocześnie są częścią szeroko zakrojonego, pilotowego planu przygotowującego "nową epokę ciemności".

Lyndon LaRouche


[1] "The Power of Reason", Lyndon LaRouche.

[2] Ibid.

[3] Ibid.

[4] Memorandum dla pracowników EIR, listopad 1996 r.; Szerszniew był pracownikiem Ambasady ZSRR odpowiedzialnym za kontakty z administracją Reagana w sprawie SDI; Aram Bakshian -- pisał przemówienia dla prezydenta Reagana ; Uwe Parpart -- współpracownik LaRouche'a.

[5] "The Power of Reason", Lyndon LaRouche.

[6] Ibid.

* początek strony

* wróć do spisu treści